Życie jest łatwiejsze niż myślisz cz.1

Siedziała, płakała, milczała... Zdecydowanie za długo milczała.

Dlaczego ona? Co zrobiła? Kochała? Wierzyła? Ufała? Czy to są najgorsze błędy XXI wieku? Czy to jest szczyt ludzkiej naiwności? Po prostu za bardzo chciała? " To moja wina, tak to ja jestem winna wszystkiemu " myślała po raz 10.000. A najgorsze było to że nikt nie mógł pomóc, sama niszczyła siebie każdego dnia, na nowo i jeszcze raz i coraz bardziej. Wtedy nie wiedziała że odpowiedzi są tak blisko, tak bardzo blisko.

Ale zacznijmy od samego początku ...

 

Rozdział 1.

Zwykły sierpniowy wieczór Sasha, szczupła brunetka o brązowych oczach i nie przeciętnej urodzie. Tak właśnie myśleli wszyscy, wszyscy oprócz niej. "Jestem przeciętna" myślała. Miała 16 lat, gimnazjum za sobą i nowe życie. Nowa szkoła, znajomi... Bardzo często jej przyjaciółka Monika mówiła jej : "Ale będzie fajnie, liceum to coś innego, jesteśmy już prawie dorosłe, nowi znajomi .No i chłopcy, Sasha... Same ciacha. Przystojni, umięśnieni, bruneci, blondyni ... Ahh, będzie wspaniale. A właśnie, obczaiłaś na facebook'u swoją nową klasę ? Moja jest naprawdę genialna. I ci przystojniacy. Może w końcu byś sobie kogoś znalazła? Nigdy nikogo nie miałaś, a będziesz miała w ...

Bla, bla, bla, co ona tam mówi?

Nie czuła się gorsza, bo nikogo nie miała. Jej tata zawsze jej powtarzał że na wszystko przyjdzie czas, że miłość znajdzie ją sama. Że jej się nie szuka. Monika wiele razy mówiła jej o tym że powinna kogoś mieć, a ona wtedy przypominała sobie słowa ojca. Po jakimś czasie przestała jej słuchać, nie przeszkadzało jej to że to mówi, nie denerwowała się, po prostu nie komentowała, nie miała już ochoty.

Sasha słuchając tego poraz 1000 miała dosyc, kochała Monikę, ale wcale sie nie cieszyła z nowej szkoły. Bardzo lubiła swoje gimnazjum, miała dużo przyjaciół, znajomych. Lubili ją a ona lubiła ich. Wieczory spędzali jeżdżąc na motocyklach czy siedząc w parku i śpiewając piosenki ich ulubionego zespołu.

Teraz, trzymając słuchawke przy uchu, starała się udawać że słucha, ale nie słuchała.. Kończyła swoją ulubiona książkę. Kiedy Monika przestała mówić, Sasha skończyła czytać ostatnie zdanie.

" Kiedy odbierał sobie życie, żałował tylko jednego : że tak bardzo chciał być szczęśliwy. Kiedy oczy już mu się zamykały, pomyślał :

" Lepiej nigdy nie doświadczyć wielkiego szczęścia niż mieć je i dać mu zniknąć "

- Ahhh...

- Sasha? Sasha? Co jest? Płaczesz?

-Ta książka, była taka piękna...

- Słuchałaś mnie wogóle?!

- Tak, oczywiście... Emm, na czym skończyłyśmy ?

- Nie ważne. Musze lecieć, zadzwonie jutro po szkole, do usłyszenia, dobranoc

- Dzięki, wzajemnie.

Położyła telefon na podłodze, a sama położyła sie na plecach i myślała nad życiem głównego bohatera. Czy mógł zatrzymać swoje szczęście? Czy szczęście jest czymś ulotnym, czy to tylko pozorne uczucie, które nie istnieje? Czy da się żyć po utracie najważniejszego? Tego pozornego szczęścia? Zdaniem Sebastiana, głownego bohatera, nie. Ale zaczęła myśleć o sobie, o swoim życiu. "Czy jestem szczęśliwa? Nie czuje nic. Nie czuje się wyjątkowo. Może po prostu nie dostrzegam szczęścia? Może jest ono rzeczywiście pozorne?"

Chwile później zaczeła myśleć, jak to będzie w nowej szkole, czy tam też ją polubią? Była pewna siebie, nie brakowało jej poczucia humoru czy charyzmy. Była wielką marzycielką, bujała w obłokach, myślała o przyszłości, ale wydawała jej się pozorna, tak samo jak szczęście. A jeśli ...

Jej myśli zaczęły ją męczyć ...

To już jutro, jutro nowo szkoła, nowa klasa, jutro 1 września.

- Tak jestem gotowa - myślała.

Była zmęczona, tak bardzo zmęczona. Czy była gotowa? Tak. Przynajmniej bardziej nie będzie, ale czuła sie dziwnie.

Wszystko ją męczyło, zmęczenie samo w sobie, to dziwne uczucie, jej myśli. Ulge przyniósł jej sen ... Zasnęła nie wiedząc co przyniesie jej jutro.

Śniła jej się jej szkoła i tłum ludzi, śmiejący się z niej. Nie wiedziała czemu. Nie wiedziała co zrobiła, ale czuła smutek, czuła jak łzy kapią jej po policzkach, jedna po drugiej, chciała uciec... Nagle ulga...

Obudziła się, gdy do pokoju wbiegł jej młodszy brat Marcin.

-Sasha, tak bardzo się boję.

Marcin miał 7 lat, był za młody żeby widzieć tyle co zobaczył. Przez to dręczyły go koszmary. Sasha wiedziała że jest źle. Ale patrzyła na Marcina z uśmiechem. Nawet teraz w środku nocy. Kochała Go, tak bardzo go kochała.

- Czego się boisz Kochanie? - spytała

- Tata do mnie mówi, słysze go. Nie chce go słyszeć Sasha - mówił pociągając nosem. - Nie chce go słyszeć, boję się, bardzo się boję.

Ich Tata zmarł 2 miesiące temu, gdy wracał z Marcinem z przedszkola, był nie zapięty pasami. Zmarł na miejscu...

- Mogę spać z Toba?

Nic nie mówiąc przytuliła brata i zasnęli.

Była zmęczona, tak bardzo zmęczona.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Bardzo fajny tekst, aczkolwiek mocno rzuciły mi się w oczy emotikony, których zdecydowanie nie powinno być... Dużo pominiętych przecinków i kilka błędów, ale ogólnie ciekawa fabuła :) Jestem ciekawa, co dalej wymyślisz. Daję 4, pozdrawiam!
  • Neli 20.12.2015
    Najbardziej zaciekawiły mnie słowa Marcina. Przed ,,że", ,,żeby" stawiamy przecinki. Brakowało dużo ogonków, np. od ,,się" i innych słów, których nie pamiętam. Liczby pisz słownie. ;)) ode mnie takie 3,5 ~4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania