Kurde, jest różnica między siedzibą gestapo a szkołą podstawową. Przecież nie lecieli w ślepo, musieli dostawać namiary, jak mogło dochodzić do takich pomyłek?!
Piszesz, że w tamtym czasie było to normą, bo mieli wadliwy sprzęt, ale to nieumyślne spowodowanie śmierci cywilów. Nie mogli sobie latać i strzelać, gdzie wiatr zawiał. I pewnie nie ponosili za to konsekwencji?
słone paluszki Nie wiem akurat o jakim konkretnym wydarzeniu piszesz, ale weź choćby Powstanie Warszawskie i zrzuty broni i innego sprzętu. Loty odbywały się z terytorium m.in. Włoch, dystans spory. Już nie pamiętam jaki procent tych zrzutów spadał na pozycje niemieckie. Chyba coś koło 50 procent tego sprzętu, albo nawet mniej trafiało do naszych żołnierzy. No ale uwzględnij, że tego typu akcje toczą się przy aktywnej obronie przeciwlotniczej naziemnej, na bombowce polują myśliwce wrogiej armii, w dodatku różne warunki pogodowe. Wtedy coby ie mówić, to skuteczniejsze były radzieckie kukuruźniki, nisko latały, to precyzję miały lepszą, i ochronę myśliwców na miejscu. Generalnie przyjęte jest, że Stalin nie pomagał powstaniu. Nie do końca to prawda, bo Rosjanie zorganizowali kilka zrzutów. Pisałem nawet na ten temat tekst parę lat temu. No ale te samoloty mogły osiągać niski pułap, co je ochroniło przed ostrzałem artylerii naziemnej i przed myśliwcami niemieckimi, które nie mogły walczyć tak nisko.
Powiem ci paluszku, że z mojego oglądu, to często są to błogosławione pomyłki ratujące tysiącom ludzi życie, gdy tacy piloci źle zidentyfikują cel, lub nie trafią. Taki Wieluń, 1 września 1939 rankiem, zginełoby kilkukrotnie więcej ludzi, gdyby piloci Luftwaffe byli tacy precyzyjni jak zegarki. A tak musieli jeszcze powtarzać, były dwa dodatkowe naloty, ale wtedy większość ludzi była już wybudzona, a część nawet uciekła z Wielunia lub mogła się schronić gdziekolwiek. Tam były trzy naloty, a nie jeden jak się mówi, że o piątej, niektórzy twierdzą że jeszcze przed Westerplatte. Więc dzięki temu może parę tysięcy ludzi ocalało.
Nie oglądałem tego filmu, czy to na faktach czy reżyserska fikcja. No pewnie, że może też być często czyjeś niedopatrzenie, zmęczenie albo lekceważenie roboty. Różne są tego przyczyny.
Fajny wiersz, zwłaszcza ten fragment o paproci. Pozdrawiam 5 ps. Pierwsza żona mojego prapraprapradziadka była z Puławskich. Niestety ja jestem z drugiej żony. ?
Marku, dzięki za podobanie. Ale chyba Pułaskich? czy Puławskich? Ostatnio jak byliśmy w Warce w muzeum jego imienia, to właśnie zwrócił nam na to uwagę pan przewodnik, że jest to często mylone. Zapłaciliśmy dodatkowo 40 zł za zwiedzanie indywidualne. Trwało chyba 3,5 godziny. Polecam ci, bo to jest tylko pięćdziesiąt kilometrów na południe od Warszawy.
Na forum historyków czytałem, że te wszystkie stare obozy konfederackie, które były w Beskidzie Niskim, w rejonie Krynicy i ogólnie w tamtych stronach to zarośnięte przez las i niewiele już da się odtworzyć. Dlatego te paprocie.
Komentarze (19)
Piszesz, że w tamtym czasie było to normą, bo mieli wadliwy sprzęt, ale to nieumyślne spowodowanie śmierci cywilów. Nie mogli sobie latać i strzelać, gdzie wiatr zawiał. I pewnie nie ponosili za to konsekwencji?
Dzięki. Już mam pełny obraz tamtych wydarzeń.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania