Zjednoczonych chwil sekundy

I wspinamy się na tę "górę", a ta...

- pokryta śniegiem, niczym całun zimowy -

nie dając za wygraną,

Triumfuje...

Strąca nas raz za razem.

Wchodzimy - Zjeżdżamy - Wchodzimy.

Żyjemy dla tych kilku chwil frajdy.

Dla tych kilku chwil szczęścia.

Wspinamy się pod stok, - ciągniemy "sanki" -

niczym małolaty w zimie,

A i oto spotykamy kogoś

w pakcie przyjaźni - wchodzimy razem, -

by częściej się cieszyć, a chwile w minuty zamieniać...

Jedna stromość, jedna prosta, ale czy wchodzimy dalej?

Czy podołamy?

A może jedziemy teraz... A może, nie warto iść wyżej...

Ale, mamy siebie, więzy krwi złączyliśmy, i oto teraz.

Stoimy na grani a szczyt przed nami.

Zjeżdżamy - Wchodzimy - Zjeżdżamy.

Cykl zmienił już częstotliwość, ale czy na zawsze?

Czy aby na pewno?

Oto wybory nas ukształtowały,

a i oto zarazem chwile nas zmieniły.

Stoimy teraz razem.

Złączywszy siły,

dajemy radę, i gdy grzbiet nam już nie straszny,

znowuż stoimy na rozstaju gór i pytamy

Wchodzimy - Zjeżdżamy - Wchodzimy...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania