Poprzednie częściZombikisiel. Łysy z Umarła I

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Zombikisiel. Łysy z Umarła II

Ruch na ulicy utrudniał mu bieg. Musiał przebijać się przez gęsty tłum, niejednokrotnie odpychając przechodniów na bok. Oczywiście przetrąceni rzucali niewybredne komentarze, na które nie dostali odpowiedzi. Nie miał czasu; ważniejsze rzeczy zajmowały jego głowę.

 

Skręcił w małą uliczkę prowadzącą w głąb osiedla. Zarośnięta kostka kierowała wprost na placyk, gdzie stały w dwuszeregu samochody, a miejsce okalały bloki mieszkalne. Zaraz przed wjazdem na parking, zbudowano rozwidlenie w stronę kolejnej gromady budynków. Ruszył przed siebie sadząc długie, szybkie kroki. W mig znalazł się pod balkonami i biegł dalej, prosto ku głośniejszemu krzykowi. Mógł rozróżnić pojedyncze słowa takie jak: “pomocy” czy “ratunku”. Przyspieszył kroku.

 

Wyczuł w powietrzu strzępki czarnej magii. Zakręciło mu się w nosie od smrodu siarki przemieszanej z nikłym odorem rozkładu, idealne połączenie zapachów dla nekrofili czy jak tam się zwali ci przywołujący trupy do życia. Twarz Sebka natomiast wykręciła się w grymasie obrzydzenia i żołądek głośno wyraził sprzeciw wobec dalszego biegu.

 

Podwórko dwóch złączonych kamienic zostało oddzielone prowizorycznym płotem. Zza niego wyraźnie słyszał damski lament oraz męski, przeżarty papierosami głos. Domyślał się, że atakujący jest albo starym, niewyżytym oblechem, albo martwy, napalony chłop wstał z grobu i postanowił zaatakować najbliższą, ruszającą się kobietę.

 

- Chodź maleńka do tatusia. - To coś mlasnęło głośno, wręcz mięsiście; dużo płynów musiało napłynąć mu do ust, ponieważ nawet ofiara głośno przełknęła nadchodzącą treść nadchodzącą z brzucha.

 

- Zostaw mnie! Zostaw ty… Potworze! - Udało jej się krzyknąć wysoko, chociaż głos dalej mierzył się z trudem opanowania stresu.

 

Łowca skulił się i wybił z nóg jak najmocniej. Poszybował lobem, znalazł się za ogrodzeniem. Przywitał go widok zgnilca dobierającego się do ładnej uczennicy, prawdopodobnie w jego wieku lub delikatnie starszej. Nosiła kusą, chabrową spódniczkę i pasujący do tego top okalający tors. Blond włosy związała w kok, idealnie współgrający z jej drobną, pociągłą twarzą. Przerażone, niebieskie oczy wgapiały się w wysoką postać umarlaka.

 

Ten natomiast już nie wyglądał tak urodziwie. Skóra poszarzała, przechodząc w zielonkawy odcień, cała pokryła się ropiejącymi wrzodami. Kawałki ciała rozciągały się, trzymając na słowo honoru, na cienkich włóknach. Palce przy paznokciach sczerniały; martwica zadomowiła się w ciele, co źle rokowało w tym przypadku. Agresywne zachowanie wobec żywych jedynie utwierdzało Sebka, że nowy zgnilec był ofiarą (lub też prowodyrem) zajścia z czarną magią. Nikt nie zamienia się w chodzącego trupa ot tak, nie było na to szans w życiu. Trzeba było pomóc szczęściu i z własnej woli przejść przemianę, najczęściej nie wiedząc o wydawanym na siebie wyroku. Tacy ludzie jedynie zrzucali na barki łowców coraz więcej roboty.

 

- Ej palancie! - zawołał młodego nekromantę wyłamując stawy. Żadnej reakcji na zawołanie, dalej próbował dobierać się do niewinnej dziewczyny.

 

- Zajmę się tobą, będę dla ciebie dobry… Zobaczysz moja droga… Taka ładna dupeczka nie może sama chodzić po tym mieście… Jest niebezpiecznie… - Kontynuował zboczony wywód gapiąc się i śliniąc na widok jej ciała.

 

Poślizgnęła się, upadła na rumowisko z piskiem. Martwiak rozochocił się bardziej, widząc szansę na możliwy atak. Łowca wziął w rękę pobliską cegłę, zważył podrzucając i rzucił. Pocisk trafił lubieżcę w plecy, upadł z sapnięciem wypuszczanego powietrza, z gnijących płuc. Jednak sprawiło to również, że znalazł się bliżej ofiary. Czołgał się z jeszcze większym zapałem.

 

Chłopak zaklął i podbiegł do potwora. Złapał go ręką za kołnierz skórzanej kurtki i podniósł na poziom swoich oczu. Zdenerwowany przysunął twarz do jego.

 

- Nie słyszysz jak się do ciebie mówi? Nauczę cię manier! - Zamachnął się i odrzucił umarlaka parę metrów za siebie. Odetchnął dwa razy, popatrzył na dziewczynę. - W porządku?

 

Patrzyła się na niego wielkimi oczami. Skonsternowana, przerażona nie potrafiła wydusić z siebie ani jednego słowa. W końcu potwierdziła skinieniem głowy, kiedy powtórzone słowa dotarły do jej zszokowanej głowy.

 

- Zostań tutaj, załatwię go i pogadamy - odparł i ruszył na przeciwnika. Ponownie skinęła niepewnie, następnie podciągając kolana mocno pod brodę. Trzęsła się, a na skórę wyszła gęsia skórka.

 

Zgnilec już wstawał, chwiał się na nogach, ale koniec końców ustał. Spojrzał na nowego gracza i wyszczerzył poczerniałe zęby. Również wyłamał sobie stawy, chociaż przez ich stan, wygiął je nazbyt do tyłu i musiał poprawiać. Mruknął skupiając się na nowym celu.

 

- Przed seksem należy się posilić - powiedział oblizując owrzodzonym językiem wargi. - Świetnie nadasz się na przekąskę!

 

- Czemu musicie sypać takimi słabymi tekstami - stwierdził załamując ręce. - Nikt tak nie mówi lamusie!

 

- Lamusie?! Ja ci zaraz dam lamusa! - wydarł się, a kropelki zmieszanej śliny, krwi i żółci poleciał na zakurzony beton.

 

Przypuścił atak. Zaszarżował na łowcę wyciągając ręce przed siebie. Dobiegł w chwilę, rozczapierzył mocno ręce i prawie chwycił ofiarę; chłopak odsunął się w bok, wykonał piruet i używając impetu strzelił zgnilca między łopatki, co wywołało skowyt. Martwiak zrobił parę kroków i wylądował na kolanach warcząc wściekle. Sebek zamachnął się pary razy kijem rozgrzewając mięśnie.

 

- No rzeczywiście - powiedział. - Pokazałeś, żeś lamus.

 

Umarlak-zboczeniec zerwał się na nogi, pobiegł na przeciwnika. Tym razem przyhamował i wymachiwał rękami jakby odganiał muchę. Próbował trafić go, ale czarne palce napotykały jedynie pustą przestrzeń. Uderzał z góry, dołu, na boki; wymęczone, zniszczone ciało nie wytrzymywało narzuconego tempa. Musiał brać coraz głębsze wymachy, przez co częstotliwość ataków zmalała. Łowca wykorzystał to. Wykorzystał ostatni cios, przeszedł pod nim i uderzył z bara w biodro, załamując tym samym postawę umarlaka. Gdy ten próbował złapać równowagę, wyprowadził cięcie od dołu. Końcówka kija trafiła w podbródek na tyle mocno, że przeciwnik poleciał na kilka centymetrów w górę i zaraz upadł.

 

Czaszka pękła zalewając go bólem, a z rany sączyła się gęsta, czarna krew. Gardłowy, chrapiący skowyt rozrywał bębenki uszne; nie dało porównać się go z niczym słyszanym za życia. Sebastian podszedł, dobił przeciwnika rozmaślając głowę na betonie. Pomieszanie szarej materii i innych płynów spowodowało niemały rozbryzg na metr dookoła. Stare adidasy pokrył gęsty, czarnoszary śluz, jak na złość nie schodzący za dobrze. Zaklął pod nosem wycierając buty o trawę z każdej strony. “Świetnie” pomyślał. “Jak nie umarły to cholerna kara od matki!” Uderzał stopą o krawężnik, trawę; robił wszystko co mógł, żeby chociaż trochę doczyścić trampki.

 

- Dobra, co żeście nawyczyniali, hm? - Porzucając możliwość wyczyszczenia, podszedł do dziewczyny i skrzyżował ręce na piersi.

 

- Co… Ale… O co… Ja… - Nie mogła powiedzieć, słowa więzły jej w krtani przechodząc w bełkot, a po chwili w cichy płacz. Zrobiło mu się jej szkoda, usiadł obok niej i spróbował objąć. Zdziwiło go, kiedy dostał z plaskacza w twarz, a ona odsunęła się od niego. - Nie dotykaj mnie!

 

Patrzył na nią i mrugał zdziwiony. Coś świtało mu w głowie, coś dawało do myślenia, logicznie wyjaśniając jej zachowanie. Rodzice kiedyś mu tłumaczyli, że cywile niezbyt przyjaźnie reagują na “dziwolągów”, nawet kiedy uratują im skórę. Dla nich łowcy, wiedźmy czy inni nienormalni zawsze kategoryzowani byli pod tą samą metką. Usta Sebka zwęziły się do wąskiej kreski.

 

Popatrzył na nią, wyszeptał parę słów i dmuchnął w twarz. Mimika zmieniła się na chwilę, na bojową, po czym wróciła do normalnej. Czar zaczął działać, mógł już wpływać na jej pamięć. Nauczył się tej sztuczki jeszcze w podstawówce, bardzo użyteczna technika od matki.

 

- Co tutaj robisz? - zapytał bez śladu pytania w głosie.

 

- Ja… Nie wiem - odpowiedziała zdezorientowana. - Co ja tutaj robię?

 

- Chyba zabłądziłaś - podpowiedział. - Pamiętasz gdzie mieszkasz?

 

- Tak… Chyba tak. - Wstała i otrzepała się.

 

- Pomóc ci dojść do domu? - Wstał razem z nią, przechylił głowę delikatnie w bok. Przemawiała przez niego jedynie kurtuazja, wolał wrócić do domu, ale każdemu należy się odrobina przyzwoitości.

 

Znów zamrugała i pokręciła głową. Powoli skierowała się do wyjścia na ulicę, a Sebek westchnął. Musiał już tylko zamówić sprzątanie, wrócić do domu spóźniony na obiad i dostać cięgi od rodziców. Potem praca domowa, mycie i spać. Był na tyle wycieńczony, że miał dosyć tego dnia. Wyciągnął z kieszeni Motorolę z klapką, wystukał numer, podał adres, typ usługi oraz szczegóły martwiaka, a po zakończonym połączeniu udał się w stronę domu.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Exalon rok temu
    Cześć!
    Widzę kolejna część wleciała i akcja zaczyna przyspieszać, co bardzo mnie cieszy.
    Z błędów... Znowu niepotrzebne entery - zupełnie jak w przypadku pierwszej części, oraz:

    Zakręciło mu (się) w nosie - Moim zdaniem tak brzmiałoby lepiej ;)
    Spojrzał się - lepiej by brzmiało bez się, zwłaszcza, że później jest powtórzenie
    Dodatkowo, taka ciekawostka, wszystkie słowa wydawane ustami zapisuje się mała literą. Także każde "krzyknął, zawołał, wydarł" powinno być zapisane małą literą, nawet jak kończysz dialog kropką ;)

    Dość ciekawie się to czyta, więc chętnie spojrzę na nowe części.
    Pozdrawiam serdecznie! ;)
  • Szaqu rok temu
    Hej! Wiem już skąd się wzięły te entery i poprawiłem je :D Teraz tekst powinien wyglądać przyjemniej dla oka. Wprowadziłem również poprawki językowe, dzięki za wypisanie ich. Myślałem, że po znaku interpunkcyjnym w dialogu powinno zawsze dawać się dużą literę, ale najwyraźniej się myliłem. Człowiek uczy się całe życie :D
  • Exalon rok temu
    Szaqu O, to fajnie! Chociaż ja też się pomyliłem i jeśli w masz zamiar po dialogu napisać coś w stylu "- powiedział", "- krzyknął", i tak dalej, to wtedy po wypowiedzi bohatera nie stawia się kropki ;)
    Czekam na kolejne części! :D
  • Szaqu rok temu
    Exalon A o tym to wiem :p

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania