Życie, pewnej dziewczyny. Rozdział 1
22 Wrzesień, to chyba mój najgorszy dzień. Dlaczego? To proste, tego dnia około 10:30 rano. Przyszłam, na ten niby wspaniały świat. Dlaczego niby? Trochę już żyję na nim więc wiem, że numer jeden to pieniądze, niestety. Wracając do moich narodzin. Czasem nie jestem pewna, czy rodzice są szczęśliwi, że się urodziłam. Pamiętam urywki, mojego dzieciństwa. Tylko te złe momenty, tych dobrych nie. Może dlatego, że ich nie było. Babcia opowiadała mi, że mojego taty, nie było przy porodzie. Pojawił, się parę razy, po wszystkim. Może, nie chciał mnie widzieć, nie chciał mnie. To przykre, ale cóż tak było. Nazwali mnie Weronika, dlaczego? Czemu akurat Weronika, nie mogła być Ola albo Kasia? Tak, nie podoba mi się moje imię. Na początku mieszkałam u babci, to znaczy mojej mamy, mamy. To dziwnie brzmi, ale mniejsza z tym. Mieszkało tam dużo osób, ale z tego co wiem, wszyscy mnie pokochali. To w sumie rodzina, ważniejsza od wszystkiego. Pierwszy samodzielny krok, pierwszy ząbek, nikt tego nie upamiętnił. Tak jak się to teraz robi, szkoda, bo fajnie byłoby mieć taką pamiątkę. W ogólnie nie mam żadnej pamiątki, że chrztu, oprócz kapki. Tak to, żadnego zdjęcia, nic. Zastanawiam się czasem, czy to w ogóle moi rodzice. A jak jednak, by nie byli, to sama nie wiem co bym zrobiła.
***************
Jeżeli chcecie wiedzieć, jak toczyło się dalej, moje, lekko tutaj ubarwione życie, to piszcie.( Połowa z tego tekstu, jest prawda.) Liczę na was! :)

Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania