Zjawa
Znowu ty! Nawiedzasz mnie po raz enty. A wraz z tobą chłód minionego koszmaru.
Patrzysz na mnie? Nie?! Ach tak, te twoje... puste oczodoły. Lecz krew z nich nie leci. To tylko... zaschnięta plama na brudnej posadzce.
Czy to wyrwa? Luka w pamięci? Wbijasz się w nią niczym szpikulec w i tak już rozdarte serce. Bijące li tylko z przyzwyczajenia.
Nie ma cię? Czy to miraż? Nie... Ty wciąż czaisz się na mnie w odmętach straconych nadziei. Wyciągasz zimną dłoń, by dotknąć mej wypłowiałej duszy, wsiąkając w nią aż do głębi.
Zostajesz ze mną? Niczym towarzysz w niedoli? Ach tak, pamiętam... Ty jedna zrozumiesz mnie, choć sam siebie...
Pojąć nie zdołam...
J. T.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania