Złote oczy
(akcja rozpoczyna się od nagłego urywku zdarzeń, które będą się ujawniać stopniowo w rozdziałach)
Była druga nad ranem. Powoli otwarłam oczy, gdy oślepił mnie blask księżyca bijący zza ogromnego okna. Coś się poruszyło w krzakach. Usiadłam ostrożnie, zważając szczególnie na puszki po piwie pozostawione wczorajszego wieczoru. Z szeleszczących krzewów wyłoniły się złote ślepia, który niebezpiecznie połyskując, mrugały ukazując swoje wyraźne zadowolenie. Nie miałąm pojęcia dlaczego właśnie to poczułam. Może dlatego, że tak się we mnie wpatrywały? Z lekkim niepokojem wstałam, podchodząc do wielkiego szyby. Położywszy dłoń na niej przyjrzałam się oczom, które nagle zniknęły. Ujrzałam w odbiciu swoje przerażone, złoto-błękitne oczy, mimo, iż wcale go nie odczuwałam. Nagle ktoś złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. -Czego się boisz, moja ognistooka?- Szepnął znany mi już doskonale głos. Był to Daniel, który został na noc z całą swoją ekipą. Zdążyłam już o tym fakcie zapomnieć. -Od kiedy jestem twoją ognistooką? -zapytałam odwracając się do niego przodem i stając na palcach. Tu niestety dał znak mój niski wzrost. - Nie chciałabyś nią być? W takim razie nie będę tak już do ciebie mówił, Eden. - Gdy wypowiedział moje prawdziwe imię, zamarłam wpatrując się pusto w jego fioletowe oczy. Zaczełam w myślach szukać momentu, w którym powiedziałam o niebo za dużo. Niestety, ze skutkiem ujemnym. - Skąd znasz moje imię? Przecież ci o nim nie wspominałam. - Uśmiechnął się lekko do mnie nachylając się- Może i nie, ale twój ojciec uświadomił mi to w dzisiejszym śnie. -mruknął a jego ciepły oddech owiał mi twarz. Poczułam jak ciepło zaczynało wznosić się od mych stóp, po sam czubk głowy. Na mojej twarzy na pewno pojawił się lekki rumieniec. - A-Ale.. Ale on przecież obiecał mi, że nikomu tego nie wyjawi.. Wstydzę się tego imienia. Gardzę nim wręcz. -prychnęłam wtulając głowę w jego ramię. Zawstydziłam się, gdy objął mnie ramionami. Uwielbiałam gdy to robił, ale nigdy się nie przyznałam. Jeszcze uznałby mnie za dziwaczkę, jak większość społeczeństwa. - Proszę cię, nie mówmy o tym. Nie chcę rozdrapywać strupów z przeszłości. One potem krwawią, wolno i ciężko się zasklepując. -westchnęłam smutno- A czy.. Czy mógłbyś.. ehh, no wiesz.. -starając się wykrztusić z siebie prośbę, poczułam jak jego usta zaczynając muskać moje. Gdy po chwili słabości spojrzał mi w oczy z uśmiechem odparł- Nie martw się niczym, mój mały, piękny kłamco. Pocieszę cię szybciej, niż myślisz. -w tym momencie widząc jego rozchylające się bardziej usta ciągle trwające w uśmiechu. Ponownie mnie pocałował. Tym razem, z wielką namiętnością to odwzajemniłam. Biorąc mnie na ręce szeptał do mojego ucha czułe słowa przez które znacznie się podniecałam. Potem pamiętam tylko jego dotyk na moim ciele i słowa "Ze mną będzie ci dobrze".
Komentarze (9)
Chociaż bardzo często piszesz o tych oczach. Jestem ciekawa jak to się rozwinie.
Daję Ci 4 i życzę powodzenia! :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania