Zrozumieć taniec mew
Bylejakość mnie zabija – żona, kochanka, moje hobby.
Jak tu nie wierzyć w Boga, w końcu to w ciszy wykluwa się miłość.
Piszę powieść, której nigdy nie dokończę – po mojej śmierci ktoś
dopisze zakończenie. Przesadziłem?
Rodzice, siostra, brak – więzy krwi, które straciły znaczenie.
Pamiętam film: historia mojego dzieciństwa, dzikie pola,
czołgowy poligon za miastem i my, smarkacze. I ten zapach.
Nigdy nie spotkałem takiej koniczyny.
Seksualne dojrzewanie, wybita szyba, podglądanie.
Ukradłem pierścionek z domu sąsiadki, była naga, a ja
spłoszony. Dlaczego to pamiętam, nie zamienię się w kamień,
bo cóż można powiedzieć, nie boli mnie to, a cieszy.
Wiatr w żagle, wypływamy na redę, tam zakotwiczę.
Uwielbiam patrzeć na Gdynię, o zmroku świeci się port,
a na Kamiennej Górze Panorama. Mój maturalny bal,
delikatna nieznajoma i ja, męska dziewica.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania