,,Zrodzeni z Goryczy'' Rozdział 2
****
Obudziłam się w jakimś nie znajomym białym pomieszczeniu . Do ciała miałam przyczepione rurki. Po chwil domyśliłam się że to szpital.
-Czyli jednak nie umarłam- Stwierdziłam z ulgą. Mimo wszystko chciałam dalej żyć.
Zdjęłam rurki i zaczęłam próbować wstać , ale to było na nic .Cała się trzęsłam . Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi i zobaczyłam w nich szeroko uśmiechającego się mężczyznę, który wnioskując z tego że nosił biały fartuch był lekarzem. Pan Crowded jak przeczytałam na plakietce nie mógł mieć więcej niż 25 lat.
-Widzę że już się obudziłaś -Powiedział Crowded dalej idiotycznie się uśmiechając.
Zaczął działać mi na nerwy. Ale musiałam spytać go gdzie jest Katy, i czy moi rodzice dalej żyli . Nie chciałam zaczynać tego tematu , ponieważ przed oczami miałam ich bezwładne ciała , wyglądali jak trupy . Byłam pewna odpowiedzi ale dalej łudziłam się że to nie prawda.
- co z moją siostrą?-wychrypiałam
-Wszystko z nią dobrze , nie odniosła żadnych obrażeń.-Powiedział nie zwracając na mnie uwagi tylko dalej notując coś w zeszycie. czułam się lepiej wiedząc że moja mała siostrzyczka nadal żyje.
-A z rodzicami?- Za jąkałam się, tak bardzo bałam się odpowiedzi.
Nagle lekarz podniósł swoją głowę , i spojrzał na mnie oczami pełnymi smutku. Po jego twarzy widać było że chciał ominąć to pytanie.
-Może porozmawiaj o ty z paniom psycholog , która zaraz powinna się zjawić.- rzucił wychodząc jak najszybciej z sali.
Już nie miałam żadnych wątpliwości. Najważniejsi ludzie w moim życiu odeszli. Została mi tylko Katy. Do oczu napłynęły mi łzy , po czym zaczęłam szlochać nie mogła, się opanować.
Po godzinie do sali weszła psycholog , była zaskoczona moim wyglądem. Niedziwne się jej pewnie wyglądałam tak jak się czułam , a czułam się naprawdę strasznie. Przez większość czasu zaczęła mi wciskać
bajeczki że będzie coraz lepiej, na koniec zaczęła wypytywać mnie o sprawce i przebieg zdarzenia. Po trzech godzinach stwierdziła że nic ze mnie nie wyciągnie , dlatego pożegnała się i odeszła. Kiedy kobieta wyszła była już 22:00 więc znalazłam łazienkę i się umyłam. Kiedy weszłam do pokoju panowała ciemność zdziwiłam się , ponieważ pamiętam że zostawiłam zapalone światło. Przeszły mnie dreszcze , zaczęłam się skradać. Mimo ciemności zauważyłam w rogu jakąś postać , teraz to byłam naprawdę przestraszona.
-Kto tu jest?- Spytałam ale odpowiedziała mi tylko głucha cisza- Kto tu jest do cholery?- Teraz już krzyczałam.
Postać dalej stała bez ruchu patrząc się na mnie, a ja szukałam rzeczy którą mogła bym zaatakować. Niestety nic takiego nie znalazłam nie miałam już sił , upadłam na kolana po czym zasnęłam.
Byłam zmęczona tym wszystkim, próbowałam utrzymać przytomność ale ciemność była silniejsza.
****
Zabolało mnie to że się mnie bała, chciałem zobaczyć tylko czy z nią porządku. Gdy dziewczyna zemdlała wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka. Była taka piękna gdy spała. Pocałowałem ją w czoło.
-Dobranoc królewno- odparłem i wyskoczyłem przez okno.
Była 2:00 o wpół do miałem się spotkać z Jaredem na Serlon street , wiedziałem że zawsze wybierali tą ulice ponieważ nikt tamtędy nie przechodził . Znajdowały się tam tylko opuszczone fabryki.
Kiedy doszedłem do miejsca gdzie mieliśmy się spotkać , naprzeciw wyszedł mi Jared z dwoma swoimi ludźmi.
- Czyli już wie- pomyślałem.
-Hall ty skurwysynie -Krzyknął
-Też się ciesze że cię widzę Black-Uśmiechnąłem się cwaniaczko.
Po czym Jared kiwnął na swoich ludzi , podeszli do mnie i zaczęli okładać mnie pięściami. Pierw podszedł do mnie blondyn ale uderzyłem go pierwszy , przez co się zatoczył. Gruby brunet widząc leżącego kolegę, nie wiedział czy mu pomóc czy ruszyć na mnie. Zanim się zdecydował przywaliłem mu w nos. Brunet złapał się za nos i przywalił mi w oko. Chciałem mu oddać ale przeszył mnie mocny ból.
Ciąg dalszy nastąpi...
ps. wiem że początek może być nudny. Ale w następnym rozdziale się wszystko zacznie. Liczę na wasze szczere komentarze i mam nadzieje że się spodoba;)Przepraszam że nie które wyrazy są źle przeniesione nie wiem czemu tak się zrobiło.

Komentarze (3)
-"Po godzinie płaczu do sali weszła psycholog , była zaskoczona moim wyglądem." -Z tego zrozumiałam, że to psycholog płakała i po godzinie płaczu weszła.
-"Po trzech godzinach stwierdziła że nic ze mnie nie wyciągnie , ponieważ pożegnała się i odeszła"- No, tak, bo jak wyszła, to jak miała się coś od niej dowiedzieć? :) Przyjrzyj się temu zdaniu. ;)
,,zobaczyłam w nich szeroko uśmiechającego się mężczyznę . Który wnioskując z tego że nosił biały fartuch był lekarzem" Przed który postawiłabym przecinek, zamiast kropki. Spacje daje się po znaku interpunkcyjnym, a nie przed. Przed że i ale stawiamy przecinek. Nie pisze się z jedną ,,paniom" tylko panią. Ogólnie całkiem ładnie napisane (oprócz błędów). Opisujesz ciekawie i dość dobrze. 4 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania