Zrozum
Nie, nie jesteś. Kiedy ci coś mówię, to nigdy nie po to, żeby to bolało. Po to, żebyś wiedział, jak ja na coś patrzę albo postrzegam. Po to, byś nie miał mnie za potwora. Może uważasz, że jestem potworem, nie wiem.
Dla mnie jesteś największą liczbą z możliwych. Nie mów tak o sobie.
Wiem, jak się czułeś. Ja też się tak czuję. Że staram się ze wszystkich swoich sił, a to jest za mało. Że jestem niewystarczająca. Do tego ja nie mogę cię nawet objąć, dotknąć, powiedzieć ci nic do ucha.
Proszę cię, nie mów tak o sobie. Jesteś nieskończonością, jeśli chodzi o liczby.
Nienawidzisz tego uczucia. Przeze mnie. Ale czy nie dostrzegasz, że ja je odwzajemniam? Czy nie dostrzegasz, że nawet jeśli coś spierdoliliśmy, to mieliśmy coś, co nie było puste w środku? Co było czymś więcej, niż jakaś gra, papierowe słowa, plastikowe gesty? Zobacz, jestem. Chcę, żeby było ci lepiej. Przedkładam to nad fakt, że ta forma rozmowy jebie mi we łbie.
Nie mogę ci przecież obiecać, że nie zrobię błędu. Ale tego samego już nie zrobię.
Po prostu...cokolwiek by się nie działo, nie mów tak o sobie.
Koło. Chodzimy po kole. Wytłumaczyłam ci, skąd brały się takie moje zachowania. Napisałam do ciebie. Wiem, że nie rozumiem. Wiem, że jest teraz źle w twoim umyśle. To nie ma dla mnie znaczenia, akceptuję cię tak czy inaczej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania