Poprzednie częściBasburniacy #1

Basburniacy #3

– Wchodzimy?

– A jest jakieś inne wyjście?

– Może tylne? – siostry zaczęły się śmiać.

Ola zdecydowanie nacisnęła klamkę do furtki. Gdy ją otworzyła, to samo stało się z drzwiami domu. Nie bojąc się niczego obydwie dziewczyny weszły do ogródka, a następnie po schodach do budynku.

W głównym korytarzu zobaczyły starszego pana stojącego z rękami w kieszeniach i uśmiechem na twarzy. Na jego ramieniu siedział puszczyk.

– Ach, to wy. Dobrze, że przyszłyście na moje zaproszenie. Herbatki? – nie czekając na odpowiedź wszedł do drzwi po lewej stronie.

***

– Muszę jeszcze na chwilę wpaść do Albatrosa – powiedziała Ola gdy szły do domu.

– Ok. – odparła Miecia. Nie interesowało ją zbytnio co robi jej młodsza siostra. Niech spotyka się z kim chce, gada z jakimiś ptakami. Dla mnie i tak najważniejszy jest tylko Oliwier. – myślała wchodząc do domu.

Tymczasem po drugiej stronie ulicy Aleksandra dzwoniła do furtki Albatrosa.

– Część! Puszczyk znowu się pokazał! – krzyknęła od progu. Tym razem Jacek zbiegł do niej.

– I co? Dokąd cię zaprowadził? – zapytał wprowadzając ją do kuchni.

– Może lepiej opowiem od początku. Szłam sobie z Miecią na spacer. Zobaczyłam, że leci do nas, potem usiadł na drodze. Porozmawiałam z nim chwilkę, a potem pobiegłyśmy za nim, bo odleciał. Dotarłyśmy na ulicę Elfów. Weszłyśmy do trzeciego domu, tak jak ptak. W środku był jego właściciel, czyli Ludwik Lokiecki. Opowiedział, że to bardzo ważna sprawa, ponieważ te Elfy spisują historię, więc jak tamten świat zniknie, historia Ziemi również zniknie. Nikt nie będzie pamiętał przeszłości, nawet tej sprzed kilku chwil. Dlatego musimy tam polecieć.

– Jak? Przecież to dzień drogi.

– No właśnie. Poza tym też nie jest to tanie.

– Pomyślę jeszcze nad tym. Może wcale nie będzie trzeba tam lecieć...

 

OD AUTORA: Dzięki Freya za pomysł!

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania