Żywioł sztuki
Czy to ja jestem sztuką, czy sztuka mną?
Czasem nie wiem, czy to ja dotykam słów,
czy one chwytają mnie za nadgarstek
i prowadzą w miejsca, o których boję się myśleć.
Litery ociekają emocją,
spływają po kartce jak deszcz po twarzy,
a każda kropla niesie coś,
czego nie zdążyłem nazwać.
Powódź?
Może.
Myśli wdzierają się wszędzie,
rozlewają się pod drzwiami spojrzeń,
zalewają ciszę, która już nie umie milczeć.
W głowie mam huragan, ręka drży.
Wir słów miesza wspomnienia z pragnieniami,
a ja próbuję złapać równowagę
na linie rozwieszonej między sercem a rozumem.
Trzęsienie ziemi?
Tak.
Tego nie da się zatrzymać.
Kości drżą jakby szukały nowej mapy wnętrza,
jakby każdy wstrząs układał mnie od nowa.
I wtedy,
z tego chaosu, z tych pęknięć,
z tej nagłej ciszy po kataklizmie
powstaje płomień duszy.
Nie po to, by niszczyć.
Po to, by oświetlić miejsca,
w których dotąd nie miałem odwagi stanąć.
Komentarze (7)
Tego sie nie spodziewalam.
Napisałeś to w sposob naprawde wyjątkowy
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania