ZIEMIA. CHMURA. HAK.

Od najbliższego, stałego lądu dzielą mnie nieba

i sześć godzin snu.

Wokół tańczą ostatnie drzazgi ze statku, który się zmógł, a potem zatonął.

Zostałem tylko ja i te strzępki, tworzące teraz horyzont, uwierające w plecy.

Przynajmniej do najbliższej pełni, od której oddziela mnie bezkresne

"niczego tak bardzo...".

 

Zostałem tylko ja.

Jak obłok pośrodku oceanu, odbity w nim jak w kalce.

Jak hak, którym byłem zawsze, odkąd pamiętasz.

 

Tańczę więc na chłodnej tafli, tożsamy mewom,

które przysiadają czasem na mnie i karmią szeptem.

Skórę przypieka mi słońce, przypieka tak bardzo, że ta w końcu zeschnie

i zmieni się w kamień.

Stanę się szeptem pośrodku dróg, wreszcie kompletny i stały jak odgłos.

Stanę się piachem, w którym ktoś, kiedyś - zakopie kufer lub dwa.

Tańczę więc pośrodku morza i staje pierwszymi klifami.

Ktoś skacze ze mnie, nieświadomy tego co pod nim.

I choć zanurza tylko stopy, w stromej - ostrej wodzie, ta pochłania go całkiem, zamienia w hak, którym byłem od zawsze. Dopóki pamiętasz.

 

Został tylko on/ona.

 

Bezwiednie sięga do mnie rękoma, wczepia palce w ubity już,

stały lont.

A ten się rozsypuje.

 

Jak chmura.

Jak dym.

 

Jak pustynia.

 

Z cyklu: Awokado.

Lipiec 2022.

 

Marcin Lenartowicz.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • MartynaM dwa lata temu
    Tak sobie pomyślałam, że niemało musi człowiek przejść w tym życiu... wydaje się ze inni nawet połowy nie doświadczają. Stąd u jednych skóra twarda jak skała, ale skoro ciągle przeciwko przeciwnościom...
    A po wszystkim, tylko garstka popiołu pozostaje...

    PPiękny wiersz. Zmusza do przemyśleń. 6
  • Szalej. dwa lata temu
    Dzięki.
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Przeczytałam kiedyś, gdzieś, takie zdanie:
    Tęsknota jest jak przesypywanie piasku pustyni przez dziurkę w pasku od zegarka.
    Przypomniało mi się, po przeczytaniu Twojego wiersza.
    Nic - chmura, dym... Wielkie wyjałowienie - pustynia.
    A wcześniej - tańczący hak, karmiony szeptem.
    Może na tym haku uwieszona była Ziemia, u chmury?
    A może to była kotwica, trzymająca chmurę nad Ziemią?

    Gdy ląd zamienia się w lont, a lont w proch...

    Odczuwalny wiersz.
  • Szalej. dwa lata temu
    Nawet gdyby była to dziurka od klucza...

    Przez którą od czasu do czasu - kiedy tego piasku akurat nie ma - można podejrzeć...

    Heh.

    Tęsknię strasznie, taka jest prawda.
    I rzeczywiście ten HAK to kotwica, wymienna.
    Czasem ja nią jestem, a czasem jest gdzie indziej.

    Dzięki za odczuwanie.
  • kikimora dwa lata temu
    To wiersz na wiele oddechów - piękny!
  • Szalej. dwa lata temu
    Albo na wstrzymanie takowego.
    Dzięki, że jesteś.
  • Charlotte41 dwa lata temu
    Piękny wiersz. Interesuję się poezją, ale sama nie potrafiłabym takiego napisać. Daję 5.
  • Szalej. dwa lata temu
    Dziękuję.
  • Tjeri dwa lata temu
    Ha. Udał Ci się faktycznie. I jak nie we wszystkim podoba mi się ta potoczystość, w której ostatnio brodzisz, tak tu jest idealnie i na miejscu.
    PS Ma się tę rękę do tytułów :D
  • Szalej. dwa lata temu
    Co to "potoczystość"?
  • Tjeri dwa lata temu
    Szalej. Używasz większej ilości słów i szerszej palety kolorystycznej niż kiedyś.
  • Szalej. dwa lata temu
    Tjeri a. Myślałem, że o potoczność chodzi albo coś z tym związane. Cóż, staram się rozwijać ciągle. Fajnie, że czasem siada :)

    A tytuł w pytkę!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania