Zjednoczony - Prolog
Ocknąłem się, niepewnie otwierając oczy i zaciskając w ustach kawał szorstkiego materiału, konkretniej poduszki, która służyła jako knebel dla człowieka dręczonego przez nocne zmory. Równie dobrze mogłem się nie przebudzić - pomyślałem rozluźniając szczękę. Wywlekając się spod pościeli podświadomie poruszyłem każdą kończyną by sprawdzić czucie, po czym odzyskując resztki świadomości skierowałem swoje spojrzenie na parę zamkniętych, białych i widocznie zaniedbanych przez czas drzwi. Nie różniły się bardzo od reszty pokoju który dawał mi w spokojnych chwilach złudzenie bezpieczeństwa. Ściągnąłem mokre ubranie i poszukałem w komodzie czegoś bardziej odpowiedniego.
Po czym zarzucając na plecy powycieraną czarno czerwoną torbę, ignorując uczucie pustki towarzyszące nawet najmniejszemu ruchowi, zebrałem się do wyjścia. Nie musiałem specjalnie uważać, pomimo wczesnej pory, nawet hałas przewracanych ciężkim krokiem szklanych butelek nie mógł w ów momencie zbudzić żadnego z członków mojej rodziny, nic mnie nie trzymało w tym miejscu, ludzie, którzy przywołali mnie na ten świat, sami nie zasługują na życie. W prawdzie mogłem zabrać ich żywota ze sobą, jednak dodatkowy ciężar na mojej i tak poniewieranej świadomości był zbędny.
Pierwsze kroki za progiem były tak przytłaczające jak bicie mojego serca, które przyśpieszało wraz z kolejnymi stopami przebytego dystansu, tak jakby chciało wygarnąć mi że jest szansa się zawrócić, jednakże szansa dla mnie zginęła w momencie poczęcia, w zasadzie to była jedna rzecz której byłem pewien, ino łagodziła mój umysł podczas marszu, prowadzącego mnie przed siebie do celu, oddalonej o kilka kilometrów odludnej kniei, tam właśnie planowałem zebrać myśli i zdecydować gdzie skierować dalej swoją podróż.
Komentarze (19)
"Niepewnie otwierając oczy, ocknąłem się zaciskając w ustach kawał szorstkiego..." - zacznę od tego, że to zdanie (mam takie wrażenie) zacząłeś od dupy strony, a mianowicie najpierw powinieneś zacząć od "ocknięcia się", a przecież dopiero wtedy mógł otworzyć oczy, tak więc ja zapisałabym to tak; "Ocknąłem się, niepewnie otwierając oczy i zaciskając w ustach kawał szorstkiego..." Zapomniałeś też o przecinku, który dostawałam w poprawionej wersji. Staraj się też unikać aż tak długich zdań ;))
"Ściągnąłem mokre ubranie i poszukałem w komodzie czegoś bardziej odpowiedniego.
Po czym zarzucając..." - jeśli używasz "po czym", musisz użyć tego w środku zdania, nie na początku. Akapit też nie powinien się tu znaleść, powinno być tak: "Ściągnąłem mokre ubranie i poszukałem w komodzie czegoś bardziej odpowiedniego, po czym zarzucając..."
"Pierwsze kroki za progiem były tak przytłaczające jak bicie mojego serca, które przyśpieszało wraz z kolejnymi stopami przebytego dystansu, tak jakby chciało wygarnąć mi że jest szansa się zawrócić, jednakże szansa dla mnie zginęła w momencie poczęcia, w zasadzie to była jedna rzecz której byłem pewien, ino łagodziła mój umysł podczas marszu, prowadzącego mnie przed siebie do celu, oddalonej o kilka kilometrów odludnej kniei, tam właśnie planowałem zebrać myśli i zdecydować gdzie skierować dalej swoją podróż." Ten cały akapit, który tu wkleiłam to jedno cholernie długie zdanie. W sumie dłuższego chyba w całym swoim życiu nie widziałam xd Nie możesz tworzyć takich zdań, bo zamęczysz czytelnika. Zrób z nich kilka krótszych, wierz mi, czytelnicy bedą Ci wdzięczni ;))
Ogólnie nie jest źle choć za wiele, sam musisz przyznać, się nie działo. Nie wiem czy zachęciło mnie to do zapoznania się z dalszą historią, chyba nie. Pamiętaj, że prolog i pierwsze części historii są jej wizytówką. Prolog był dość krótki, no, ale może w dalszych rozdziałach mnie zaskoczysz. Na razie nie oceniam, zobaczymy co się z tego wykluje. Życzę powodzenia.
W cyklu "W poszukiwaniu straconego czasu" Marcela Prousta są tak długie zdania, że łooojeeejuuu, a jednak w trakcie czytania nie tworzą chaosu w świadomości czytelnika. Tylko wtedy był inny styl pisania, a może lepiej należałoby powiedzieć, że sami autorzy go tworzyli. To tak na marginesie, bo jeśli chodzi o to opko, to faktycznie rację masz:-))
I drogi autorze, nie miej mi za złe miana "amatora", bo jest nim każdy z nas i tak samo każdy z nas nadal popełnia błędy - większe czy mniejsze, ale zawsze ;))
No nic, wydaje mi się, że wyjaśniliśmy sobie wszystko, tak więc życzę dobrej nocy ;))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania