znalazca proszony o oddanie
To bardzo dziwne uczucie, bo niecodziennie gubi się klucze do własnego mieszkania.
A gdy się już zorientujesz, że wypadły z kieszeni wraz z rękawiczką, która opuściła swoją siostrę bliźniaczkę, dopada cię dziwny żal.
Odtwarzasz w myślach całą sytuację, biegniesz, rozglądasz się, schylasz. Nie ma. Krążysz w tym miejscu tragedii jak gołąb, który szuka tego zeschłego kawałka bułki. Z tą różnicą, że on go nie zgubił.
Później dorabiasz nowe klucze. Dokładnie takie same. Ale tamte wciąż pozostają w (u)życiu.
Ktoś ma twoje klucze.
Klucze do twojego domu. Do kuchni, w której rano robisz kawę. Klucze do twojego pokoju. Do twojego łóżka, do twojej poduszki i jej miękkiego wnętrza. Do szafy, gdzie trzymasz wszystkie swoje przebrania.
Czyżby chciał cię zdemaskować?
W końcu teraz ma klucz do twojej wyblakłej i dziurawej po lewej stornie koszulki.
(bardziej proza poetycka, wiem)
Komentarze (8)
a klucze niech znajdą właściciela.
Pozdrawiam serdecznie.
Miłego dnia
Prawie jak odebranie→tożsamości.
Dorobiona→już nie ta sama:)↔Pozdrawiam😆
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania