Zmierzch Unii
Mieszkańcy bloku wschodniego w czasach komunistycznych zazdrościli pracownikom zatrudnionym w Europie zachodniej. Tamci pracowali krócej i na dodatek w lepszych warunkach, a zarabiali dużo więcej. Nam brakowało elektronarzędzi, nowoczesnych technologii, nowych samochodów, sprzętu AGD i RTV, jednym słowem byliśmy zacofani. Kto tylko mógł wyjeżdżał do pracy na zachód, tam zarabiał niewiele, lecz miesięczny zarobek po przeliczeniu równał się rocznemu w kraju.
Kiedy nastąpiły zmiany ustrojowe w Europie wschodniej, wszystkim wydawało się, iż szybko dogonimy zachód. Rozpoczęto likwidowanie na masową skalę zakładów pracy i nikt tym się specjalnie nie przejmował, przecież Polacy byli przyczajeni, że to praca czeka na pracownika, a nie pracownik na pracę. Otrzeźwienie było twarde i bolesne, rozpoczęły się wyjazdy z kraju za chlebem. Sami siebie okłamywaliśmy mówiąc, to jest chwilowe i niedługo zmieni się na lepsze. Jeszcze przed przystąpieniem Polski do Unii w ostatnim roku ubiegłego wieku, Polacy zakupili sześćset czterdzieści tysięcy nowych samochodów i w zdecydowanej większości nabywcami byli klienci indywidualni. W tamtym czasie zastanawiano się i to na poważnie, kiedy Polacy będą kupować milion nowych samochodów rocznie, wtenczas wydawało się to realne i osiągalne. Minęło od tego czasu sporo lat i w najlepszym roku dwa tysiące piętnastym na rynku krajowym sprzedano przeszło czterysta tysięcy nowych samochodów. Tylko niecałe sto trzydzieści dwa tysiące zakupili klienci indywidualni, reszta to pojazdy zakupione przez firmy.
Jednak to gorsze zaczyna powoli zalewać Europę, przykładem jest Francja, kraj piękny i jeszcze do niedawna bogaty. Tam też następują zmiany podobne do tych, jakie Polacy przerabiają już od dawna u siebie. Politycy francuscy wzorując się prawdopodobnie na przykładzie polskim dokonali zmian w kodeksie pracy. Wydłużyli tydzień pracy pracownikom z obecnych trzydziestu pięciu godzin tygodniowo do czterdziestu ośmiu godzin tygodniowo. Jeszcze ułatwili pracodawcom, zwalnianie robotników, a żeby to bezproblemowo zrealizować osłabili związki zawodowe. Wyjątkowo szybko i zgodnie po zmianach w kodeksie pracy pracodawcy dokonali jeszcze redukcji płac. Protesty i strajki rozpoczęły się przed EURO i ogarnęły stopniowo cały kraj. Podczas trwania EURO jak zwykle nastąpi blokada informacyjna o protestach pracowników, nie zostanie to opisane w gazetach i nie wspomni się o tym w telewizji, radio tez przemilczy. Pretekst jest, bo trzeba zapewnić bezpieczeństwo piłkarzom i kibicom przed zamachami i ma być to święto w Unii.
Europejski rynek pracy się kurczy, realne płace maleją, a czas pracy się wydłuża i wiek emerytalny zostaje podnoszony. W ten sposób znikają przywileje nabyte z dawien dawna przez pracowników. Jednak nie wszędzie tak jest, gdyż są kraje, które doskonale dają sobie radę w tych ciężkich dla Europy czasach. Chiny pominiemy, ponieważ nie dobry to przykład. Prawie wszystko, co widzimy technicznego, lub trzymamy w ręce jest produkcji chińskiej, a jak nie to śrubki, nakrętki i wkręty na pewno są. Brazylię sobie też darujemy, jeżeli wzięła przykład z Polski, to na olimpiadzie zamiast zarobić jak wszyscy, to do interesu dołoży i to sporo jak Polska do EURO, gdy była organizatorem.
Przykładem niech będzie kraj rozwijający się i czwarty najludniejszy na świecie. Egzotyczna Indonezja, to tylko tak nam się wydaje, postawiła sobie ambitny plan ze swoim Produktem Krajowym Brutto trzy i pół tysiąca dolarów na mieszkańca, a jest ich dwieście pięćdziesiąt milionów. Postanowili objąć powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym wszystkich obywateli do dwa tysiące dziewiętnastego roku. Reforma zdrowotna rozpoczęła się w dwa tysiące czternastym roku i objęła już sto sześćdziesiąt pięć milionów obywateli. Prowadzący działalność gospodarczą płacą składki zdrowotne w wysokości od jeden dolar siedemdziesiąt centów do czterech dolarów i dziesięć centów miesięcznie. Najciekawsze jest to, że za te pieniądze tam faktycznie leczą.
Pozostaje nam tylko wrócić na rodzime podwórko i co my możemy zrobić mając marne dwanaście tysięcy czterysta dziewięćdziesiąt pięć dolarów Produktu Krajowego Brutto średnio na jednego Polaka. W oparciu o te fundusze, posilając się jeszcze pakietami medycznymi kupowanymi przez pracodawców, dokładają jeszcze do worka firmy ubezpieczeniowe z polis i Orkiestra Świątecznej Pomocy. Ta ostatnia zbiera datki i w stosunku do kwot wpłacanych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych to są grosze, jednak wszędzie widać zakupiony przez nią sprzęt, a tego ze składek nie ma. Szpitale jak posiadają nowe urządzenia to tylko zakupione z funduszy europejskich.
Przepracowane, słabo wynagradzane pielęgniarki strajkują, młodzież do tego zawodu się nie garnie istny pat. Można jedynie powiedzieć, jaki pan taki kram, jak kiepsko się zarządza to później są tego konsekwencje. Tylko, dla czego to szary obywatel ma za to płacić, sprawiedliwość nigdy nie dosięga tego, co zawinił. To może sąd ostateczny to zmieni?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania