znowu ten zasrany dworzec
Chodziliśmy po tym zasranym dworcu
I po nim chodzimy już rok
Ale inni
Cwani i przebiegli
Nieuczciwi
To już nie była przyjaźń
Winni
Wiedzieliśmy że umieramy ale nie mówiliśmy głośno
Wiedzieliśmy wszystko ale nie mówiliśmy nawet cicho
W naszej głowie było
Echo
Muszę jeszcze ale nie chcę umrzeć
Tak bardzo nie chcę umrzeć
A ty nie chcesz ze mną?
Nikogo nie ma
Leci mi piana z ust ale nikt nie chce pomóc
I słyszę tylko że nie ma mowy
I nie ma mowy
Opieram stopy o ścianę i obserwuję
Niczego nie widzę
Tylko tych pedałów którym nigdy nie wybaczę
I te dziwki które zeszmaciły się dokładnie jak ja
Ale ja mniej
I najszczęśliwszych przyjaciół
Odzyskałam siły i poszłam do niego
Śmierdział i ja też i wszystko w ogóle
Ale musiałam
Muszę jeszcze cholernie chcę umrzeć
Zdechnąć tak niepotrzebna
Nigdy nie wybaczę tym pedałom i dziwkom że mnie nie znali
I zrobili to samo
Komentarze (12)
Powstał wyjątkowy zbolały klimat. Czuje się bezradność. Smutne :(
Ale ja mniej
I najszczęśliwszych przyjaciół
Wyimek ten <3.
Ubostwiam Cię. Ten wiersz wgl jest mi nieskończenie bliski, może widzę kawałeczek jakiejś starej siebie i
Dziś mi ciężko przychodzi myślenie, zresztą to też taki brak słów, który się nieodmiennie przylepia do rzeczy, które na mnie robią artystycznie największe wrażenie. Ja tam może widzę jakiś swój dworzec i może tam widzę taki jeden całkiem popularny w sensie interpretacyjnym, może tego wszystkiego nawet nie ma, ale ja to widzę,
No i rusza mnie nieodmiennie, długo w sumie juz dość, jak coś napiszesz.
Uwielbiam Twoja twórczość, proponuje Ci postawić na włoskiej mały ołtarz i reflektuje na więcej Twego stuffu.
Dziekuje jeszcze raz.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania