Soprano

Czasami zostaje nam coś dane przez los, stają na naszej drodze ludzie, którzy zostają zauważenie przez moment, albo w ogóle.

Często mijamy się, potrącamy, przepraszamy, odchodzimy, wszystko to jest wkalkulowane, jest dniem powszednim, naturalnym jak sen.

Nie możemy wszystkich poznać, choćby to było naszym nadrzędnym celem, pragnieniem, tym co da nam szczęście.

Jednak są takie chwile gdy mam nieprzepartą chęć, by poznać daną osobę, by się przedstawić, porozmawiać.

Nie wiem jak ty, ale ja tak mam.

 

Jak każdy wychodzę w plener, by gdzieś ze znajomymi spędzić miło czas, coś przeżyć, doświadczyć , być w centrum życia towarzyskiego.

Nie będę udawał, że chodzi mi tylko o względy naturalnej potrzeby komunikacji myśli, zwyklej pogawędki, by się odprężyć.

Zawsze patrzę by dojrzeć dziewczynę, by kogoś spotkać na stałe, nie tak poczarować, ale by znaleźć tą która mnie oczaruje.

 

Był czas, że to ja chciałem zaświrować jarząbka, wpaść, wygadać się i oczekiwać reakcji na zwykłe szczeniackie teksty.

Na szczęście trochę mój rozwój emocjonalny, a także dojrzałość zrobiły postęp, - choć z tym to też bym nie przesadzał, szału nie ma, ale dobre i to.

 

Jestem więc na jakimś festynie rodzinnym, coś co ma integrować ludzi, dawać poczucie więzi, bawić, uczyć, sprawić by władze miasta miały spokojne sumienie, a my im nic do zarzucenia.

Szukamy wygłodniałym wzrokiem jakiegoś miejsca, przystani, ale takiego by wszystko, co może być ciekawe, nie mogło ujść naszej uwadze.

I gdy już się usadowimy, to czekamy, wygłodniałe samce taksującym wzrokiem, by liczyć kroki stąpających dziewczyn, zakładania niesfornego kosmyka za ucho. Chcemy po prostu zobaczyć ich mowę ciała, ich mimikę twarzy.

 

Tak wypatrując naszego szczęścia, dostrzegłem ją, tą, która siedziała przy wielkiej długiej ławie, które są niezmiennym wyposażeniem takich masowych imprez.

Patrzyła przed siebie, ale nie jak zainteresowana, bardziej to mi przypominało wzrok aktora deklamującego wiersz, gdzie zawsze mamy wrażenie, że on na nikogo nie zwraca uwagi, tak bardzo skupiony jest na swym procesie twórczym.

Lewą dłonią a w zasadzie jej opuszkami, przesuwała po łańcuszku, sporadycznie oplatając nim swoje palce, by następnie go wygładzać, co dla mnie było czyste, bardzo naturalne, aczkolwiek bardzo pobudzające.

 

Nigdy nie miałem problemu z komunikacją z nawiązywaniem znajomości, ale teraz coś mi mówiło, że to trzeba inaczej, że mogę być – mówiąc kolokwialnie - za krótki na ten manewr.

Pewnie bym i odpuścił, bo przecież to jeszcze wczesna pora, ale tak wciąż oko uciekało, tak mi jakoś chciało się prześlizgiwać po jej dłoni, twarzy, szukać punktu w którym jej wzrok znalazł spokój a usta mogły posyłać subtelny uśmiech.

 

Gdy siedzący obok niej gość wstał, zdecydowałem, że to ja będę tym kimś kto poczuje jej zapach perfum, obejrzy z bliska jej ….łańcuszek?

Wiesz jak to jest, gdy masz okazję się wykazać, zależy ci a tu oprócz sloganów, frazesów same bzdety ci się przypominają,

Siedzisz i dłonie ci się pocą, wydaje ci się, że ona czeka na jakiś potok elokwencji, w ogóle zdaje ci się, że ten uśmiech to z twego powodu, że wie, co ty przeżywasz.

Ale koniec końców zmobilizowałem się i zapytałem z ciekawości, co jest powodem jej melancholii, tego ,że tak namiętnie, oddała się swej stagnacji, zawieszeniu.

Sądziłem, że nie dosłyszała, że jest w jakiejś nirwanie, czy kij wie czym jeszcze, bo jej twarz nie zmieniła oblicza, wydawała się nieporuszona mymi słowami.

Dopiero po dłuższej chwili, nie zmieniając nic w swym trwaniu, nic w swej fizjonomii, bardziej wydała polecenie niż prośbę, bym zamówił jej sok z aronii .

 

Gdy wróciłem to podziękowała i zapytała mnie na co liczę, czy jestem świadomy tego co chcę osiągnąć, czy szukam tylko okazji na wieczór.

Niby proste pytanie, ale nie w tej fazie rozmowy, gdy jeszcze nie zdążyłem dobrze się rozsiąść, gdy nie wiem czy mam do czynienia z niedostępną czy wyjadaczką.

Nim odpowiedziałem, położyła mi dłoń na ramieniu i powiedziała bym się nie męczył, bo ona wszystko wie, widziała to wszystko i zna zakończenie.

Zapytałem się, czy to jej gra, czy tak sobie z każdego żartuje, pobudza gościa by zagaić rozmowę, a następnie już wszystko toczy się spontanicznie.

Uśmiechnęła się do mnie, zaczerpnęła powietrza i odpowiedziała, że to jej się przyśniło pół roku temu, jak siedzi na imprezie plenerowej, a ja przychodzę i rozmawiamy.

Rozmawiamy, wymieniamy się numerami telefonicznymi, spotykamy i planujemy ślub po pewnym okresie czasu.

 

Nie muszę mówić, że zastanawiałem się czy ma wszystkich w domu, bo przecież wiadome było, że to świruska, no odchył od normy, co zrobisz ma dziewczę życie w techno kolorze.

Zapytałem jej czy ten sen śniła z dwie doby, czy raczej w odcinkach jak „ Klan”.

Wiesz, takie już jaja sobie z niej robiłem.

Posunąłem się nawet do takiej bezczelności, że zapytałem, czy jej to nie nudzi, tak słuchać tego co zna ze snu, tych samych dialogów.

Ze śmiechem na ustach zapytałem, czy to nie było męczące tak, co impreza tu siedzieć, by czekać aż ja się zjawię.

 

Była opanowana i wypowiadała zdania bardzo płynnie, tylko treść dalej była bez sensu.

 

W pewnym momencie wstała, położyła na mych kolanach zwitek papieru i odeszła, nie mówiąc ani cześć, ani żegnaj.

Gdy rozwinąłem go, to przeczytałem –„ Nie bądź długo, a jak wrócisz to zaraz tyrknij, bym się nie martwiła…..883556401”

 

Taa, to sobie wybrałem panienkę.

Ma i to dobrze narąbane, a mogła być z niej fajna dziewczyna d życia..

 

Ale jak sobie wypiłem, to Zyga namówił mnie na esemesa do niej.

- " Co ci zależy, wystukaj, że tęsknisz i już nie możesz się doczekać następnego spotkania".

Wpisałem i wysłałem.

Odpisała, że dziękuje za wiadomość, a jutro będzie mnie oczekiwać w „Soprano”

 

Co wam będę mówił, poszedłem i ..spełniło się, to, co mi powiedziała.

Jesteśmy małżeństwem.

 

W rocznicę ślubu, zrobiliśmy sobie takie wyjście na party, a ja zapytałem po raz wtóry, czy to była ściema, to z tym snem.

A ona jak zwykle mnie zbyła słowami – „ Nigdy kochanie się nie dowiesz "

Następne częściSoprano część 2 Soprano część 3

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Miła 04.05.2016
    Podoba mi się 5
  • Robert. M 04.05.2016
    Szybko reagujesz .Dziękuję. Jeśli mogę wiedzieć - to co z Twoim opowiadaniem. Będzie bez cięcia ?
  • Miła 04.05.2016
    No jeszcze nie wiem pracuje nad tym dopiero

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania