zgubione serce

noc była bezludna skąpana w inkauście

księżyc ukrył za pazuchą

kradziony sztylet

szłam pokonując na przemian

plamy światła i czerni

ciągnące się u moich ramion

 

zapatrzona w przepaść nade mną

zawadziłam o kałużę

kałuża nie była pusta

znalazłam serce

umorusane zmarznięte grubiańsko zaprzepaszczone

 

wiedziałam serce usiłuje umrzeć

ale nie było w tym mieście

ani jednego człowieka

 

zaniosłam porzucone serce

do swojej samotni

serce milczało dzielnie znosząc upokorzenie

obmyłam je z bólu i cierpienia

resztką łez które pozostały

 

cóż miałam począć z sercem

które powoli odzyskiwało wiarę?

nie oddam go do lombardu

nie wystawię na aukcję

nie podam ogłoszenia

o znalezionym bezdomnym sercu

 

bałam się że serce skona

po raz kolejny

 

życie postawiło ultimatum

zaopiekowałam się sercem

patrzyłam jak z każdą kolejną epoką

odzyskuje siłę

by dalej bić

 

wkrótce usłyszałam także

jego pierwszy podszept

 

aż pewnego wiosennego wieczora

serce zakwitło

zostawiając mi najpiękniejszy kwiat

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania