zjazd do zajezdni
wśród nieumarłych jeszcze cieni
na stacji-widmo wciąż ktoś czeka
by stąd odjechać i odmienić
los którym zawsze rządził niefart
-mrok połknął ciszę, ciemno wokół
wiatr tylko czasem zdmuchnie myśli
nie słyszę nawet własnych kroków
może ten peron znów się przyśnił
i może już mnie tutaj nie ma
bo gdy nadjechał międzyświetlny
spełniłam normy przeznaczenia
było by pięknie, serio, wierz mi-
na stacji-widmo duch się zalągł
i smutno szepcze swoje żale
których jak modlitw nigdy mało
choćby złapała boży palec
jak w martwym punkcie na żądanie
tkwi resztką siły jak najdłużej
może któregoś dnia się stanie
zwykłym człowiekiem w ludzkiej skórze
Komentarze (4)
Rymy dopracowane, klimat wykreowany.
Pozdrawiam:)
Pozdrowienia!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania