zinijfrach
choć już się nie ranię,
nadal krwawię
żywiczną ofiarą,
kobiecością skrzepniętą,
ulepioną z tych,
którymi byłam,
i tych, którymi się stanę.
krwią smoczą, cynobrową,
rozlaną w biodrach,
pulsującą w piersiach —
siarką, jonami niebieskiej
miłości, zapachem rdzy.
łono woła: wróć do mnie,
boli tęskliwie,
a ja
Komentarze (12)
Piękny wiersz o więzach krwi, o macierzyństwie i korzeniach.
Cyzelujesz słowa po mistrzowsku.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania