Życiowe niespodzianki
Wstałam rano i jak zwykle pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na telefon. Odpisałam na wiadomości i postanowiłam wstać.
Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki przygotować się do szkoły.
-o nie! Teed! Pośpiesz się... wymamrotałam, przeciagając się i ziewając.
Ten gamoń znowu zajął mi łazienkę.
Gdy Teed wyszedł spokojnie przygotowałam się do szkoły. Później włączyłam telewizor, ale jak na złość nie było nic ciekawego,więc postanowiłam iść już do szkoły.
Siedziałam razem z Melly i innymi dziewczynami pod klasą... I gadałyśmy... one opowiadały jak to piszą z tymi swoimi"przyjaciółmi" z którymi nic ich podobno nie łączy. A ja słuchałam, przecież sama nie wiedziałam jak to jest mieć takiego przyjaciela, z którym piszesz nocami, który pisze ci że cię kocha i że mu ogromnie na tobie zależy. Lekcje i przerwy mijały dosyć szybko. Gdy mijała ostatnia lekcja, w piątek, nikt już nie myślał o nauce, każdy odliczał ostatnie minuty do końca lekcji. Tym bardziej, że była to fizyka. Dzwonek w końcu zabrzmiał. I całą klasą udaliśmy się w kierunku sztani.
Razem z koleżankami chodziłyśmy po mieście i rozglądałysmy się za jakąś rozrywką. Choć na nic się to zdało. Wróciłyśmy do domu. Szybko spisałam lekcje z internetu i udałam się w kierunku garażu.
Tak! Taka zajebista pogoda nie może się marnować! Ubrana w czarną kurtkę granatowy kask i dżinsy siadłam na mój motor i zaczęłam jeździć.
Jeździłam tak długo, że nawet nie zauważyłam jak zaczęło się ściemniać...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania