Zwykły dzień
sobota piętnasty czerwca
Zaczęło się od porannego deszczu i chłodu nadgarstka
Może bolał ale postanowiłam pobiec do sklepu z wełną
brak sił i ratunek na gorącym przystanku bo wyszło słońce
I czepiało się mojej sukienki i rozpuszczało czarne legginsy, bo nie wiedziałam w co się ubrać
te zielone adidasy do niczego nie pasują
dobrze że stóp nie widać w trawie, tutaj trawy nie koszą
Ale na twardej ławce w mieście nie powinnam rozebrać w rozklekotanych myśli
Chociaż nie było spojrzeń tylko ja i muzułmanka owiniętą chustą z koszem zakupów i ogromną torbą w ręce
Młoda dziewczyna czarna i jej twarz w małe popękane blizny
Ciemne paseczki jak szlaczki literki w zeszycie
zmęczone ręce
Nie wiem kim jest pomaga mi dotrzeć do znaków na mapie
Miasto jest ogromne, to Stuttgart przepełniony zielenią spod której wyjeżdża uban
ciągnie z wiatrem ludzkie włosy kolorowe jak kwiaty
Raczej kwiatuszki
Ale ja nie wiedziałam jak dojechać do sklepu z wełną
biała w czarnych legginsach i wciąż w tej samej sukience w jesienne liście
Pomogła mi chociaż nasze języki plątały zakręcone zwoje ukryte w krzewach po drugiej stronie ulicy
Biegłyśmy szybko i nagle wyskoczyłam przed samochód
Zakręcona nadmiernym słońcem
Pisk opon obudził we mnie wspomnienie poprzedniego życia
Było trochę dziwnie, jakby ktoś chciał abym zatrzymała bieg zdarzeń albo złapała w locie muchę
Pomogła mi a ja podarowałam jej bransoletkę za trzy euro
Białe koraliki wtuliła w ciemną skórę to było trochę ciekawe
Bo ledwo usłyszałam Danke
skąd pochodzą ludzie którzy bez mapy i nawigacji wiedzą
Dokąd zmierzam
Komentarze (102)
Lotos 4 dni temu
Vampire Fangs Łukaszenko się z ciebie zlewa i tyle, a piszesz niestety jak uczeń czwartej klasy, który z wypracowania dostał 3 na szynach."
https://www.jw.org/pl/%C5%9Bwiadkowie-jehowy/dzialalnosc/dzia%C5%82alno%C5%9B%C4%87-wydawnicza/czasopisma-stra%C5%BCnica-przebud%C5%BAcie-si%C4%99/
Ale kiedy kwitnie chrust, czy drewno?
Co się teraz stanie?
I nagle ten zamknięty świat zapisany w Koranie, który muszą recytować na pamięć bez najmniejszych błędów, ten świat ulega modyfikacji. Dlaczego? Uśmiecham się kiedy muzułmanin mówi - nie chcę dzieci. Dlaczego?
On patrzy na swój kraj, na kobiety które muszą rodzić bo tak nakazuje religia. I pyta - dlaczego?
Dlaczego Bóg nakazuje wielodzietność, poligamię?
Dlaczego kobieta rodzi kolejne dziecko które pozna jedynie smak rynsztoka?
Teraz to on ma problem. Gdzie znaleźć odpowiedź.
Pamięta głód brak nadziei. Może już nie chce w imię świętych proroków nauk tradycji itd. Może nie chce aby jego dziecko które wciąż nosi w sobie, płakało do końca życia.
Bo matka która go urodziła nie miała szans
Na cokolwiek. Mogła jedynie urodzić kolejne dziecko i umrzeć jeśli brakło jej sił i zdrowia.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania