zrodzona z grzmotu pioruna...
zrodzona z grzmotu pioruna
stanęłaś na moim pustkowiu
cała naga
otwarte usta bezgłośnie szeptały
najstarsze miłosne zaklęcia
ręką dotknąłem twych piersi
nabrzmiały w okamgnieniu
a stalowoszary księżyc
rejestrował chwilę
nowoczesną kamerą wideo
zbliżyłem usta
do rozgrzanego łona
spijając niewyobrażalną słodycz
jęk rozkoszy wzbudził trawę
która kołysała się chwilę
wreszcie legła
tworząc miękkie posłanie
opadliśmy lekko
na zielone prześcieradło
gdy w ciebie wszedłem
na niebie
zapłonęła pierwsza gwiazda
Komentarze (2)
Grzmot był bezwonny?
[bezdżwięczny, a bezgłośny, to nie to samo. Spróbuj szeptać otwartymi ustami].
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania