Złoty koń . Część 1. Jest sens ciągnąć to opowiadanie dalej?
Dawno dawno temu żył sobie przepiękny koń o złotym kolorze i z przepiękną grzywą. Miał szczęśliwe i spokojne życie. Uwielbiał wychodzi na dwór i przebywać ze swoim gospodarzem który zawsze opowiadał mu o swoich przygodach w życiu wierząc że nawet jeśli koń cały czas odpowiada tylko
- Ichacha to jednak go rozumie. Był on gospodarzem już w starszym wieku o imieniu Leon. Cenił sobie czas , przebywanie w towarzystwie zwierząt a zwłaszcza swojego ulubieńca czyli konia Gabrysia a także wszystko co w życiu ma i potrafił docenić wszystko co ma w życiu .
Pewnego słonecznego ranka gospodarz przyszedł do stajni i powiedział:
- koniku mój przepiękny za niedługo będziesz miał towarzystwo mój przyjaciel w prezencie da mi jeszcze jedno konia. Mam nadzieję że się zaprzyjaźnicie .
Nagle do stajni wszedł staruszek który chodził o kulach i ledwo się ruszał ale potrafił się cieszyć życiem i był zawsze uśmiechnięty .
- Witaj mój kumplu jeszcze z czasów dzieciństwa. Co u ciebie słychać? - zapytał z uśmiechem na twarzy klepiąc go w ramię.
- Już jesteś. Bardzo się cieszę. Widzę że nic się nie zmieniłeś jak zwykle zadowolony. Masz konia?
- Oczywiście. Ja muszę już lecieć ale ty śmiało go sobie bierz jest na zewnątrz.
- Dziękuję.
Panowie pomachali sobie na pożegnanie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania