Znów o miłości słów kilka
Kiedy wychodzisz, pozostaje tylko zapach. Wtulam się w pościel, owijam, chłonę każdą nutę i jeszcze przez chwilę jest tak, jakbyś wciąż był obok. Przeciągam czas, łapczywie chwytam sekundy. Nie mogę już poczuć twojego ramienia, przesunąć palcem po szyi. Wyobrażam sobie, że się odwróciłeś przez sen, bo przecież nie lubisz dzielić z nikim łóżka. Nie, nie przeszkadza mi to. Wystarczy, że czuję ciepło rozchodzące się po całym ciele, kiedy dzielą nas centymetry. Nigdy nie mogę się z tobą wyspać, boję się odpłynąć, bo noc tak szybko zamieni się w dzień, a ja wcale nie chcę, żebyś zniknął. Za każdym razem czuję rozdzierającą pustkę i pretensje do samej siebie, że znów pozwoliłam sobie na chwilę nieuwagi. Ludzie odchodzą i przychodzą, ale co będzie, jeśli ty już nigdy nie wrócisz?
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania