Życie lubi igrać ze śmiercią-rozdział 4
Rozdział 4
Siedzieliśmy tak, czekając na lekarza, gdy w pewnym momencie zrobiło mi się czarno przed oczami, zupełnie tak samo, jak wtedy, kiedy spadłem z tego dachu. Nie wiem ile czasu to trwało, ale w pewnym momencie obudziłem się. Czułem ciepłą dłoń Anity na mojej ręce. Lekarz zbliżył swoje ręce do mojej twarzy i delikatnie ją klepał, aby zobaczyć, czy się obudzę. Byłem już rozbudzony. Więc powiedziałem spokojnym tonem:
-Ja żyję.
-Zemdlałeś-poinformował mnie lekarz.
-Wiem. To samo uczucie towarzyszyło mi, gdy spadłem z dachu-oznajmiłem po czym dodałem:
-Przyszedłem tu w pewnej sprawie, otóż odzyskałem czucie.
-Panie Mony proszę się nie wygłupiać, przecież to niemożliwe. Musiałby zdarzyć się CUD-roześmiał się doktor.
-Może ten CUD się zdarzył? Nie rozumiem, po co Ernest miałby kłamać o takich rzeczach?-powiedziała w mojej obronie Anita.
-Młodzi ludzie często lubią sobie żartować i próbują wmawiać innym ludziom, że to co mówią to prawda- powiedział lekarz, po czym odszedł.
Anita posadziła mnie na wózku po czym szybkim krokiem poszła, pchając wózek, w stronę drzwi.
-Doktorze Ante, on nie żartuje. Proszę przeprowadzić badania- rozkazała zdenerwowana Anita.
-Nie, to nie ma sensu-spojrzał się piorunującym wzrokiem na dziewczynę.
-Zapłacę -powiedziała.
-Ile?-zapytał lekarz nieco zainteresowany ofertą, a jego ciemne oczy rozjaśniały.
-100 złotych.
-To za mało, chcę 1000- uśmiechnął się parszywie doktor.
-Anita to za dużo!- wykrzyknąłem do dziewczyny.
-Zapłacę- zwróciła się do specjalisty.
-Znakomicie- powiedział, ze chciwością w głosie lekarz.-Proszę iść do sali numer 116, będę tam czekał-dodał.
Gdy doktor się oddalił powiedziałem ze zmartwieniem do dziewczyny, która stała za mną:
-Skąd ty chcesz wziąć tyle pieniędzy?! Ja nie mogę wykonywać żadnego zawodu, a ty zarabiasz zaledwie 1000 złotych miesięcznie!
-Ernest, twoi rodzice przecież mieli sejf w ścianie swojego pokoju. Uważam, że tam jest dużo pieniędzy, ponieważ nawet twoja mama mówiła, jeszcze przed śmiercią, iż tam razem z twoim ojcem trzymają oszczędności, bo chcieli wyjechać na wakacje […] znasz szyfr?- zapytała.
-Do wszystkiego mają takie same kody [..] to chyba rocznica ich ślubu-powiedziałem, po czym dodałem:
-To 25.05.
-Super. Pójdźmy do tej sali. Dziś mam przy sobie 500 złotych jutro zapłacę mu resztę.
Lekarz powiedział, że jest mała szansa, że za pomocą rehabilitacji, będę mógł znów poruszać kończynami, może nawet odzyskam zdolność chodzenia, lecz rehabilitacja jest droga.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania