*** ("złota gwiazda...")

złota gwiazda maluje chmury

te krwawią wewnątrz

czerwień ich życia niechętnie ukazują

a z nimi krwawię i ja

bo ze złotą godziną

wszelkie kontemplacje w wielką burzy

zlewają się lawinę

 

grafit trzeszczy o papier

samowładnie dłoń za sobą ciągnie

i nie pyta, nie mówi

on już zna bieg tej historii

kreśli jej zarys

kształtując na złotą pożogę

 

cały świat ogniem goreje

głowa od świstu i trzasku

piekielnym wypełnia się bólem

cierpienie jej życiem

życiem jej marność

 

bladoróżowy kwiat

od płomieni tych stroi

boi się bowiem

końca życia swego

próbuje rozkwitać, nie może

zakazano mu życia

bo się o nie bali

że skończy się przedwcześnie

 

a z nimi boję się i ja też

bo czasem jak ten kwiat się czuję

zamrożona

jakoby żywot mój skrzywdzić mnie nie miał jak

ale ja nie chcę

pragnieniem moim żyć

 

pytam tylko:

kto mnie by ratował?

wysłuchał by kto?

kto chciałby zostać

i w płomieniach losu

w popiół się obrócić?

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania