Złota rybka
Adam był zwykłym chłopcem, który mieszkał z rodzicami i młodszym bratem w małym mieszkaniu na przedmieściach. Nie miał wielu przyjaciół ani zainteresowań. Jego jedyną pasją była rybka akwariowa, którą dostał na urodziny od dziadka. Rybka była piękna i błyszcząca, miała złoty kolor i długie płetwy. Adam nazywał ją Złotka i codziennie ją karmił i podziwiał.
Jednego dnia, gdy Adam wrócił ze szkoły, zauważył, że w akwarium nie ma Złotki. Zamiast niej pływała mała srebrna rybka o smutnych oczach. Adam był przerażony i zaczął szukać swojej ukochanej rybki po całym mieszkaniu. Nie znalazł jej nigdzie. Zrozpaczony poszedł do kuchni, gdzie siedziała jego mama.
- Mamo, gdzie jest Złotka? - zapytał płaczliwym głosem.
- Która to Złotka? - spytała mama.
- Moja rybka! Moja złota rybka! - wykrzyknął Adam.
- Och, ta... - mama spojrzała na niego z zakłopotaniem. - Wiesz, synku... Złotka była bardzo chora i umarła. Nie chciałam cię martwić, więc kupiłam ci inną rybkę. Jest taka sama jak Złotka, tylko srebrna.
- Nie jest taka sama! - krzyknął Adam. - To nie moja rybka! To jakaś obca ryba! Chcę moją Złotkę!
- Przepraszam, synku... - mama próbowała go przytulić, ale Adam się wyrywał.
- Nie przepraszaj! Oddaj mi moją Złotkę! - wrzeszczał Adam i pobiegł do swojego pokoju.
Zamknął się na klucz i rzucił się na łóżko. Poczuł się oszukany i zdradzony. Jak mama mogła mu to zrobić? Jak mogła wyrzucić jego rybkę i zastąpić ją inną? Czy ona nie rozumiała, jak bardzo ją kochał? Czy ona nie kochała go wcale?
Adam płakał przez długą chwilę, aż usnął ze zmęczenia. Śniło mu się, że jest na plaży i widzi wielką falę zbliżającą się do brzegu. Na szczycie fali widzi swoją Złotkę, która macha do niego płetwami i woła:
- Adam! Adam! Ratuj mnie!
Adam chce pobiec do niej, ale nagle budzi się na dźwięk pukania do drzwi.
- Adam? Adam? Jesteś tam? - słyszy głos taty.
- Co jest? - odpowiada Adam oschle.
- Synu, musisz to zobaczyć... - tata brzmi podekscytowany.
- Co mam zobaczyć? - pyta Adam niechętnie.
- Po prostu przyjdź... - tata nie wyjaśnia nic więcej.
Adam wstaje z łóżka i otwiera drzwi. Widzi tatę trzymającego w rękach duży słoik z wodą. W środku słoika pływa jego Złotka!
- Tato! To Złotka! - krzyczy Adam i chwyta słoik.
- Wiem, synu, wiem... - tata uśmiecha się. - Znalazłem ją w koszu na śmieci. Twoja mama wyrzuciła ją, myśląc, że nie żyje. Ale ona żyła! Żyła i mówiła!
- Mówiła? - Adam nie może uwierzyć.
- Tak, mówiła! - tata potwierdza. - Powiedziała mi, że jest złotą rybką i spełni każde moje życzenie, jeśli ją uratuję. Powiedziała też, że ty jesteś jej najlepszym przyjacielem i że bardzo cię kocha.
- Naprawdę? - Adam jest wzruszony.
- Naprawdę. - tata kiwa głową. - I wiesz co? Spełniła moje życzenie. Poprosiłem ją, żebyśmy wygrali na loterii i... wygraliśmy! Wygraliśmy milion złotych!
- Naprawdę? - Adam jest zdumiony.
- Naprawdę. - tata pokazuje mu kupon z wygranymi liczbami. - Dzięki twojej rybce jesteśmy bogaci! Możemy kupić nowy dom, nowe samochody, nowe ubrania... wszystko, co zechcesz!
- Naprawdę? - Adam jest zachwycony.
- Naprawdę. - tata przytula go. - Jesteśmy najszczęśliwszą rodziną na świecie!
Adam uśmiecha się i patrzy na swoją Złotkę. Rybka mruga do niego okiem i uśmiecha się. Adam czuje, że jego marzenia się spełniły. Ma swoją rybkę, ma swoją rodzinę, ma swoje szczęście.
I żyli długo i szczęśliwie.
Koniec.
Komentarze (10)
Pisząc słodziutkie chodziło mi o niemal dziecięcą wiarę w różne rzeczy...
Nawet gorzej, bo moment w życiu które przelatuje przez palce jest znakiem by zmienić coś w tym życiu, w którym jest ten moment...
Komara z drzewem nocna rozmowa.
Drzewo w Parczewie jest
Kulturą jednostki
Przechadza się w oczach
Pamiętam pałac, w którym mieszkałam.
Był tak ruchliwy, że z trudem wracałam
spomiędzy uścisków, które wypuszczały mnie
jak swój sok wściekłe uściski w pąki
To było coś tak mokrego jak chęć przyzwyczajenia twarde drzewo obmacujące
mnie bez końca jak jabłko, gruszkę, limonkę?
I co robiłeś?
Zacząłem oddalać pąk.
Von hiere an blind
Ostre wyrazy
Powiem jej na ucho...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania