Znów nas odwiedziłeś

Dzisiejszy dzień jest jednym z tych charakterystycznych, które nadchodzą co roku.

Pomyślałam, że skleję coś, co pomoże dobrze wejść w zbliżający się świąteczny klimat :)

 

Usłyszałam głośne pukanie do drzwi i dzwoneczki. Uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że to ty.

- Kto to? – spytała córeczka i spojrzała na mnie zaintrygowana.

- Nie wiem, zobacz – odparłam i podeszłyśmy do drzwi. – Kochanie, chodź – zwróciłam się do synka, który wybiegł z pokoju. Wzięłam dziewczynkę na ręce, a ona otworzyła zamek.

- Ho ho ho – Usłyszeliśmy roześmiany, tubalny głos i zauważyliśmy, jak do domu wchodzi Mikołaj. Dzieci wesoło pisnęły, a ja cicho się roześmiałam. Zawsze robiłeś na nich takie samo wrażenie, nie starzałeś się z każdym kolejnym rokiem ani trochę.

- Zapraszamy do środka, Mikołaju – powiedziałam i zamknęłam drzwi. Przeszliśmy wszyscy do salonu, on przodem, a my za nim.

- Mamo, zobacz na jego worek! – krzyknęła rozentuzjazmowana dziewczynka i spojrzała na mnie swoimi wielkimi oczami. Uśmiechnęłam się szeroko i kiwnęłam głową.

- Roznosi prezenty wielu dzieciom, nie tylko wam – przypomniałam jej, a ona się roześmiała.

- Ale my byliśmy grzeczni, prawda? – spytał chłopczyk i złapał mnie za rękę. Uścisnęłam go lekko i pokiwałam spokojnie głową.

Mikołaj usiadł na tym samym fotelu, na którym spoczywa rok w rok od dobrych kilku lat. Nasze dzieci miały po osiem i dziesięć, więc odwiedza nas już od pewnego czasu.

Usiadłam na kanapie, a córeczka wgramoliła mi się na kolana. Synek usiadł tuż obok i wtulił się we mnie. Objęłam je ramionami i spojrzeliśmy w stronę mężczyzny w charakterystycznym, czerwono-białym ubraniu.

- Byliście w tym roku grzeczni? – spytał je ciepło. Jego puszysta, biała broda poruszała się w górę i w dół przy każdym ruchu szczęki.

- Tak! – krzyknęły razem moje pociechy.

- Na pewno? Podglądałem was cały czas i widziałem, że ostatnio trochę się sprzeczaliście.

Zapadła cisza. Uśmiechnęłam się rozbawiona – za każdym razem je tak podchodził, a one nigdy nie potrafiły odpowiedzieć. Skarciłam go wzrokiem i szybko zmieniłam wyraz twarzy.

- To nie było nic poważnego, Mikołaju. Prawda, skarby? – zwróciłam się do dzieci, a one zaczęły szybko kiwać głowami. – Nie zdarza im się to często, a jeśli już, to od razu się przepraszają.

- Dobrze, bardzo się cieszę. Zanim rozdam wam prezenty chciałbym, abyście pokazali mi coś, co umiecie. Moje elfy widziały, jak pięknie potraficie tańczyć i śpiewać. Mógłbym zobaczyć?

Córeczka zawsze była dosyć nieśmiała. Zdziwiło mnie więc, gdy pierwsza zeskoczyła z moich kolan i wyszła na środek pokoju.

Zaczęła swój układ, który przygotowała specjalnie na dzisiejszy dzień. Pamiętam, jak bardzo się stresowała, ćwiczyła codziennie i zawsze wypytywała kilkanaście razy, czy aby na pewno mu się spodoba.

Przenosiła swój wzrok z Mikołaja na mnie i cały czas się uśmiechała. Pokazywała opadające płatki śniegu i sanie, które mkną po niebie. Małe elfy robiące prezenty i latające renifery.

On również wiedział, co pokazywała. Oglądał jej próby codziennie, jak ja.

Gdy skończyła, ukłoniła się pomału i stanęła z szerokim uśmiechem na małej twarzyczce.

Mikołaj zaczął bić brawo, a ona jeszcze bardziej się rozpromieniła.

- Dobrze widziałem? Pokazywałaś, jak latam po niebie? – spytał zaintrygowany.

- Tak, Mikołaju. I twoje elfy i renifery, a potem padał śnieg – wyjaśniła szybko. Widziałam, jaka jest z siebie dumna. Ja również byłam. Wiedziałam, że on nie myśli inaczej.

- Za tak pięknie odtańczony układ należy ci się nagroda – powiedział ciepło i wyciągnął z worka lalkę. Podał jej, a ona wzięła ją w swoje małe dłonie.

- Mamo, zobacz! O takiej marzyłam, pisałam o niej w liście, pamiętasz? – Jej oczka wpatrzyły się w moje i widziałam tam migające iskierki.

- Tak, kochanie. Widzisz, Mikołaj zawsze wie, na czym ci najbardziej zależy – powiedziałam. – Podziękuj mu.

- Dziękuję bardzo, Mikołaju – powiedziała lekko zawstydzona i uśmiechnęła się słodko.

Roześmiał się ciepło, a ona z powrotem wskoczyła mi na kolana.

Synek spojrzał na mnie, a ja zachęcająco kiwnęłam głową i pogłaskałam go po plecach.

Wyszedł na środek i stanął dumnie. Zaczął śpiewać świąteczną piosenkę, którą ćwiczył z chórem w szkole. Ogromnie bał się występu przed innymi dziećmi, nie wiedziałam czy przed Mikołajem czuje się bardziej pewnie. Na to liczyłam.

I rzeczywiście – zaśpiewał bez żadnego zająknięcia, wszystkie cztery zwrotki po kolei. Byłam z niego bardzo dumna.

- Pięknie. Długo się tego uczyłeś? – spytał Mikołaj z uśmiechem.

- Tak, prawie miesiąc. Ćwiczyliśmy w szkole – odpowiedział i uśmiechnął się niepewnie.

- Bardzo dobrze ci wyszło – pochwalił go mężczyzna, a chłopak uśmiechnął się zadowolony.

Mikołaj wyjął z worka pudełko, w którym znajdowały się cztery małe figurki bohaterów jego ulubionych komiksów.

- Raju! Dziękuję ci bardzo, Mikołaju! Są wspaniałe. – Przytulił pudełko do serduszka i roześmiał się. Usiadł koło mnie na łóżku i pokazał mi je, a ja kiwnęłam głową z uśmiechem.

Widziałam, że mężczyzna otworzył usta, lecz moja córeczka mu przerwała.

- Trudno się robi taką lalkę?

- Musisz spytać moich elfów, one się tym zajmują – odparł, a ona kiwnęła głową.

- Jest prześliczna.

- Bardzo się cieszę, taka właśnie miała być.

Uśmiechnęła się ciepło i wtuliła we mnie.

- Pomagacie trochę mamie? – Kiwnęli szybko głowami.

- Pomagają, a jakże. Zawsze, jak ich o coś proszę, to są przy mnie w mgnieniu oka. Bez nich nie dałabym rady zrobić wielu rzeczy.

- To dobrze, bardzo się cieszę.

Nastała chwila ciszy.

- Szkoda, że tatuś nie może się spotkać z Mikołajem – powiedziała ze smutkiem córeczka i zaczęła coś skubać na paluszkach.

- Jeszcze znajdzie się wiele okazji, skarbie. Za rok na pewno się zobaczą – zapewniłam ją, lecz wiedziałam, że w pewnym sensie widzieli się cały czas.

Minęło kilkanaście sekund, podczas których nikt się nie odezwał. Spojrzałam na mężczyznę i lekko kiwnęłam głową.

- Ogromnie mi przykro, ale muszę już iść. Czekają na mnie inne dzieci, mam do odwiedzenia bardzo dużo mieszkań – oznajmił nagle Mikołaj i powoli wstał z fotela, a my podnieśliśmy się z kanapy. Poszliśmy w stronę drzwi, a gdy przed nimi stanęliśmy, odwrócił się do nas i pozdrowił.

- Ho ho ho! Wesołych świąt! – krzyknął i roześmiał się.

- Wesołych świąt, Mikołaju! – odkrzyknęły dzieciaczki i szybko do niego podbiegły. Wtuliły się w jego ciepły strój, a on objął je ramionami. Ukradkiem zrobiłam zdjęcie telefonem, by im kiedyś pokazać. Uśmiechnęłam się szeroko.

- Dziękujemy bardzo za odwiedziny – powiedziałam, a on kiwnął głową.

- Miło mi było znów się z wami zobaczyć. Spotkamy się za rok! – powiedział, a dzieci wróciły do mnie i objęły moje nogi.

- Papa! – krzyknęły po raz ostatni i pomachały mu wesoło. Ja posłałam mu skromnego całusa, którego tylko on zauważył.

- Gdzie właściwie jest tato? – spytał synek i poszliśmy w stronę salonu. Usiedliśmy na kanapie i każdy zaczął otwierać swój prezent.

- Poszedł na zakupy, za niedługo wróci – odparłam.

Po kilkunastu minutach dało się słyszeć pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć.

- Świetnie się spisałeś – Pocałowałam go w usta, a on mnie przytulił. – W ogóle się nie starzejesz.

- Tato! – Usłyszeliśmy rozentuzjazmowane głosy dzieci. Podbiegły do niego i zaczęły wymachiwać w powietrzu swoimi prezentami. – Mikołaj tu był!

- Naprawdę? – zdziwił się i uśmiechnął szeroko – Musicie mi wszystko opowiedzieć.

Złapały go za ręce i zaciągnęły do salonu, a on szybko spojrzał na mnie przez ramię. Posłałam mu całusa i poszłam do kuchni, by zrobić nam wszystkim ciepłą herbatę.

Na blacie znalazłam książkę, o której marzyłam od czasów dzieciństwa. Nigdy nie udało mi się jej znaleźć. On to jednak potrafi czynić cuda.

- Dziękuję, Mikołaju. – Uśmiechnęłam się, spojrzałam w niebo i przytuliłam książkę do serca.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • ausek 06.12.2015
    Widzę, że sezon mikołajkowy trwa.:) Cieplutkie opowiadanie, aż zatęskniłam za czasami, kiedy sama wierzyłam w Mikołaja i nie mogłam się doczekać jego odwiedzin. Nie ukrywam, że mnie wraz z Mikołajem odwiedzały także diabełki. :) 5
  • comboometga 06.12.2015
    ausek Tak, coś mnie naszło na napisanie klimatycznego tekstu :) Haha, rozumiem ;3 Dziękuję za ciepłe słowa i ocenę :>
  • KarolaKorman 06.12.2015
    Pięknie aż się wzruszyłam :) Podoba mi się, że pokazałaś w tekście ile sami wzajemnie możemy dać sobie radości. Klimatyczny i na czasie, 5 :)
  • comboometga 06.12.2015
    KarolaKorman Cieszę się, że udało mi się wywołać aż takie wrażenie :) Dziękuję za komentarz i ocenę, miło mi :3
  • Anonim 07.12.2015
    Jakie to było cudowne Comboometga! Takie wzruszające i piękne jednocześnie. Z pozoru proste, cudowne, a jednak mają w sobie taką iskierką, którą każdy z nas pragnie zatrzymać w sercu. Cudownie ci to wyszło!
  • comboometga 07.12.2015
    Efria Jeju, dziękuję Ci bardzo :3 Ogromnie milutko mi się na sercu zrobiło C: Dziękuję za ciepłe słowa :>

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania