.

.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (45)

  • Bardzo mi przykro, ale nie mogę pochwalić tego utworu. Jest celowa napisany w chaotyczny sposób. To jakaś forma dadaizmu. To nie mój gust.
  • Lamb 14.03.2019
    Czy on jest tak chaotyczny.. Oczywiście absolutnie nie kłócę się z Twoją opinią, ma prawo się nie podobać, pokornie przyjmuję. Dla mnie historia jest opowiedziana dość linearnie, o relacji stopniowo przeradzającej się ze ściśle sterylnego i specyficznego układu seksualnego, w jakieś uczucie, które się wkrada. Dwie trudne osobowości, i zakończenie samobójstwem dziewczyny. Wydawało mi się, że historia jest dość klarownie podana, ale jako autor - nie mogę być obiektywna.
    Utwór bardzo ''tak nagle'' do mnie przyszedł, nie męczyłam się z nim. Gdzieś przypadkiem wpadła mi w drodze w ucho ta znana wszystkim piosenka, i choć z tą częścią Warszawy akurat nigdy związana nie byłam - stąd inspiracja.

    Doceniam Twoją opinię i dziękuję za nią. Prześledzę jeszcze tekst, może ujmę coś jaśniej.
    Ja nie lubię tak prosto z mostu, dużo u mnie zawoalowane i nie każdy to trawi.

    Pozdrawiam Cię.
  • Bardzo mi przykro, ale nie mogę pochwalić tego utworu. Jest celowa napisany w chaotyczny sposób. To jakaś forma dadaizmu. To nie mój gust.
  • Lamb 14.03.2019
    I niech Ci nie będzie przykro!
    Szczerość jest w opiniach o sztuce najważniejsza.
  • Light 14.03.2019
    Kurcze, a według mnie jeden z lepszych Twoich tekstów. Ale szerszy komentarz może innym razem. Teraz tylko zaznaczam obecność.
  • Lamb 14.03.2019
    O, bardzo dziękuję. Naprawdę mi miło. Pisało mi się ten tekst zrywem, jednym ruchem, czysta przyjemność, bo czasem męczę się i dłubię, i póki nie wyrzygam opowiadania - noszę je w sobie i ciężko mi. A to tak do mnie samo przyszło w słońcu, skrawkach wspomnień.
    Aktualnie muszę kombinować, bo nie mam chwilowo własnych tragedii, by z nich czerpać, a nie chcę być powtarzalna.

    Ale dobrze mi się to pisało.
    I jakże się cieszę, że Tobie dobrz się czytało.
  • Adelajda 14.03.2019
    Miałam momentalnie takie pauzy w trakcie czytania, bo musiałam na chwilę przystanąć. Jeden z tych tekstów, który rozwala od środka, miałam podobnie z którymś Twoim tekstem, napisałam wtedy, że jest jak retrowirus. Tu mam podobne odczucia.
    Nie staram się zrozumieć, po prostu czuje.
    Pozdrawiam.
  • Lamb 14.03.2019
    U, mocny komentarz.
    No tak, historia jest gorzka a układ pary - trochę podpatrywałam pary w Canowych noirach, i choć mi do tych mistrzostw bardzo daleko, to chcialam w tę parę wnieść choć gram tego noirowatego uroku.
    Chociaż to bardzo moje, i narracja męska u mnie zawsze będzie mniej twarda, niż np u Cana. Bo jednak jestem kobietą, choć w formie męskiej pisać bardzo lubię.

    Tu rozumieć można po śladach, po poszlakach, więc to że czujesz - to bardzo trafne określenie.
    Nic nie jest powiedziane wprost o przeszłości dziewczyny i niechęci bohatera do więzi, to wszystko rodzi się międzi nimi mimowolnie i wbrew im, a jej - i tak nie da się uratować. Tak to widziałam.

    Strasznie się cieszę, że byłaś, że ruszyło Cię.
    A co śmieszniejsze - ta piosenka jest przecież pozytywna i radosna, nie wiem więc czamu posłużyła mi pod tło, może przewrotność, może kontrast.

    Tulę.
  • Wrotycz 14.03.2019
    Czytam Twój komentarz powyżej i no... nie dałaś szansy, aby odkrytą Canulasową inspiracją się wykazać w interpretacji:))
    No dobra, więc tak: EMOCJE!! Masz ten dar ich niestandardowego, energetycznego po krzyk, wpisywania w tekst.
    Wielka miłość.
    Testosteron w co rusz pękających okowach poezji. Pragnienie dominacji i bycia zdominowanym, wymiennie, częściej on jako macho (jemu łatwiej) w związku, ale ona też pokazuje kolce, jakby niewinność była mega bronią.
    Lęk u niego przed trwaniem w czułości, jej lęk bycia zniewoloną. Ale chęci na wymianę ról (podskórne) są i następują. Szybko przeczytałam, ale ten taniec uzależnień sadomasochizmu rzucił się w oczy.
    I obopólna deprecha światem, w którym tkwią. Kończy się paskudnie, więc śmierć ma dotknąć wszystkiego na zielonym Żoliborzu (bardzo fajna muza btw ) - fajnie też wykorzystujesz inne inspiracje, w tym (ale tytułowo) Idiotę Fiodora.
    Tak więc - brawa Lamb!
    5.

    "Zawsze dawałem jej ją w prezencie, jeśli zasłużyła." - jej ją - sama oceń.
  • Lamb 14.03.2019
    ,,Czytam Twój komentarz powyżej i no... nie dałaś szansy, aby odkrytą Canulasową inspiracją się wykazać w interpretacji:))'' - ale to wspaniałe dla mnie, że ją wyczułaś, że mi się choć troszkę udało. Bo chciałam bardzo, by napięcie między bohaterami nosiło w sobie coś z tej canulasowej magii, już ostatniej części jego ,,Baletu" jestem tak urzeczona jego konstrukcją par, że - wpłynęło to na mnie.
    Choć on jest w tym zdecydowanie niedościgniony, a u mnie - tylko lekka inspiracja, podpatrzenie geniuszu.

    Emocje, tak. Przy czym nie lubię podawać emocji na tacy, by to nie było kiczowate, kiedyś miałam po temu skłonność, teraz - staram się tonować, lawirować.

    Tak, bdsm zmieniło się w coś więcej niż układ u bohaterów, doszła troska i te emocje, których oboje nie chcieli, na które oboje nie byli gotowi, i ten fragmencik o tym pewnym ,,zrzuceniu mask'' i zmienieniu się w bezbronnego króliczka w jego dłoniach - miał być taką kulminacją, już nie było ucieczki przed ,,zależy mi'. Tak to widziałam.

    ,,Ale chęci na wymianę ról (podskórne) są i następują. Szybko przeczytałam, ale ten taniec uzależnień sadomasochizmu rzucił się w oczy. '' - zawsze niesamowicie trafnie wyczuwasz moje intencje i to jest o tyle dziwne i piękne, że ja bardzo długo czułam, że moje teksty (poza paroma wyjątkami w czytelnikach) bywają dla ludzi niezrozumiałym bełkotem, tym samym są może bezwartościowe, czy też ja nie umiem przekazać.
    Ale coraz częściej spotykam się ze zrozumieniem, rozszyfrowaniem, odczuciem - więc może cośtam umiem *powiedziała niepewnie i nieśmiało*.

    ,,I obopólna deprecha światem, w którym tkwią. Kończy się paskudnie, więc śmierć ma dotknąć wszystkiego na zielonym Żoliborzu'' - znów, dokładnie! Przy tym on, bohater, ma takie wrażenie, że nie ma odpowiedniej formy na uczucie, że wszystko coś traci i staje się śmieszne w realiach, to mi się kojarzy z jakimś cytatem Lema, może odnajdę. W każdym razie - wpisani w formę mogą być tylko nieco śmieszni, jakby miłość łamano przez brak dla niej idealnej formy. I to go kurewsko boli.

    ,,fajnie też wykorzystujesz inne inspiracje, w tym (ale tytułowo) Idiotę Fiodora.'' - Dostojewski jest chyba moim ulubionym pisarzem, jak i samą jego osobą jestem wielce zaintrygowana. Więc to gdzieś wyłazi.


    Pięknie, pięknie Ci dziękuję.
  • Wrotycz 14.03.2019
    "W każdym razie - wpisani w formę mogą być tylko nieco śmieszni, jakby miłość łamano przez brak dla niej idealnej formy. I to go kurewsko boli."
    TAK!
    I najlepiej się nad tym nie zastanawiać. Jest albo jej nie ma. Formy są wtórne.
    Czułość potrafi być mocniejsza od pięści.

    Dzięki za obszerne odniesienie się, Lamb.
  • Lamb 14.03.2019
    Może potrafi. To optymistyczna wersja. To ja dziękuję za tak wrażliwy, trafny odbiór.
  • nimfetka 14.03.2019
    Pojawie się dzisiaj być może
  • Lamb 14.03.2019
    Na Ciebie zawsze czekam z niecierpliwością, a Twoje spostrzeżenia zawsze zadziwiają :*.
  • jagodolas 14.03.2019
    "Moro spojrzeń" - to super. Relacja mocna jak za dużo wódki za mało soku. Nie dało się czytać płynnie, bo co chwilę wracanie do jakiegoś fragmentu i czytanie go parę razy. Dla mnie czytelne w stosunku do poprzedniego i bardzo dobre. A i ta muza, t. Love, b. fajne wspomnienia przywołuje mnie :)
  • Lamb 14.03.2019
    O, kto zawitał :).
    Ciesze sie, ze udalo sie oddac "mocność" relacji. Ze bardzo dobre, to z Twoich ust dla mnie wielki komplement, nie z lizusostwa mowie, a z glebokiego zachwytu nad Twoja tworczoscia, tak inną od wszystkiego.
    Ten kawalek lecial gdzies w radio akurat, stal sie mimowolnie podkladem.

    Bardzo dziekuje, ze byles.
  • Okropny 14.03.2019
    Veni, vidi, jak zwykle inaczej niż komentatorsko podchodzę, więc tylko rzeknę, że bycze.
  • Lamb 14.03.2019
    No, jesli bycze - to pozostaje mi ulozyc usteczka w usmiech.
    Dzieki.
  • Freya 14.03.2019
    Czytałem rankiem ten tekst i tak nie za bardzo wiedziałem jak to zgrupować, ponieważ przeczuwam że może mieć wiele osobistych odniesień, w każdym razie w/g mnie jest bardzo teges szczególnie jeśli pisałaś tak z marszu, z buta :) Pzdr
  • Lamb 14.03.2019
    Tak, natchnelo mnie nagle i poszlo jak z płatka zatrutego kwiatka.
    Czy wiele osobistych odniesien - tu akurat niekoniecznie, nie odwzorowanie autopsyjne. Ale akcenty osobiste są, moze gesciej niz sądzę. Przeciez najgorzej widac z bliska, wiec moze slabiej dostrzegam ze srodka.

    Sama historia jest niemoją, ale jest mi bliska. Do kina na tego ,,Anioła" mielismy sie wybrac, ale rozlozyla mnie wtedy choroba.
    Jako ze sie na ten film nastawilam, zapachnialo mordercą z Buenos Aires i cherubinowe loki wplotły się w klawiaturę.

    Taki typ relacji jest czestym u mnie motywem, a syndrom sztokholmski wciaz sie przebija w mym pisaniu gdziestam. Kafka mial ojca, kazdy ma jakis swoj scigajacy go motyw.

    Ciesze sie przeogromnie, ze wyszlo cos bardzo teges, merci, merci Freya.
  • nimfetka 14.03.2019
    Obraz miłości wyniszczającej i toksycznej. Osoba z traumami, nieprzystosowana do życia w społeczeństwie poznaje drugą, której umysł jest spaczony w ten sam sposób. Uzależniają się od masochistycznych fantazji, stają własnymi zakładnikami. Nabyte bruzdy w głowie wspomagają bruzdy na ciele.
    Gęsto bardzo. Staram się teraz rezygnować z wypisywania czegokolwiek po przecinkach, ale może przy prozie poetyckiej inaczej to wygląda. Albo taki był zamysł.
    Też już zdążyłam przeczytać interpretację pod komentarzykiem, ale w sumie dla mnie to ubogaca, bo mogę zastanowić się nad sensem tekstu jeszcze bardziej, z tą wiedzą, bo mniej mi się mętli w głowie. A dla mojej głowy myślenie o tej porze to spore wyzwanie.

    Psychologię bohaterów rozpruwasz ich własną psychopatią. Nie mogli liczyć na miłość zdrową, jeżeli oboje nie byli w stanie funkcjonować z własnymi umysłami. Nie było mowy o szczęściu drugiego człowieka. Jest tylko „ja lubiłem“, „moja satysfakcja“, „moja nadzieja“. Bez długotrwałej pomocy psychiatrycznej, same podwaliny zdrowej relacji nie były możliwe.
    Nie wykształcili tej empatii, a przede wszystkim, nie wykształcili wiedzy o nadrzędności zdrowia psychicznego i sposobach leczenia jej załamaniań przy wykfalifikowanych osobach trzecich. Fetyszyzm i niezrozumienie, blokowanie własnych emocji. Runujące poczucie wstydu, tylko ze względu na zauroczenie się drugim człowiekiem. Ukazanie tej wrażliwszej natury. Jakby była ona gorsza, przynosząca hańbę i obnażająca słabość.
    Momentami jest patetyzm, ale w Twoim wykonaniu patetyzm jest na miarę złota. I pewnie też gdzieś sobie go uknułaś w głowiźnie tak naprawdę, więc nie jest on wynikiem żadnego błędu.
    Bardzo, bardzo ładny utwór.
  • Lamb 14.03.2019
    Obraz milosci, ktorej wgl nie mialo byc, bo uklad miedzy bohaterami mial byc sterylno erotyczny i uczucie wyklulo sie jak na zlosc.
    Taka byla moja wizja, tak to bylo w mojej glowce.

    Osoba ze straumatyzowanym dziecinstwem, udająca silną i nie pozwalająca się nikomu do siebie zblizyc i mezczyzna, ktoremu nijak jego zdaniem do amanta, jemu i jej tylko do gry dominacja - uleglosc.

    I nagle cos niespodziewanie sie rodzi, w sensie uczucie, ten moment z kroliczkiem. I juz nie ma odwrotu, ale przez to jak trafnie opisalas ich spaczenia i psychikę - nie ma tez szansy powodzenia. Nie w tej strukturze, nie w tej formie, nie w tym momencie.

    "Staram się teraz rezygnować z wypisywania czegokolwiek po przecinkach, ale może przy prozie poetyckiej inaczej to wygląda. Albo taki był zamysł." - kurcze, ko pletnie nie załapalam o co Ci w tym zdaniu chodzi. Wez mi to, prosze, jakos innymi slowami, bo jie rozumiem ni w zab tej uwagi, a jestem ciekawa. Przepraszam.

    ,,Też już zdążyłam przeczytać interpretację pod komentarzykiem, ale w sumie dla mnie to ubogaca, bo mogę zastanowić się nad sensem tekstu jeszcze bardziej," - mnie bardzo cieplo na serduszku, ze Ciebie to autentycznie ciekawi i chce Ci sie nad tym zastanawiac, jest to dla mnie wielką nagrodą i...no sensem pisania. Czuje sie taka rozpieszczona Twoim zainteresowaniem, naprawde.
    Zwlaszcza, ze masz wspanialy, nieskonczony tekst, miliar razy lepszy niz ten, i to powinno wypelniac Twoją główkę.
    Ja na finał Ekwadoru Bezpaństwowców czekam bardziej niz na moje leki ;))).

    Strasznie bogate i piekne sa te Twoje komentarze.
  • nimfetka 17.03.2019
    Chodzi mi o to okreslanie jednego wyrazu wiecej niz dwoma przymiotnikami.
  • Lamb 17.03.2019
    nimfetka, aaa. Wybacz, nie zalapalam.
    Nie no, ja lubie. Mnogosc.

    Z tym ze Ty uzywasz czesto przymiotnikow nieprostych, rzadkich, dziwnych. Dlatego taki jeden u Ciebie niesie za soba juz spory ladunek. Trzy moje - to jak jeden Twoj, ciezkoscią. Tak mysle :).
  • nimfetka 17.03.2019
    XD, no mozeeeeee
  • Canulas 14.03.2019
    "Oboje mieliśmy noże i dobrze wykalibrowane zdolności prowokacji. Ja i moja wspólniczka w obrażaniu się na świat, roztrzaskiwaniu bogom rolexów." - osz ja Cię pierdolę. Noo, zwiastun już na początku.

    " Ale żeby brać kogoś na smycz, najpierw na smycz trzeba wziąć siebie" - tak jest w istocie

    Dobra, wyjąć można pół tekstu. Nie ma sensu.

    Na pewno motyw w pewien sposób zbieżny z innymi Twoimi, choć jednak - tak mi się tylko wydaje - jest maleńki klosz emocjonalny. W sensie, na pewnoe to utkałąś z bliskich Ci klocków, ale jakoś osobistości wielkiej nie znajduję.
    No chyba, żem niedotleniony bardziej niż myślę.
    Historia wspomnieniowa i co nie tak znowu częste - kompletna w treści. Się zaczyna i kończy. Rzeczy oczywiste, ale w dobie epatowania skrawkami niekoniecznie.

    Stylistyka brudu bardzo mi bliska, jednak trochę zachowawcza. Wszystkie rotwailery nie zostały wypuszczone z rąk.

    Całkiem zacne. 5-5
    Komentatorskiej jakości nie uświadczono.
  • Lamb 14.03.2019
    Tak jest w istocie, a choc prawda to prosta, wielu nie pojmuje.

    Osobistosci wielkiej nie znajdujesz, bo wielkiej nie ma, w odczuciu wiec jak prawie zawsze - nie mylisz sie.

    Dzieki wielkie za slad, mister Can.
  • pkropka 14.03.2019
    "na aksamitno czerwonych siedzeniach kameralnego kina pozostawiając jej tłumione jęki i zwiastun nadchodzących śladów zsinień od moich podduszeń" - <3 podoba mi się bardzo.
    Generalnie cudowny tekst, ale zabrakło mi czegoś mocniejszego. Opisujesz bardzo subtelnie, troche kojarzy mi się to z zapachem wspaniałego dania. Wiesz jak smakuje, ślinka ci cieknie, ale nie dostajesz kęsa. Ale to już kwestia gustu, nie zmienia to faktu, że tekst jest pierwsza klasa. Pieciogwiazkowy ;)
  • Lamb 14.03.2019
    Oo, milo Cie goscic, bo Ty u mnie raczej nowy czytelnik, zawsze mnie zdumiewa i nieco oniesmiela, ze kogos przyciągnelam.
    Tez lubie fragment, ktory zacytowalas i wgl - poczatek tekstu widzi mi sie.

    Fakt, subtelnie, nie wprost. Moze pewne dania są dla mnie za ostre, zeby je podawac w pelnej krasie. Moze juz przywyklam do tej maniery mowienia nieco naokoło, rzeczywistosc jest tak toporna i wszystko wali po mordzie, a ja wole chyba estetyke siniakow, po nich sie uderzen mozna domyslac, ja sie lubie domyslac i kocham niedopowiedzenia.

    Niemniej masz pewnie racje co do zbytniej subtelnosci i zawoalowania, choc to jest, jak wszystko, rzeczą gustu.

    Bardzo milo mi, ze przeczytalas, i ze mimo ze zabrakło tego soczystego kęsa - spodobalo Ci sie.
  • pkropka 15.03.2019
    Gust gustem, ale napisane cudownie, więc nie mogło się nie spodobać ;)
    Subtelność też ma swój urok i dobrze sobie z nią poradziłaś.
    Przy okazji faktycznie, witam pięknie i pozdrawiam.
  • Florian Konrad 14.03.2019
    A mi Żoliborz kojarzy się tylko z jednym, podpowiem: pewną osobą. Zgadniecie, jaką?
  • Freya 14.03.2019
    Znaczy ja mam odwagę, a Żoliborz znam, zresztą całe miasto... :)
  • Lamb 14.03.2019
    Chyba nie zgadniemy, bo Muniek bylby zbyt niedorzecznie prostym skojarzeniem, jak na osobistosc wymiaru Florian Konrad ;).

    Ja Zoliborz znam slabo, inne tego miasta rejony byly mi blizsze.
  • Florian Konrad 14.03.2019
    Nie znam Żoliborza, ale wielu osobom, tak jak mnie, kojarzy się z pewnym arcyznanym człowiekiem...
  • Freya 14.03.2019
    Się ocknęłaś, ja Saska Kępa ale znam całość tego miasta topograficznie, nawet na piechotę przełaziłem wzdłuż i wstecz zakamarki. A Muńka nie poznałem choć był w zasięgu, jednak dla mnie nieciekawy :)
  • Lamb 14.03.2019
    Freya, dla mnie tez nie, ten caly motyw jest przypadkiem. Czasem cos w tle uslyszysz w radio i przywola Ci to i owo, i podwalina pomyslu juz kiełkuje..
  • Florian Konrad 14.03.2019
    Brat Zdradzonego O Świcie mi się nieodłącznie kojarzy z Żoliborzem :)))))))))))
  • Hypokryta 14.03.2019
    Mi tam się kojarzy z innym bardzo znanym kurduplem, a nawet z kurduplem i z równie popularnym góralem...
    a wszystko za sprawą piosenki, gdzie Mi się kojarzy nawet z dwoma bardzo znanymi ludźmi... Zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz stał bardzo blisko tychże dwóch jaśnie-celebrytów, co zrobili co swoje...
  • Canulas 14.03.2019
    Tu chyba chodzi o władcę kotów
  • Florian Konrad 15.03.2019
    Canulas tak, Fiony i Feliksa, niegdyś - śp Alika
  • Light 27.03.2019
    Pozwoliłam sobie przeczytać jeszcze raz. Nadal z ostatnich - najlepsze <3
  • Lamb 27.03.2019
    Uwazam tak samo. Ostatnio krucho z moja pseudotworczoscia.
    Chyba jutro zasiade popisac, jesli warunki zostana spelnione.

    Natomiast, hm. Mi nigdy to, ze u mnie jest niezle w zyciu nie przekladalo sie na plodnosc pseudotworcza, przeciwnie.
    Jak u mnie w zyciu jest powyzej 4/10, to pseudotworczo spie jak suseł.
    Im gorzej w zyciu - tym wincyj wykwitow pseudotworczych. Im gorszy moj stan psychiczny, tym bardziej byczy tekst.

    Chwilowo spie jak susel.
  • inkarnacja 09.04.2019
    Przywróć. Bardzo dobrze to pamiętam. Jest ciężkie, owszem, nawet bardzo. Jest też smutne, nostalgiczne i zmusza do przemyśleń, ale to wszystko mocne strony.
    Myślę o fabule i nie bardzo wiem co napisać. Siedzi mi wszystko gdzieś w głowie, a myśli się kotłują. Jest wielką sztuką wywołać w czytelniku taki stan. Tobie się to udało.

    Nie ma odpowiedzi, a tylko coraz więcej pytań. Podsumowując, nie usuwaj opowiadań więcej, proszę. Nawet jeśli wywołują w czytelnikach depresyjne myśli, to niech tak się stanie. To jest ich wartość. Lekkich, przyjemnych i banalnych tekstów jest mnóstwo. Czasem jednak potrzeba w życiu czegoś cięższego, co skłoni do refleksji. “Zielony Żoliborz” waśnie taki jest i nawet jak wywoła smutek, to jest to smutek dobry, wartościowy i potrzebny.
  • Lamb 09.04.2019
    Miło mnie dziwi Twoja opinia, kojarzę Cię jako jednostkę dość wymagającą, a ja - marny pył :)...

    ,,Jest wielką sztuką wywołać w czytelniku taki stan. Tobie się to udało.'' - ktoś mi kiedys powiedział, że mam oczy przenoszące zarazę, jestem plagą. Może racja?

    ,,Zielony Zoliborz'' znikł, bo pokazałm ten tekst komu bardzo dla mnie ważnemu. Jegomość chciał bym pokaza coś, co tworzę. Po wielu ,,nienienie wsytttdze sieeeee, niieee" - padło na Żoliborz.


    Niestety nie umial oddzielić. Czy jak w opowiadaniu kogos zabije, pojde jturo siedzieć..
  • Nuncjusz 09.04.2019
    a to nie Minutka?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania