Poprzednie częściZmienić przeznaczenie - Prolog

Zmienić przeznaczenie - Rozdział 6

ANMEAL

 

Nie sądziłem, że z Elizą będzie tyle walki. Byłem pewien, że po naszym pierwszym spotkaniu, odda mi się całkowicie. I pomyśleć, że mogłem swój cel osiągnąć. Ta dziewczyna mnie kurewsko pociągała, jak nigdy żadna.

Kiedy wracałem na ziemię, kobiety same pchały się do tego, by je pieprzyć. Biedne nie wiedziały, co je czeka. Trzydzieści lat temu, było głośno w mediach o szalejącym, brutalnym mordercy, który zwabiał kobiety i po wykorzystywaniu je zabijał. Cieszyła mnie taka opinia na mój temat, ale po roku, znudziło mi się rżnięcie przypadkowych lasek i rozrywanie ich od środka.

Czekałem wiernie na kobietę, która jest mi przeznaczona. Od dnia narodzin Elizy, obserwowałem ją, widziałem jak z dziecka wyrastała na piękną kobietę. Rodziło się we mnie jakieś dziwne uczucie, którego nie umiałem nazwać. Kiedy byłem blisko dziewczyny, nie mogłem się powstrzymać, by jej nie dotknąć i nie pocałować. Kurwa, byłem przecież z jednym, z najpotężniejszych demonów, a taka delikatna dziewczyna, zawładnęła moim ciałem.

 

Musiałem obrać inną taktykę, by sama rzuciła mi się w ramiona, a wtedy osiągnę to, co od dawna mi się należy.

Tinę miałem już u siebie, tylko zostało mi uprowadzenie reszty jej przyjaciół. Ciekawy jestem, co wtedy powie i zrobi, gdy zobaczy ich wszystkich na turnieju. Jeśli pokona chociażby jednego mojego demona, uratuje jednego przyjaciela. Chciałem pokazać jej, że nie jestem taki zły, jak o mnie mówią. Nie możliwe byłoby, pokonanie ich wszystkich, bo biedna Eliza nie wie co ją czeka i nie będzie na taką walkę gotowa. Zero zasad i wszystkie ruchy dozwolone, a w zanadrzu to co mam, jej się nie spodoba. Muszę ją mieć żywą, bo martwa nie będzie do niczego mi potrzebna. Po raz kolejny, będę mógł sprawić ból Aaronowi, zabierając kobietę, którą kocha. Przed turniejem planuje ją odwiedzić i zabrać w najgorszy koszmar jej życia, by pokazać moją siłę i władzę. Eliza nigdy nie wyswobodzi się z pod mojego władania. Ona jest moja!

 

ELIZA

 

Jechałam przed siebie, obmyślając jak odnaleźć tą pieprzoną księgę, żeby dowiedzieć się jak najwięcej o swoim przeznaczeniu. Nie miałam z kim pogadać, ale przecież był dziadek. Zawróciłam auto i skierowałam się w stronę domu, mojej jedynej, żyjącej rodziny.

W ciągu kilkunastu minut podjechałam pod dom dziadka, który siedział na ganku paląc swoją fajkę. Kiedy mnie zobaczył, wstał i wyciągnął do mnie swoje ramiona, w których zamknął mnie z wielką miłością.

- Moja kochana Elizka, jak dobrze ciebie widzieć - dziadek Kevin jak na swoje 68 lat, był postawnym mężczyzną, o gestach, siwych włosach, jego twarz zawsze wyrażała ciepło i szczerość.

 

- Witaj dziadku - ucałowałam jego oba policzki.

 

- Nie ma z tobą Aarona? - głos jego, wydawał się zawiedziony - Nigdy ciebie nie zostawiał samej.

 

- Muszę od niego odpocząć - byłam zbyt zła, by patrzeć na aniołka.

 

- Pokłóciliście się?

 

- Ostatnio zbyt często się kłócimy.

 

- Nie przejmuj się moja droga, wszystko się ułoży - poklepał mnie po ramieniu i weszliśmy do środka.

 

- Mogę u ciebie zatrzymać się na kilka dni? - musiałam sobie wszystko, na spokojnie przemyśleć.

 

- Skarbie, możesz zostać ile tylko zechcesz - ucałował mnie w czoło.

 

- Dziękuję dziadku - będę miała trochę wolności od tego cholernego więzienia, które jest moim rodzinnym domem.

 

- Dziś śniła mi się twoja babcia - szkoda, że mnie się nie chce przyśnić - Powiedziała mi, że ty dziś do mnie przyjedziesz i że mam przekazać ci wszystkie, babci notatki - dlaczego nie mogła mi tego powiedzieć? Czy ja byłam taka słaba, że nikt nie chciał mi pomóc?

 

- A gdzie są te wszystkie zapiski?

 

- Musisz sama wejść na strych i ich poszukać. Ja już nie nadaje się na wchodzenie po drabinie - rozumiałam dziadka, doskonale, Miał już swoje lata, a po śmierci moich rodziców, podupadł na zdrowiu.

 

- Nie ma problemu, sama znajdę - chciałam jak najszybciej iść na strych - Będziesz zły, jeśli pójdę już teraz?

 

- Kochanie, jesteś tak samo niecierpliwa jak twoja matka - uśmiechnął się na to wspomnienie - Idź Elizo, zawołam ciebie na kolację - pocałował mnie w czoło i poszedł do kuchni.

Prawie, że biegiem pędziłam na górę, by jak najszybciej wejść na strych. Raz w życiu byłam w tym pomieszczeniu, kiedy byłam mała. Mama szukała mi, jakiegoś stroju na Halloween. Pamiętam, że przebrałam się za Czerwonego Kapturka. Babcia miała piękny, czerwony płaszcz z delikatnego materiału, z futrzanym kapturem. Kiedy go zobaczyłam, od razu chciałam, założyć płaszcz na siebie. Mama wtedy powiedziała, że wyglądam jak Kapturek. Oj, wtedy zebrałam bardzo dużo cukierków.

 

Spuściłam drabinkę, która prowadziła na strych. Zapach, wydobywający się z pomieszczenia, nie był zbyt przyjemny. Weszłam na górę i zaczęłam otwierać okna. Poczułam od razu świeżość powietrza, wpływającego przez malutkie okienka. Rozejrzałam się po całej długości, pomieszczenia. Nie sądziłam, że jest tu tyle różnych rzeczy. Stały stare meble, kredens, szafki, jakieś dziwne komody, do tego dwie kanapy, parę foteli i krzeseł. Na środku, stał bardzo stary kufer, na którym były wyrzeźbione rysunki aniołów, jak i demonów. Wiedziałam, że to była własność babci Lidii. Przesunęłam kufer w stronę kanapy, na której usiadłam i otworzyłam to wielki, drewniane pudło. W środku znajdowały się różne, stare, kobiece kreacje balowe. Zaczęłam wyciągać je ze środka, nie interesowały mnie suknie, lecz zapiski Lidii. Kiedy wzięłam do rąk, trzecią i ostatnią suknie, moją uwagę przyciągnęła przyczepiona do niej, stara, pożółkła koperta, na której było napisane moje imię. Szybko go odpięłam i zaczęłam otwierać kopertę. W środku znajdowała się, karteczka.

 

Elizo

 

Jeśli czytasz mój, mały liścik to znaczy, że potrzebujesz mojej pomocy. Suknia, do której była przyczepiona koperta, służy do przenoszenia się w czasie. Ostrzegam cię, że musisz wybierać te daty, które masz zapisane w moim dzienniku. Bądź ostrożna, ON potrafi być przebiegły. Babcia Lidia

 

PS: Dwie pozostałe suknie też ci się przydadzą, do kolejnych, nowych przygód. Tego wszystkiego, jednak musisz się nauczyć. Czekam na ciebie, Elizo.

 

Czytałam i nie wierzyłam w to, że babcia, której tak bardzo potrzebowałam teraz, skontaktowała się ze mną, jeszcze za jej życia.

Odłożyłam liścik i zaczęłam poszukiwać dzienników Lidii. Byłam taka ciekawa, jak suknia ma sprawić, moje cofnięcie się w czasie. Ale to, co miało się później zdarzyć, nigdy by mi nie przyszło do głowy.

 

- Elizo, kochanie - zawołał dziadek - Aaron przyjechał - a niech to, czy on wszędzie musiał mnie znaleźć? To było już chore, nawet paru godzin, wolnego czasu nie miałam od niego.

 

- Zaraz zejdę na dół.

 

- Dobrze, tylko się pośpiesz, bo kolacja czeka - kiedy usłyszałam o kolacji, mój żołądek się odezwał. Obiecałam sobie, że po kolacji wracam od razu na górę.

 

Weszłam do jadalni, przy stole siedział dziadek z Aaronem. Aniołek, nie wyglądał na zachwyconego moją ucieczką.

- Po co tu przyjechałeś? - zapytałam pełna złości.

 

- Jestem twoim opiekunem i odpowiadam za ciebie - jego wzrok był taki obcy.

 

- To wy sobie kochani porozmawiajcie, a ja idę na zewnątrz - dziadek wstał i wyszedł.

 

- Zwalniam ciebie, zbycia moim opiekunem. Mam już tego cholernie dosyć - patrzyłam mu prosto w oczy. Jego twarz, wykrzywiła się w bólu.

 

- Nigdy ciebie nie opuszczę - głos miał bardzo stanowczy - Jesteś moją nadzieją, na lepsze jutro - o czym on do mnie mówił, jakie lepsze jutro? - Bóg, kazał mi się tobą opiekować, a jemu nie wolno odmówić - skąd u niego, taka nagła zmiana?

 

Nie kontynuowałam dalszej rozmowy, tylko szybko zjadłam i poszłam na górę, szukać dzienników babci. Miałam nadzieję, na znalezienie jak dla mnie, cennych wskazówek. Może Lidia wspomniała coś, w swoich notatkach, na temat księgi. Byłam tego bardzo ciekawa.

 

 

Wiem, że rozdział krótki i nudny, ale żeby zagłębić się w dalszy wątek, tak musiałam to sprecyzować.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • kesi 28.07.2015
    Uprzedzam, że rozdział nie sprawdzony. Niestety, praca wzywa. Za wszelkie błędy przepraszam.
  • wolfie 28.07.2015
    Fajnie, że pokazałaś swoją własną wizję demona. Ogromny plus za to, że nie wyłapałam żadnego problemu związanego z czasami :) Miejscami miałaś kłopoty z interpunkcją - stawiałaś przecinki w niepotrzebnych miejscach lub brakowało odpowiednich znaków przy danym zdaniu " - Elizo, kochanie - zawołał dziadek (...)". Zdarzyło się też kilka literówek.
    Nie wiem czemu uważasz ten rozdział za nudny - w każdym opowiadaniu musi być ten moment na zwolnienie akcji. Czekam na rozwinięcie wątku z sukniami i trzymam mocno kciuki za kolejny rozdział. Czwórka ode mnie tym razem :)
  • kesi 28.07.2015
    Bardzo dziękuje WOLFIE
  • Luna 28.07.2015
    Bardzo lubie twoje opowiadania...
  • kesi 28.07.2015
    Miło mi, że się podoba :-)
  • Luna 28.07.2015
    Ile zamierzasz napisać jeszcze rozdziałów?
  • kesi 28.07.2015
    Trudno mi powiedzieć, ponieważ ja sama tego nie wiem. Mam w głowie jeszcze wiele pomysłów na rozwinięcie tego opowiadania.
  • Luna 28.07.2015
    A w historii wielkiej miłości
  • kesi 28.07.2015
    Jeszcze trochę ich będzie. Za dużo mam w głowie pomysłów :-)
  • Luna 28.07.2015
    Miej ich jak najwięcej:D
  • kesi 28.07.2015
    Dzięki :-) Będę się starać
  • Marzycielka29 28.07.2015
    Mocne:D I naprawde fajnie skonstruowany rozdział 5
  • kesi 28.07.2015
    MARZYCIELKA bardzo dziękuje

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania