Zimowy ludzik
Ksiądz proboszcz patrzył na ogródek przed swoim kościółkiem. Ogród był szary i smutny. Nie było w nim życia. Bo jakie może być życie na przełomie jesieni i zimy? Wszystko już zwiędło. Gdyby przynajmniej ten martwy ogród pokrył śnieg. Ale śniegu nie było. Dla jasności- tego dnia śnieg padał, ale taki mały i byle jaki. Taki, co się rozpuszcza, zanim jeszcze spadnie. W sumie to nie jest nawet śnieg, tylko biały deszcz.
Nagle ksiądz usłyszał za swoimi plecami:
- Hej, masz papierosa?
Zaintrygowany obejrzał się i zobaczył małego, można by rzec, niemal miniaturowego, człowieczka. Był on koloru czerwonego.
- Nie palę – odparł, a potem spytał – kim jesteś?
- Szkoda, pójdę do kiosku! - istota wcale nie chciała odpowiadać na pytanie.
Już miała się oddalić, kiedy ksiądz krzyknął za nią:
- Kogoś mi przypominasz! Dokładnie jesiennego ludzika! Czy ty przypadkiem nie jesteś zimowym ludzikiem?
Zdemaskowany człowieczek zatrzymał się i wybełkotał:
- No, w sumie to tak.
Potem dodał:
- Ale jestem bardzo zapracowany.
- A niby czym? - Ksiądz był zainteresowany.
Słysząc to pytanie, ludzik jeszcze mocniej poczerwieniał.
- Jak to czym? Przede wszystkim przemienianiem kropli deszczu w śnieg.
Ksiądz skrzywił się i powiedział:
- A od ilu lat w Kościach Wielkich nie ma śniegu?
- Jak to nie ma? – ludzik zaczął się bronić – Przecież pada w tym momencie.
W odpowiedzi ksiądz proboszcz otworzył dłoń. Płatek śniegu, który na nią upadł, od razu roztopił się. Nie pozostało po nim nic.
- I to ma być twój śnieg? - Ksiądz spytał szorstkim głosem. - W innym odcinku Kości Wielkich nazwałbym to takim słowem na „g”, ale seria o ludzikach ma być ugrzeczniona!
- O jejku, jejku... po przerwie efekty są, jakie są.
- Twoja przerwa była coś długa?
- Troszkę zaspałem. - Ludzik nieporadnie rozłożył ręce, próbując się bronić.
- Przecież to trwało całe lata; a domyślam się, że przez pierwsze zimy twojego snu śnieg jeszcze podał z poprzednich zapasów!
- Sam widzisz, jak jedną czy dwie zimy mnie nie ma, to śnieg spada sam, więc mam prawo do urlopu.
Proboszcz nie mógł tego dłużej słuchać. Wzburzony oznajmił:
- Ale ty przedobrzyłeś; i to dobrze!
Z nerwów człowieczek podrapał się po nosie.
- Bo od nas ludzików, wymaga się za dużo. Mamy spać jedynie, przez dziewięć miesięcy.
- To mało! - Ksiądz wytrzeszczył oczy – człowiek śpi tyko osiem godzin!
- No, ale każdej nocy! - Ludzik brnął w zaparte.
- Nie mniej jednak przez większość roku nie śpimy, a ty spałeś kilkadziesiąt lat; to chyba rekord świata. Pozostałe ludziki w tym czasie harowały jak woły. Wiesz co by było, gdyby oni byli tacy jak ty?
Proboszcz wygrał na argumenty. Ludzik musiał się przyznać:
- Byłby kataklizm.
- No właśnie! - ksiądz był tego dnia bardzo surowy – Teraz potrwa to lata zanim nadrobisz efekty twojego lenistwa.
Nastała chwila milczenia.
Przerwały ją słowa księdza:
- Miałeś chociaż sny?
- Wie ojciec – ludzik jęknął – śnienie jest męczące.
Proboszcz złapał się za głowę.
- Tego świat nie widział! Nie budziłeś się w ogóle?
- Czasem tak; ale nie było co robić i wracałem spać!
Ksiądz był już pewny, że natrafił na wyjątkowy przepadek.
- O jejku, jejku, szalony jesteś!
- Nie warto dłużej prowadzić tej rozmowy. Pójdę zwiększać śnieg. Bo co mam innego robić?
- Powinieneś zrobić jeszcze jedną rzecz. - Ksiądz oznajmił – mianowicie wyspowiadać się u mnie z lenistwa.
Marek Adam Grabowski
Warszawa 2022
Komentarze (21)
Pozdrawiam ?
Przygody Pierniczka czekają na dalsze odcinki...
Idę spać...
Nie da się tego czytać. Naciągane jak kondom na ruski tank.
Tereny otaczające kościoły, często pięknie wypielęgnowane, wiele osób nazywa parkami lub ogrodami. Tymczasem kryją one zazwyczaj pod ziemią tysiące kości ludzi grzebanych tutaj przez kilka wieków. Znaczniejsze osoby z parafii, księży, dobroczyńców, chowano w samym kościele, a pozostałych parafian tuż przy murach. Sytuacja ta zmieniała się z chwilą zaborów. W całej Europie zapanował wówczas trend odłączenia funkcji sakralnych kościoła od funkcji grzebalnych. Nakazami zaborców władze wsi i miasteczek zobowiązane zostały do utworzenia nowych miejsc pochówku poza terenami zamieszkanymi. Oficjalnie chodziło o względy sanitarne. Do dziś stare, zabytkowe cmentarze zachowały się przy niewielu kościołach. Dość często można jeszcze spotkać takie kościoły otoczone grobami na Górnym i na Dolnym Śląsku.
A w ogródku mamy pomidory, marchew, truskawki.
Takie ogródki są ogrodzone i leżą przy plebaniach w miejscowościach typu "Wilkowyje".
Koło kościoła są za to często klomby . rabatki i trudno je nazwać ogródkiem.
Tak jak ktoś wspomniał także cmentarze. Ale to chyba rzadkość, tak jak krypty kościelne.
Ale nawet takie ogródki powstawały przy kościołach, choć raczej za, a nie przed. No i bez pomidorów, bo ich z Nowego Świata nie sprowadzono, i bez truskawek, bo ich jeszcze nie utworzono.
Ogród to nie warzywniak. To teren uprawiany ogrodzony. Jak najbardziej może być czysto ozdobny.
Co do terminu "ogródek" autor jest jak najbardziej uprawniony.
- Nie mniej jednak przez większość roku nie śpimy,
->
- Niemniej przez większość roku nie śpimy,
„Niemniej” w tym wypadku zapisujemy łącznie, a ponieważ „niemniej” oznacza „a jednak”, to drugie „jednak” jest niepotrzebne.
Pozdrawiam. ?
Nie wchodziłem na fejsa od kilku miesięcy, bo jakość publikowanych tam tekstów jest beznadziejna, ale Twoja strona jest fajna.
Wysłałbym link do mojej strony, ale wtedy utraciłbym anonimowość, co byłoby prawdziwą katastrofą.
Dziękuję i pozdrawiam. ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania