Zwykła rodzina to skarb
Tralla, tralla, lala - skacze mała dziewczynka po wielkiej, zielonej łące. Miała niecałe dziewięć lat i była dość niska.
Skacząc i śpiewając w ten sposób podeszła do niej pewna starsza pani, choć nie można jej nazwać struchą, ani starą bo miała ładną cerę.Powiedziała:
- Hej, witaj malutka co robisz sama na na tym polu?
- Przepraszam bardzo - odpowiada wyniosłym głosem - nie jestem malutka bo mam 9 lat i nie jestem na polu, lecz na pięknej łące. Jakby babka nie zauważyła!?
- Jak można tak się odzywać? Gdzie twoi rodzice?
- Nie mam rodziców. - To była akurat prawda bo mama dziewczynki zginęła w wypadku samochodowym jak miała 7 lat, a ojciec opuścił je zaraz po pierwszych urodzinach córki.
- Jak to przecież ktoś musi się tobą opiekować.?
- No oczywiście, że tak bo sam bym sobie nie poradziła.
- A powiedz mi kochanie z kim mieszkasz?
- Prze ciesz to jasne że z wróżką chrzestną.
- ?????
- Raz w tygodniu zabiera mnie do swej mamy na rodzinną wyspę z elfami. Co prawda to nie wiem ile dni ma tydzień ale ona zawsze po powrocie wyjaśnia mi, iż nie możemy tam jechać znowu, bo jesteśmy zaproszone na za tydzień na herbatę i ciasteczka. Często mówi abym miała język za zębami i nie wygadała o tym sekrecie.
- Ale.... Co?.. Przecież... To co powiedziałaś mi przed chwilą to nie może być prawda.
- Ależ, Tak.
Tajemnicza nieznajoma odeszła mając spuszczoną głowę w dół. Dziewczynka nie ruszała się i patrzyła na emocjonalne wyrażenie kobiety. Oglądając się na chwilę gdyż trochę się przestraszyła dziwnego drzewa, którego wcześniej nie było. Odwróciła się z powrotem przed siebie, przyglądała się dokładnie nie mogła nigdzie ujrzeć dziwnie emocjonalnej pani. Chodziła w kółko aż nagle drzewo zniknęła pojawiła się ONA i raz dwa jak najszybciej mogła włożyła małej na głowę brązowy worek. Ciągnąc ją lasem, dziurami pełnymi wody, kamienną drogą. Dziewczynka skojarzyła iż zna tę drogę i to dobrze, ale nie mogła sobie przypomnieć gdzie ona prowadzi. Magiczny pył porywaczki sprawił że worek w jednym miejscu stał się przezroczysty i można było przez niego patrzeć. Dziewczynka rozpoznała kobietę. To była wróżka która się nią opiekowała tyle lat tylko w przebraniu. Stwierdziła że ta dróżka prowadzi do bramy (wyjścia) z tego świata. Znała te drogę bo kiedyś musiała przejść przez bramę na dwa dni bo prawie wyznała sekret wróżek. Pomyślała:
- Wtedy musiałam spędzić tam 48 godzin, a prawie powiedziałam zakazane słowa a teraz wcześniej powiedziałam jej co do jednego, ciekawe co się stanie czy ona mnie wygna na zawsze?
- Widzę co myślisz kochaniutka - zaczęła opiekunka - jak pewnie wiesz mam też moc czytania w myślach, wiec tak SPĘDZISZ TAM RESZTĘ SWOJEGO ŻYCIA!!!!
Otwierając bramę podopieczna prawie zdążyła wyjść z wora lecz wróżka chrzestna złapała ją i przeprowadziła na drugą stronę.
- Odwiedzisz mnie kiedyś?
- Skąd! Co prawda to mi wyjawiłaś sekret ale jednak gdybym to nie była ja to mój gatunek by wyginął.
Teraz czarodziejską różdżką zamkła portal, a smutna dziewczynka zaczęła płakać ale zdążyła się bez wzajemnie pożegnać.
Koniec
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania