złudzenie
Złudzenie miłości przychodzi jak sen,
Jak mara co nad bagnem się unosi,
Jak jasność pośrodku ciemnego niczego.
Gdzieś byłam ja, pośrodku. Uczucia zwyczajne…
Ułuda miłości spowiła mnie,
Czas się obudzić z tego snu. Czy zdołam?
Płomień czy nocna zjawa?
Płomień by się zdawało, a zjawa nieczysta.
Kiedyś kochałam, potem w złudzeniu byłam.
Potrzebuję światła by iść i nie pogubić już dróg.
Co dalej? Nie wiem.
Smutek owinął mnie jak woal.
Bo złudzenia brak? I płomienia nie ma?
Za złudzeniem szłam…
Może kiedyś opadnie woalu szal,
Odpoczną ramiona…
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania