Żyć z pasją.

Żyć z pasją.

 

Każdy człowiek ma jakieś zainteresowanie. Czasem jest ono zwyczajne, jak na przykład zbieranie znaczków, czy pocztówek. Niekiedy bywa dziwne i nie dla wszystkich zrozumiałe, jak chociażby sztuka nowoczesna. A czasami może być nawet niebezpieczne, jak wspinaczka bez zabezpieczeń na najwyższe budynki świata, lub skateboarding, czy inne sporty ekstremalne.

Po za tym każdy człowiek inaczej traktuje swoje hobby. Dla kogoś jego pasja może stanowić sens życia i dlatego poświęca się jej bez reszty. A znowu dla innej osoby bywa ona tylko jednym z wielu przyjemnych zajęć.

Myślę, że moje zainteresowania pełnią raczej tę drugą rolę, gdyż są dla mnie ubarwieniem życia, wypełniają je i nadają mu smak. Dostarczają dreszczu emocji. Sprawiają, że nie przeżywam swoich dni bezrefleksyjnie, od wschodu do zachodu słońca. Są przyczyną radości, dobrej zabawy oraz prowadzą do rozwoju. Dzięki nim zauważam, że życie tylko pozornie jest szare, nudne, jednostajne i do cna przewidywalne, gdyż pojawiają się przede mną ciągle nowe pytania i zadziwienia, jak u dziecka, rzeczami, które tylko na pierwszy rzut oka mogą wydawać się oczywiste.

Trudno byłoby mi tu dogłębnie opisać każde z moich hobby, gdyż jest ich wiele. Jeśli by spróbować je podsumować, skupiają się one wokół polskiej literatury, historii i filmu XX wieku.

Jeśli chodzi o historię, to szczególnie przypadł mi do serca PRL. Lubię tę epokę ze względu na pozytywną atmosferę, jaką ze sobą niosła, pozytywną oczywiście tylko w propagandowym przekazie, ale nie zmienia to faktu, że miłą na pierwszy rzut oka. Dlatego też oglądam filmy i reportaże Polskiej Kroniki Filmowej, czy seriale powstałe w tym okresie. A ponieważ jestem świadoma, jaki obraz rzeczywistości ówczesna władza chciała przekazać społeczeństwu, tym większą radość sprawia mi wychwytywanie używanych w tym celu, charakterystycznych sformułowań, czy środków wyrazu.

Po za tym cieszy mnie, że mogę poznawać i obserwować, na podstawie najróżniejszych dzieł ówczesnej i obecnej sztuki filmowej, realia życia ludzi tamtego czasu. Mogą mi one być o tyle bliższe, że urodziłam się w jego ostatnich latach. W mojej pamięci zachowały się niepowtarzalne smaki i zapachy produktów spożywczych, jak kawa, czy ser, po które musiałam stać w długich i nudnych kolejkach, albo takich, których od czasu do czasu, przy wyjątkowych okazjach, udało mi się spróbować, jak marcepan, czy pomarańcze na Boże Narodzenie. Pamiętam również wiele charakterystycznych przedmiotów, jak młynek do kawy, pralka „Frania”, syfon, słomiane makatki, płyty winylowe i grające pocztówki z piosenkami „Mazowsza”. Dlatego też zbieram różne pamiątki z tamtych lat; plakaty, nagrania, filmy, czy ozdobne przedmioty.

Sięgam również po ksiązki popularnych wówczas autorów, jak Krystyna Siesicka, czy Joanna Chmielewska, jak również po różne współczesne publikacje naukowo-publicystyczne, wśród których znajdują się prace takich autorów jak, Jacek Trznadel, Zdzisław Zblewski, Ben Lewis, Anna Bikont i Joanna Szczęsna.

Jednak podoba mi się nie tylko zewnętrzna oprawa peerelowskich realiów, ale także niektóre postawy żyjących w nich ludzi, a mianowicie to, że w trudnej codzienności potrafili oni być sobie bliscy. Nieraz zdarzało się, że sąsiad zaprosił do siebie współlokatorów na telewizję, gdyż oni jej nie posiadali. A prawdopodobieństwo, że w przypadku wyrządzenia krzywdy ktoś stanie w naszej obronie, było o wiele większe niż dzisiaj. Jeden potrafił się o drugiego zatroszczyć. Ludzie starali się po prostu dobrze ze sobą żyć, bo nie wiadomo kto i kiedy mógł być komu potrzebny. Szczególnie trafnie zostało to ukazane w serialu „Dom”.

A żeby nie opierać swojej wiedzy jedynie na dziełach twórców, jako dowód przytoczę tu historię mojej mamy, która przydarzyła się jej w młodości. Otóż jadąc pewnego dnia autobusem, była ona świadkiem sceny, jak Cygan na oczach wielu pasażerów bił swoją żonę. Moja mama próbowała jej pomóc, co odniosło jednak zupełnie niespodziewany skutek, gdyż ofiara stanęła po stronie swojego męża. Widocznie w jej otoczeniu maltretowanie kobiet było uważane za normę. Jednak nie zmienia to faktu, że nawet nieudana próba obrony słabszego zasługuje na uznanie, gdyż wymagała wiele odwagi. Szczerze powiedziawszy, nie spodziewam się obecnie, żeby w razie napaści na mnie w miejscu publicznym, ktokolwiek z niespokrewnionych ze mną osób ruszył mi na ratunek. A tamta Cyganką była przecież dla mojej mamy zupełnie obcym człowiekiem.

Oprócz większej skłonności do niesienia pomocy, również podejście do posiadanych dóbr materialnych było wówczas nieco inne. Owszem, ludzie tęsknili za rzeczami z Zachodu, ale z drugiej strony, nie mogąc ich zdobyć, potrafił cieszyć się tym co mieli Już otrzymanie jakiegoś, rzadkiego artykułu codziennego użytku, jak papier toaletowy, albo mięso, było powodem do szczęścia, a co dopiero nabycie mieszkania, czy samochodu. Pamiętam przecież jak cieszyłam się z podomki, którą otrzymałam od krewnych z zagranicy. Dziś było by mi trudniej tak się zachwycić, wiedząc że tuż za rogiem mogę znaleźć kilkanaście nawet ładniejszych ubrań.

Obecnie nie musimy już gorączkowo zabiegać o żadne towary, gdyż mamy je na wyciągnięcie ręki, przez co pragniemy ich kupować coraz więcej i więcej. Konsumpcjonizm tak nas pochłonął, że powoli zatracamy tę cenną umiejętność radowania się zwykłymi sprawami. Ledwo człowiek zdobędzie jeden produkt i jeszcze nie zdąży się nim nacieszyć, a już pragnie dziesięciu następnych.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że opisane powyżej postępowanie nie było jedynym jakie wówczas miało miejsce, i że akceptowano również wiele cech i zachowań, dziś trudnych do przyjęcia, a sam obraz Polski Ludowej prezentowany obecnie ludziom w moim wieku, jest daleko niepełny i nieco kiczowaty. W końcu wtedy nie było wcale tak wesoło jak w komediach Barei, i często miały miejsce zbrodnie i prawdziwe dramaty. Jednak, pomimo że biorę to pod uwagę, PRL pozostanie dla mnie pogodnym, gdyż była to epoka mojego szczęśliwego dzieciństwa.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania