Złota klatka
Życie mnie dzisiaj w klatce zamknęło
Sznurami mocnymi do prętów przywiązało
Zamykam oczy i z całych sił szarpie
Czym bardziej pragnę tym bardziej się ranie
I płynie stròżkami farba czerwona
Po twarzy mojej spływa woda słona
Jedyne co czuje to gorycz porażki
Przyjdź tu i powiedz mi jak z tym walczyć
Gdy sił już brakuje to siadam na chwilę
Próbuję wspomnienia zostawić w tyle
Ilekroć tylko znów się podnoszę
To życie przykrywa mnie nowym koszem
By ktoś mnie wyrwał ze skrzydeł potępienia
Chyba tylko tego teraz mi potrzeba
Rozglądam się cicho teraz dookoła
Szukam cię wzrokiem byś pomógł wyjść z doła
Moje serce rozpada się w strzępy
A upór dla ludzi jest niepojęty
Nie widzę nikogo kto poda mi rękę
Sama z tym walczę ale chyba pęknę
Teraz już wiem że za błędy się płaci
Wybieraj mądrze bo możesz coś stracić
Komentarze (4)
Czytasz poezję?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania