Znów nie śpię
Znów nie śpię -
Samotność dziurawi mi duszę,
Przeszywa sumienie przeszłością,
Przebija serce pustką.
Z ciszy bezlitosne godzinne sekundy
Owoce bezradności dojrzały nad losem moim.
Co mam zrobić? Patrzę w sufit – myślę.
Kolejne minuty po północy mijają.
Wśród tych ścian nie słychać nic,
Nawet tykania zegarka.
Czas leczy rany, blizny zostają.
Słyszę tylko odbijające echo moich błędów
Po wyblakłych ścianach przypominających „jak”,
A nie „dlaczego”.
Nadal patrzę,
Nie w odpowiedzi, lecz w ten sam sufit.
Ściska serce, boli dusza,
A nic nadal nie ma.
Nic nie ma prócz mnie
W tym pokoju
I tej samej ciszy wokół.
Za jakiś czas się zmęczę i zasnę znowu,
Śniąc o tej samej chwili,
Marząc nad tym samym –
Nad tym, co nie miałem, a mogłem, iż to straciłem,
By jutro rano zapomnieć
I zrobić dzisiaj to,
Co wczoraj odłożone na dzień kolejny i następny,
Aby dodać smaku
Do wiecznej mdłości zwykłej codzienności,
Otaczającej nas wokół.
Znów nie śpię -
Samotność mętna z przyzwyczajeniem
Miesza je z moim sumieniem moje serce –
Tylko w tej ciszy spojrzę na moje ręce.
Nie przykryję twarzy, nie poddam się,
Nic nie jest stracone – możesz stracić więcej.
Mimo że się boję i tego się wstydzę,
Choć wiem, że to ludzkie –
Nic nie osiągnę, jeśli zatrzęsą się raz jeszcze.
Za jakiś czas się zmęczę,
Ale zanim zasnę,
Przypomnę znów sobie o tym samym –
Nad tym, co mieć nie mogłem, a próbowałem.
Jak sięgnąłem do ciepła serca
I jak się nim sparzyłem.
By jutro rano te same ciernie
Przypominały,
Że kochać nie przestałem
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania