Poprzednie częściŻycie anorektyczki I

Życie anorektyczki IV

Gdy zaczęli mi grozić zaczęłam się zastanawiać czy tak na prawdę nie chcieli dla mnie dobrze? Zawsze sobie pomagaliśmy, razem wchodziliśmy w bagno i razem się z niego wygrzebywaliśmy. Poza tym cały czas myślałam o jedzeniu i nie mogłam przestać liczyć kalorii. To była moja duża obsesja. Musiałam wiedzieć ile zjadłam, co do jednej kalorii. Osłabłam, bardzo. Moje włosy straciły swój dawny blask i stały się kruche. Paznokcie się łamały i rosły powoli. Na moim brzuchu pojawił się "meszek". Moja twarz była blada, biała jak ściana. Pod oczami widoczne były ogromne wory. Wstanie z łóżka było ogromnym wysiłkiem, mdlałam. Po napadach obżarstwa cięłam się. Chciałam schudnąć, nie planowałam tego, że "dieta" stanie się całym moim życiem. Miałam mnóstwo zagrożeń, matematyka, historia, fizyka, chemia, geografia, a nawet wuef. Nie mogłam się uczyć, nie miałam do tego głowy. Straciłam całą energię do życia, nie byłam w stanie ćwiczyć w szkole. Miesiączki nie miałam już od ponad pół roku.

Zdecydowałam, trzeba było przestać. Nie byłam szczęśliwa, byłam chuda, przyznaję, ale jeszcze się sobie nie podobałam. Jednak chciałam wrócić do normalnego życia, gdy wychodziłam ze znajomymi, cieszyłam się każdą chwilą. Teraz tak nie było, wiecznie chodziłam przygaszona, bez życia, w swoim własnym świecie. Weszłam ostatni raz na wagę. To była moja druga obsesja, którą już zwalczyłam, trzydzieści siedem kilogramów. Zrobiłam pamiątkowe zdjęcie. Weszłam do łazienki, i też zrobiłam sobie zdjęcie żeby mieć porównanie, kiedy już trochę przytyję.

Gdy przyszedł czas obiadu, usiadłam z rodziną (dawno tego nie robiłam). Przez dwa lata siadałam sama w swoim pokoju, żeby pakować jedzenie do torebek, a potem wyrzucać. Były frytki, coś za czym przepadałam, ale też długo nie jadłam. Kiedy wzięłam jedną do ręki, naszło mnie obrzydzenie. To nie było to co kiedyś znałam. Teraz to był sam tłuszcz. Spróbowałam, nie smakowało mi, zachciało mi się zwymiotować, ale nadal starałam się jeść. Zjadłam połowę, może mniej i wymigałam się bólem brzucha.

Czułam się pełna. Przez dość długi czas nie mogłam nic w siebie wcisnąć. Mój żołądek strasznie się zmniejszył. Czułam się pełna i pękałam po małym jogurcie. Doszłam do wniosku, że tak do niczego nie dojdę. Przez parę miesięcy zwiększałam ilość jedzenia, ale nie liczyłam już kalorii. Moi przyjaciele nadal mnie wspierali, wychodziliśmy raz na jakiś czas nawet na fastfood. Czułam się źle, jedząc takie rzeczy, ale zawsze mi powtarzali "jak już się zestarzejesz to być może nie będziesz mogła jeść takich rzeczy".

Zawsze kiedy coś jadłam przypominał mi się pewien cytat : "Quod me nutrit me destruit", z łacińskiego "To co żywi niszczy mnie" - gówno prawda.

Następne częściŻycie anorektyczki V KONIEC

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Enchanteuse 29.04.2017
    Tekst jest ciekawy ( o ile można w ogóle oceniać wyznania w takich kategoriach) . Piszesz tak, że czytelnikowi chce się czytać dalej. Czekam na dalsze części ;) 5
  • Julsia 29.04.2017
    Dziękuję :)
  • Alicja 29.04.2017
    Przejmująca historia. Chce się czytać dalej. Są jakieś drobne błędy w zdaniach.
    Np. "Pod oczami widoczne były ogromne wory pod oczami." Wystarczy "Pod oczami widoczne były ogromne wory." Ale to nie zniechęca do tego, aby przeczytać tekst, który przekazuje coś strasznego, coś co często dotyka młodych ludzi. Ta choroba jest okropna, ale nie należy się poddawać. Trzeba walczyć o każdy dzień. Trzymaj się cieplutko. 5 :) Czekam na dalszą część.
  • Julsia 29.04.2017
    Myślałam, że poprawiłam, ale najwidoczniej nie. Trochę zaspana byłam, pisząc ten tekst. Dziękuję za komentarz :)
  • motomrówka 30.04.2017
    Podziwiam. Nie każdy ma siłęby z tego wyjść, a już samodzielnie... Wielki, naprawdę wielki szacunek dla ciebie. I jeszcze większy za to, że to opisujesz i robisz to z miażdżącymi detalami. I bardzo dobrze, jak katharsis, to absolutne. Mrówka ogromnie Podziwialska - Piątkówna ♥♥♥
  • Julsia 30.04.2017
    Pamiętam te wszystkie szczegóły, bo to był ważny okres w moim życiu. Często wracam do tego wspomnieniami, ale coraz rzadziej. Dziękuję bardzo za komentarz :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania