Zniknęłam

Zniknęłam.

Nie jestem w stanie powiedzieć,

czy w całości.

A może…

zdematerializowała się jedynie,

określona część mojej duszy?

Staram się przeanalizować,

czy może być to oznaka tego,

że nie byłam już sobie potrzebna?

Czy jest to możliwe,

aby zostawić gdzieś siebie

i dalej żyć, ale nie być?

Oczywiście,

bez wątpienia.

Wtedy dopiero paradoksalnie stajemy się niewolnikami życia; jego pieniędzy, mediów, nałogów,

problemów, informacji, dezinformacji,

zepsucia oraz religii.

Chociaż wrzuciłabym ją do jednego worka z zepsuciem,

tym razem sobie odpuszczę.

Zdaję sobie sprawę,

jak zmienne światopoglądy potrafi obrać jednostka

podczas swojej egzystencji.

Zniknęłam.

Zostały po mnie tylko słowa.

Rozsypane i zburzone jak zamek z piasku.

Słowa jak piasek.

Trudno z nich coś ulepić, kiedy są suche,

dlatego zazwyczaj czekam,

aż zwilgotnieją emocją, uczuciem, doświadczeniem, nostalgią, szarością, łzą.

Wtedy pisanie ma większy sens.

Wtedy pisanie, jest prawdziwym pisaniem.

Wtedy piszę.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • zsrrknight dwa lata temu
    Niezłe, wręcz zaskakujące niezłe, ale naprawdę bym się zastanowił nad zapisem - albo zrobić z tego coś bliższego poezji albo z tej poezji zupełnie zrezygnować

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania