Zópzdandzja
wymyśliłam upiec ciasto
placek drożdżowy
nim wyrosło miałam wiersz
prawie gotowy
wtem coś mi się wyślizgnęło
kilka liter się wymknęło
wpadło w ciasto
utonęło do połowy
jak nie palę tak tym razem zapaliłam
część literek wydłubałam
część niestety przegapiłam
bo mi oczy załzawiło
tak się zakrztusiłam
dymem
wydłubane miały wyschnąć
by do wiersza wrócić
rymem
kilka zardzewiało
kilka znów zbutwiało
jak wyschną to pękną
nie dadzą się przełknąć
szlag
będzie za mało
ciasto do pieca
co to za swąd
a to ci heca
zrobiłam błąd
wpierw pomyślałam kot w piekarniku
nieee śpi w kącie po cichu
to te literki w cieście
a stopni prawie dwieście
i wtedy w drzwiach dwa oczka ciekawe
kochanie co z ciastem
bo zaparzyłem już kawę
Komentarze (27)
Grisza! Grafka Cię ode mnie przytuli i pogłaszcze na tej kawce w listopadzie. Bawcie się dobrze, kochani 😉
Odchodzę w smutku...
Czasami mam wrażenie, że Ty Grisza i Laura, to jedna osoba... jakoś tak wychodzi z tych komentarzy. Ale to w sumie nieważne.
Wywołałaś temat kawy.
Ty przypadkiem nie z Warszawy?
Może został mi ten "nadziej"
spotkać Ciebie w listopadzie?
potem znów się wycofałaś.
Może jednak trochę korci
wypić kawę, skubnąć torcik...
Dziękuję za propozycję, Grisza
Rozbawiłeś mnie, Grisza. Cieszę się, że Cię zainspirowałam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania