'' Życie w pełni'' cz.3
Następnego ranka Idris czuła ogromne zmęczenie. Nie miała siły wstać z łóżka. Nie pamiętała wydarzeń z ostatniej nocy, ale domyślała się, że znowu to coś dziwnego się z nią działo. Rodzice od rana byli w pracy, więc postanowiła zostać w domu.
- Jakby ktoś się czepiał, powiem, że jestem chora, albo coś w tym stylu – pomyślała.
Z wielkim trudem wstała z łóżka. Poczłapała do łazienki, potem do kuchni.
- Co się ze mną dzieje? Kim ja jestem? Co to wszystko ma znaczyć ? – zastanawiała się. Miała mętlik w głowie. Jej młody umysł dręczyły pytania, na które nie znała odpowiedzi.
Kolejne dni mijały już normalnie. Jednak Idris zauważyła coś bardzo niecodziennego. Kiedy utkwiła wzrok w jakimś przedmiocie i przyglądała mu się przez dłuższą chwilę, przedmiot poruszał się bez dotykania. Im przedmiot był lżejszy, tym łatwiej było nim poruszyć, z cięższymi było trochę gorzej. W chwilach zdenerwowania lub stresu dziewczyna nie umiała panować nad nową umiejętnością. Machnęła ręką i stos książek wylądował na podłodze.
- No, jak tak dalej pójdzie wyląduję w domu wariatów, przecież nikt mi w to nie uwierzy ludzie pomyślą, że zwariowałam– szeptała zrozpaczona.
Idris wiedziała, że poruszanie przedmiotami siłą woli to telekineza, ale co to miało wspólnego z nocnymi ‘’ atakami’’. Dziewczyna szukała informacji na temat telekinezy w internecie i książkach. Próbowała nad tym panować, dużo ćwiczyła, aż w końcu się udało. Po miesiącu doskonale panowała nad swoją nadprzyrodzoną umiejętnością. Nawet w złości trzymała swoje nadprzyrodzone zdolności na wodzy. Nikomu o nich nie mówiła, trzymała wszystko w sekrecie.
Idris oswoiła się już z myślą, że jest inna. Szukała jakiś informacji kim tak naprawdę jest, ale nie miała, żadnego punktu zaczepienia. Wiedziała, że jest z domu dziecka, rodzice powiedzieli jej o tym już 2 lata temu. Nie było to dla niej łatwe. Próbowała wypytać matkę o biologicznych rodziców, ale ona odpowiadała zawsze to samo, że nic o nich nie wie.
- Nie mogłam mieć dzieci, razem z ojcem, postanowiliśmy, że postaramy się o adopcję. Załatwiliśmy potrzebne formalności. Pewnego dnia zadzwoniła do nas pracownica z domu dziecka z wiadomością, że niedawno przywieziono do nich małą dziewczynkę, jeszcze niemowlę. Zawsze marzyłam o córce, więc postanowiliśmy się tobą zaopiekować. O twoich biologicznych rodzicach nic nie wiemy. Biologiczna matka oddał Cię do adopcji nie mówiła dlaczego, prosiła, żeby oddano Cię pod opiekę dobrych ludzi. – opowiadała matka zastępcza.
Idris często myślała z jakiego powodu matka nie chciała się nią opiekować. Kim był jej ojciec.
- Może mieli problemy finansowe ? Może jeszcze za młodzi na dziecko ? Może zależało im na karierze. Może mnie nie chcieli ? – zastanawiała się. Myśl, że rodzice mogli jej nie chcieć, była najboleśniejsza. Jeszcze jedna myśl krążyła jej po głowie.
- Ciekawe czy oni też byli tacy jak ja. Szkoda że nie nic o nich nie wiem. Chociaż czy żyją, czy mieszkają w kraju?
Idris jeszcze tego nie wiedziała, ale dzień, w którym dowie się prawdy był już bardzo blisko…..
Komentarze (16)
5
No szkoda. Bo orzerwane w idealnym momęcie. Żeby zachęcić do dlaszego czytania.
To ulga. I zapraszam do czytnia moich tekstów.
Końcówka wywołała u mnie cień tajemniczości, grozy. Lecę dalej czytać :D 5 jak zawsze
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania