Złamana noga i wizyta dziadka
Cześć dziewczyny i chłopaki !
Wybaczcie, że dzisiaj nie miałem czasu na czytanie waszych wpisów (a widzę, że sporo się ich pojawiło) ale ostatnio sporo pomagam ciotce, która złamała nogę i jest ubezwłasnowolniona i w związku z tymi wizytami u ciotki przypomniała mi się pewna historia, którą chciałbym się z wami podzielić. Muszę przyznać, że nie licząc ostatnich wizyt, nie bywam u niej często. Kiedyś gdy byłem dzieciakiem wpadałem do niej parę razy w tygodniu teraz nie mam na to czasu. Ale nie o tym chciałem wam opowiadać.
Otóż dawno temu gdy miałem 14 lat (więc trochę od tego czasu minęło) spędzałem weekend u cioci a właściwie u moich dwóch młodszych kuzynów. Po wyczerpującym dniu jak się pewnie domyślacie przyszła noc. A co za tym idzie przyszedł czas na sen. Mieszkanie mojej ciotki jest trzypokojowe - jeden pokój zajmuje ciocia z mężem w drugim śpią kuzyni natomiast trzeci jest pusty. To znaczy jest umeblowany ale nikt w nim nie sypia.
Właśnie w tym trzecim wolnym pokoju zmarł mój dziadek. Gdy dziadek umierał miałem około dziesięciu lat więc jedyne z czego go pamiętam to to, że był zapalonym rybakiem, gdy szedł za potrzebą zawsze zostawiał uchylone drzwi, które potem trącał nogą a one okropnie skrzypiały i oczywiście to, że po prostu był moim dziadkiem. Ale wróćmy do czasów gdy byłem czternastolatkiem.
Więc gdy przyszedł czas na sen ciocia posłała mi w wolnym pokoju. Przed snem oglądałem jakiś film jednak było już tak późno, że czułem opadające powieki, postanowiłem zgasić tv i spać. Przez okno wpadało światło latarni dzięki, któremu nawet w nocy w tym pokoju nie jest całkowicie ciemno tylko panuje półmrok w którym z łatwością można dostrzec jakikolwiek ruch.
Z łatwością, więc zobaczyłem gdy do mojego łóżka przyszedł Maniek. Nie, Maniek to nie jest żaden z moich kuzynów - Maniek to pies...jest to York pomieszany z jakimś kundelkiem. Maniek gabarytami jest(a raczej był, bo teraz już nie żyje) trochę mniejszy od Yorka, miał białą, miękką sierść i stojące uszy,
Pomieszczeniem równoległym do pokoju, w którym spałem jest kibelek (nie mylić z łazienką!) - drzwi stoją na przeciw siebie a rozdziela je wąski korytarz. W kwestii architektury i wystroju mieszkania dodam jeszcze, że łóżko, w którym spałem stoi przy drzwiach - dzięki temu z łatwością można usłyszeć gdy ktoś pląta się po korytarzu, jest w toalecie lub kuchni.
Zasypiając już poczułem jak nagle Maniek gwałtownie podniósł głowę. Otworzyłem, więc oczy i spojrzałem na psa. Maniek wodził za czymś wzrokiem aż naglę jego wzrok utkwił na chwilę w fotelu. Pies patrzał w pustą przestrzeń przez chwilę, po czym wyskoczył z łóżka i z podkulonym ogonem uciekł z pokoju. Parokrotnie go wołałem "Maniek! Maniuś! Chodź do łóżka" zwykle po tych słowach natychmiast przybiegał jednak nie tym razem. Chwilę później po ucieczce Mańka usłyszałem jak drzwi od toalety się otworzyły a po tym zaczęły charakterystycznie skrzypieć - jakby ktoś delikatnie uchylał je nogą.
Minęło tyle lat a ja wciąż jestem przekonany, że Maniek tamtej nocy musiał coś zauważyć, coś co go wystraszyło. Drzwi same z siebie też się nie otworzyły - były zamknięte na klamkę. Tamtej nocy nie byłem sam w pokoju, odwiedził mnie jakiś niespodziewany gość.
Dziękuję za dotarcie do końca i piszcie w komentarzach czy wy też wierzycie w duchy i czy mieliście kiedyś okazję poczuć ich obecność !
Ekler
Komentarze (8)
ale to oczywiście moje zdanie :)
Mimo to podpisuję się pod listą wierzących w duchy :P
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania