Zielona granica - wewnętrzny władca Yanka
On. Ten, który się opowiada za prawdą. Ale jaką? Zapewne wynikającą z nadrzędnej wartości, jej naczelnego miejsca w hierarchii wewnętrznego władcy. Sprawdź priorytety swojego władcy, prześwietl je, zanim powtórzysz, co tobie podpowiada, być może manipuluje, sam będąc sprytnie przez innych "władców" zmanipulowanym.
Czas na cytaty z książki Yanka:
"Pojechałem tam, bo uważam, że żaden kodeks karny nigdzie na świecie, a już na pewno nie w rzekomo cywilizowanym kraju w środku Europy, nie może pozwalać na skazywanie za jakiekolwiek przestępstwo na śmierć z głodu i zimna".
"Ale chcę bardzo mocno podkreślić, że w służbach byli dobrzy i źli ludzie tak jak wszędzie. Spotkałem policjantów, strażników granicznych i żołnierzy, którzy ze łzami w oczach chodzili po lasach i tak szukali, żeby nikogo nie znaleźć, a przy okazji przypadkowo zgubić kanapki, które w dziwnie dużych ilościach zrobiła im żona. (...) Nie wszystko musi się znaleźć w magicznym policyjnym kajecie, a czasem ktoś po prostu zainteresuje się jakimś rzadkim ptakiem, ćwierkającym obok na drzewie, i coś przegapi. (...)
Ale byli też gestapowcy, którzy zachowywali się tak, jakby Najjaśniejszą Rzeczpospolitą zaatakowały nawet nie hordy dzikich ludzi, a zwierzęta. Zresztą to nie dotyczyło tylko osób na pierwszej linii frontu. Wolontariusze wzywali pogotowie do bardzo ciężkiego przypadku, z którym nie mogli dać sobie rady na miejscu. Telefon do dyspozytorni ze środku lasu, a pierwsze pytanie Białegostoku brzmiało: "Czy ta osoba jest w Polsce legalnie?". A co to, k****, ma do rzeczy"?
"Nigdy nie wiedziałem, gdzie przebiega ta linia podziału, czy przypadkiem nie gadam z kimś, kto uważa, że każdy Irakijczyk marzy tylko o tym, żeby zniewalać polskie kobiety w haremie. A może to po prostu osoba, która tak jak ja uważa, że las zimną jesienią to nie jest miejsce dla niemowlaka czy małego dziecka, i nieważne już, jak te dzieci się tam znalazły. (...) Pojechaliśmy kiedyś do koczującej w lesie grupy osób, były tam prawie same kobiety i dzieci. Ale pierwszy dopadł nas mężczyzna, który był tak wyniszczony zimnem, tak bardzo głodny, że już nie myślał racjonalnie, nie przejmował się swoim dzieckiem, tylko żądał suchych spodni. Więc powiedziałem mu od razu dosadnie: "Spie****** teraz, bo najpierw muszę się zająć dzieckiem, wygląda gorzej". Wyjąłem tego malucha z mokrego śpiwora. Dziecko było tak przemarznięte, że minęło dobrych kilka sekund, zanim wyczułem jakikolwiek oddech. Ono nie miało już nawet siły płakać. Rozebraliśmy je do naga, przebraliśmy w suche ciuchy (...) i ogarnęła mnie taka absolutna bezradność...
Wiedziałem, że jak znajdzie ich wojsko albo Straż Graniczna, to znowu wyp****** ich na Białoruś. I co ja im miałem doradzić? Jedyne, co mogłem zrobić, to wyciągnąć koc Blizzard (wtedy wykupiliśmy chyba wszystkie koce w Polsce, jeśli nie w Europie), dać temu dzieciakowi batonika i soczek Kubuś do kieszonki i zrobić zdjęcie, żeby pamiętać, co tym ludziom zgotowało nasze państwo".
https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,pomagal-na-granicy-polsko-bialoruskiej--co-widzial--zachowywali-sie--jakby-zaatakowaly-nas-zwierzeta,artykul,35536014.html
Wystarczy. Teraz Ty, Przyjacielu, sprawdź po której stronie granicy zachowań stoi Twój wewnętrzny władca.
Komentarze (9)
A dzisiaj o TOBIE myślałam, bo znalazłam twój cytat:
Nie znoszę narzucających się bab.
😮😮😮😮😮😮
To ten, to już idem i nie wrócem, jakby co.
😡
Czy to za trudne do pojęcia?
Ktoś z obcych krajów ściąga ludzi na granicę i nie na przejścia graniczne, a my mamy za to ponosić odpowiedzialność? Z jakiego powodu?
Polska władza jest odpowiedzialna za niehumanitarny sposób reakcji wobec.
Zapoznaj się, proszę, choćby z powyżej zamieszczonymi cytatami z książki Yanka.
Zgadzasz się z tym poglądem, Grafomanko?
"(...) żaden kodeks karny nigdzie na świecie, a już na pewno nie w rzekomo cywilizowanym kraju w środku Europy, nie może pozwalać na skazywanie za jakiekolwiek przestępstwo na śmierć z głodu i zimna"
Dzięki za komentarz.
Pozdrawiam.
Czy rząd Tuska prowadzi jakąkolwiek politykę informacyjną w krajach Afryki i Azji, skąd przybywają "goście?" W ichnim internecie oraz innych mediach? Banery choćby w pobliżu lotnisk, skąd stratują Łukaszenkowe samoloty?
Pewnie nie.
Horror trwa.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania