Źycie, całkiem nieprzewidziane.
Joey zatracał się we własnych myślach o przyszłości. Mając osiemnaście lat, otaczając się ciągłą rutyną, miał cel coś zmienić w swoim życiu. Jak każdy nastolatek w jego wieku chodził jeszcze do szkoły i zmagał się z codziennymi, normalnymi sprawami, lecz Joey chciał więcej, pragnął żyć inaczej, miał duszę artysty, uważał, że szkoła go ogranicza, był pewny że edukacja mu w żadnym stopniu nie pomoże osiągnąć celu, chciał już od razu przenieść się w wymarzoną przyszłość. Oglądając inspirujących go ludzi w internecie, a także widząc jak ludzie są utalentowani, którzy to wykorzystali i dążąc do celu w końcu się im udało, młody chłopak chciał iść ich śladami. Zaczął marzyć, ponosiła go fantazja o tym co będzie robił, w jaki sposób będzie spełniał jego marzenia, był taki podekscytowany nie zdając sobie nawet sprawy z tego, jak życie potrafi być trudne. Jedną z przeszkód było uczucie samotności, gdyż nie miał nikogo kto by go zrozumiał, wszyscy wokół ignorowali jego wyznania, rodzina także go nie wspierała mówiąc że to głupie. Największym problemem było to że nie wiedział od czego zacząć realizować jego marzenia, jego plany, zatracał się coraz bardziej we własnych myślach, dopadały męczące jego umysł myśli dotyczące porażki. Co jeśli coś pójdzie nie tak? Co jeśli mi się nie uda? Wtem wizja zrujnowanych marzeń, możliwość zatopienia jego ambicji w rzece życia burzyła w Joeyu wszystko, był pewien klęski, wiedząc o tym że jest jeszcze młody i wszystko przed nim, przeczuwał porażkę, a wokół przecież nie było nikogo kto by go pokierował, pocieszył i wsparł w jego marzeniach. W pewnym momencie zaczął się zastanawiać "może mi to nie jest dane", zostawiając za sobą wszystkie plany i marzenia . Pewnego deszczowego dnia Joey jak zwykle wracał ze szkoły, jak zawsze samotny i tym razem w o wiele gorszym humorze. Będąc smutny i zawiedziony swoim życiem, szedł ulicą prowadzącą prosto do jego domu. Wtem u jego stóp pojawiła się przywiana przez wiatr koperta z drugiej strony ulicy. Zaciekawiony chłopak podniósł ją i otworzył. W jego rękach znalazł się bilet na targi artystów z różnych zakątków świata, gdzie mógł się cieszyć wspaniałą dla niego atmosferą, nowo poznanymi osobami z którymi mógł się dzielić pasją, ale przede wszystkim miał okazję zacząć swoją wymarzoną przyszłość.
Jakie to życie jest nieprzewidziane, prawda?
Komentarze (11)
ambicij - ambicji
Ogólnie niestety miałaś problemy z interpunkcja. No, ale to wyrabia się z czasem. Pomijając, tekst bardzo fajny. Masz dobry sposób pisania. Ode mnie 5
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania