Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Basza (Powieść w odcinkach)

Opowiadanie utrzymane w klimacie maledom z elementami femdom i sadomasochizmu, Historia jest w znacznej części prawdziwa. Spróbujcie porównać przedstawione zdarzenia z własnymi doświadczeniami i fantazjami. Cytaty z Mistrzów nawiązują do treści kolejnych części. Słowo "basza” posiada w mowie polskiej to samo znaczenie co "pasza”, ale w języku tureckim wyrazy te nie są jednoznaczne. Basza pochodzi od słowa basz — głowa i pełni rolę zwrotu grzecznościowego oznaczającego szacunek dla osoby obdarzonej tym określeniem, odpowiada mniej więcej polskiemu "Jegomość Pan". Pasza, o podobnym źródłosłowie, to natomiast tytuł wysokiego urzędnika w państwie osmańskim, zwykle gubernatora prowincji.

 

Prolog

 

Od najmłodszych lat interesował się powieściami historycznymi. Z przeczytanych książek zachował w pamięci dwa fragmenty – pierwszy z Pana Wołodyjowskiego Henryka Sienkiewicza: "Natomiast nieszczęsna Zosia Boska była u niego w namiocie. Życie jej płynęło w niewolniczych posługach, w hańbie i ciągłym przerażeniu, bo w sercu Azji nie było dla niej kropli litości. Po prostu znęcał się nad nią za to tylko, że nie była Basią. Miała ona wszakże słodycz i urok polnego kwiatu, miała młodość i piękność, więc on nasycał się jej pięknością, lecz z lada powodu kopał ją nogami lub smagał puchą białe jej ciało. Była igraszką i niewolnicą tego potwornego ślepca; drżąca jak bity pies, musiała się czołgać u jego nóg i patrzyć mu w twarz, i patrzyć na ręce, czy nie chwytają za batog z surowca – i tamować dech – i tamować łzy. Cały ten czas upłynął Zosi w hańbie, w męce i pracy. Ponieważ Azja mimo jej piękności i słodyczy, mimo iż trzymał ją w namiocie, nie tylko nie kochał jej, ale raczej nienawidził za to, że nie była Basią, i uważał za prostą niewolnicę, zatem musiała i pracować jak niewolnica." oraz drugi - z Faraona Bolesława Prusa: "Ramzes uśmiechnął się. - Setniku - rzekł do oficera - weź tę kobietę z jej dzieckiem i zaprowadź do budynku, gdzie mieszczą się niewolnicy mego domu. Ta Źydówka już nie będzie panią, ale sługą tej, która ją zastąpi. A ty, rządco - dodał zwracając się do urzędnika - pamiętaj, aby Źydówka nie zapomniała jutro z rana umyć nóg swej pani, która tu zaraz przyjdzie. Gdyby zaś ta służebnica okazała się krnąbrną, na rozkaz swej pani powinna otrzymać chłostę. Wyprowadzić tę kobietę do izby czeladniej!... Na dworze zaczęło świtać. Następca twardo zasnął, a gdy obudził się, pierwszą osobą, którą spostrzegł, był rządca pałacu Sary. - Cóż Źydówka? - zapytał książę. - Stosownie do rozkazu waszej dostojności umyła nogi swej nowej pani - odparł urzędnik. - Czy była krnąbrną? - Była pełną pokory, ale nie dość zręczną, więc rozgniewana pani uderzyła ją nogą między oczy... Książę rzucił się. Co - I cóż na to Sara?... - zapytał prędko. - Upadła na ziemię. A gdy nowa pani kazała jej iść precz, wyszła, cicho płacząc... ".

Czytając te słowa, z jednej strony współczuł Zosi i Sarze, ale odczuwał również podniecenie stawiając się w sytuacji Azji Tuchajbejowicza albo Ramzesa i fantazjując, czegóż to wymagałby od niewolnicy, gdyby takową posiadał. Potem sięgnął po Baśnie z tysiąca i jednej nocy i lektury te, razem wzięte, wywarły zasadniczy wpływ na jego pragnienia erotyczne Nocami śniły mu się niewolnice, zarówno stanowiące jego osobistą własność, jak i należące do innych panów. Często budził się z erekcją, nierzadko z białym śluzem w kroczu, znaczącym spodnie również piżamy. Zaczął interesować się tajemnicami ciała kobiety. Początkowo podglądał matkę. Zainteresował się zwłaszcza dużymi, obwisłymi już nieco piersiami oraz mocno zarośniętym kroczem. Kiedy został przyłapany i ukarany silnym zlaniem pasem, przerzucił się na rówieśnice. Obserwował je ukradkiem w szatni przy sali gimnastycznej. Próbował umawiać się z koleżankami ale brakowało mu pewności siebie i nic z tego nie wychodziło.

 

Inicjacja

 

Pewnego dnia, nadal w wieku kilkunastu lat, przypadkowo napotkał na klatce schodowej sąsiadkę z trzeciego piętra, bezskutecznie usiłującą wnieść po schodach wózek z niemowlęciem. Jak na swój wiek był wysoki i dobrze zbudowany (180 cm wzrostu, 74 kg wagi) więc bez wahania pospieszył z pomocą, za co usłyszał okraszone uśmiechem "Dziękuję panu”. Od tego czasu zawsze starał się przebywać w pobliżu, gdy ona wracała ze spaceru, dumny z tego, że w przeciwieństwie do innych sąsiadów ta atrakcyjna, młoda kobieta traktuje go jak dorosłego, zwracając się doń "per pan”. Często rozmawiali ze sobą przy tych okazjach, nawiązując bliższy kontakt. W naturalny sposób zaprosiła go kiedyś do mieszkania, prosząc o pomoc przy zawieszaniu firanek. Po skończonej pracy zaproponowała, żeby chwilę został. Zaparzyła herbatę i zaczęli rozmawiać. Pozostawał pod jej urokiem. Niewysoka szatynka, około 165 cm wzrostu, ze związanymi w koński ogon włosami do ramion, pełnymi i wydatnymi piersiami, zgrabną sylwetką. Traktowała go jak rówieśnika, co bardzo mu pochlebiało. Gdy sądził, że ona tego nie widzi, rzucał za nią ukradkowe spojrzenia. W pewnym momencie zaczęła karmić dziecko piersią. Czerwony jak burak chciał już wyjść, ale powiedziała, że nie trzeba. Poczuł zażenowanie, ona nadal zachowywała się swobodnie. Po nakarmieniu maluch zasnął i kobieta w naturalny sposób wróciła do przerwanej rozmowy. Znienacka przeszła na ty.

- Podobam ci się? - spytała.

Znowu poczerwieniał. Ujęła go za rękę i dodała cicho.

- Nie gniewaj się, ale mam wrażenie że tak.

- To aż tak bardzo widać?- odparł zażenowany.

Wzmocniła uścisk dłoni.

- Wybacz, źle zaczęłam... Ale mężczyźni mają taki, hm... wskaźnik.

Wymownym gestem pokazała na wyraźnie widoczne wybrzuszenie w kroczu. Totalnie zmieszany, uciekł wzrokiem. Ona nadal nie puszczała jego ręki.

- Wiesz, ty mi się też podobasz. - Pociągnęła go za sobą na wersalkę. Przytuliła się i zaczęła całować. Wyczuła, że zesztywniał i nie oddaje pocałunków. - Spokojnie, wszystkiego cię nauczę, może nawet jeszcze kiedyś mi za to podziękujesz. - Uśmiechnęła się i powoli przylgnęła ustami do jego warg. - Gdy całujesz, uważaj na ślinę – powiedziała.

Potem pokazała mu, co ma robić językiem, zwróciła uwagę na czułe kobiece punkty: szyję, uszy. Spotkali się w tym celu kilka razy. Nie spieszyła się, nie chcąc go zapewne wystraszyć. Po dwóch tygodniach, gdy poczuł się swobodnie, oznajmiła, że pora pójść dalej. Zapytała, czy chce odbyć z nią stosunek. Poprosił o czas do namysłu. Nie mógł zasnąć. Z jednej strony bał się ośmieszenia, a z drugiej bardzo chciał spróbować. Następnego dnia powiedział, że się zgadza, ale dodał, że to jego pierwszy raz.

- Nie martw się. Pokażę ci wszystko tak samo, jak do tej pory. Nie musimy się spieszyć.

Z pewnością zauważyła, jak wielką ulgę poczuł po tych słowach. Objął ją i zaczął całować. Resztę spotkania spędzili na wzajemnych pieszczotach. Wprowadzała go stopniowo w rolę wytrawnego kochanka, uczyła sposobów pobudzania kobiety. Nie szczędziła przy tym własnych starań, okazując zafascynowanie przyrodzeniem i w ogóle całym ciałem chłopaka. Nadszedł wreszcie ten dzień. Nie poszedł do szkoły, chciał mieć czas na przygotowanie. Zjawił się u niej wykąpany, skropiony wodą kolońską ojca, w odprasowanej koszuli i spodniach. Zauważył, że ona też się starała. Paznokcie u rąk i nóg miała pomalowane na czerwono, włosy uczesanie, chociaż luźno rozpuszczone. Ubrała krótką, białą sukienkę, odsłaniającą jej zgrabne kolana i łydki. Urodę stóp podkreślały lekkie pantofelki z odsłoniętymi palcami i piętą. Zerknął w odkryty dekolt. Zauważył swobodne, nie ujęte biustonoszem piersi. Podniecony całował jej usta, włosy i szyję. Trwało to dłuższą chwilę. Wreszcie zręcznie wysunęła się z jego objęć.

- Chodź do stolika.

Dopiero teraz zauważył, że przygotowała poczęstunek, ciasto i wino. Wypili po trzy kieliszki, potem przenieśli się na wersalkę. Przejęła inicjatywę, rozpięła sukienkę, która opadła na dywan, oswobodziła stopy z pantofli i stanęła przed nim naga. On tymczasem mocował się daremnie z guzikami koszuli.

- Daj, pomogę. - Pewną ręką rozpięła nie tylko koszulę, ale i rozporek. Został w slipach.

- Zdejmij je, będą tylko przeszkadzać .

Przewidująco rozłożyła na wersalce koc, pod który oboje się wsunęli. Do tej pory pieścili się stojąc lub siedząc, była to więc dla niego sytuacja nowa. Przylgnęła do niego całym ciałem i leżeli tak przez dłuższą chwilę. Kiedy opanował trochę nieunikniony niepokój, wzięła jego dłoń i dotknęła nią swojej cipki.

- Popieś ją palcami, nie bój się dotknąć. Ten guziczek to łechtaczka, kobiety lubią, gdy się ją pieści. Spróbuj... o taak... dobrze. Teraz wsuń palce do środka. Poczuj, czy jest wilgotna. Jest?

- Tak, czuję że jest mokra.

- Zapamiętaj, jeżeli jest sucho, to nie wchodź, bo dla kobiety jest to nieprzyjemne, a nawet bolesne. Poza tym robią się otarcia. Więc musisz wtedy bardziej się postarać, pieszcząc kochankę tak, żeby w tym miejscu zwilgotniała. Na przykład liż jej sutki. No na co czekasz? Powiedziałam, liż moje sutki! O taaak... Teraz ssij je wargami... dobrze... przygryź zębami... auu... zabolało... Delikatniej! O, tak dobrze. A teraz najważniejsze! Połóż się na mnie.

Gdy to zrobił, nakierowała dłonią penisa w kierunku swojej szparki.

- Wsuń powoli, tak... dobrze. Poruszaj się razem ze mną.

Kiedy zaczęli już łapać rytm, po kilku pchnięciach nagle wytrysnął i penis zwiotczał. Zaskoczona, zatrzymała ruch swoich bioder. Krew uderzyła do głowy, instynktownie wyczuł, że coś poszło nie tak. Jak wiele razy do tej pory, ona szybko się jednak opanowała i ponownie przejęła inicjatywę.

- Nie przejmuj się! - powiedziała. - To się często zdarza, zwłaszcza, jeżeli mężczyzna ma rzadko stosunki z kobietą.

Zaczęli się pieścić na nowo i poczuł, że penis odzyskuje sztywność. Wszedł w nią i tym razem wytrzymał dłużej, ale ona i tak nie doszła do końca. Jak gdyby nigdy nic, raz jeszcze zaczęła go pieścić. Zębami przygryzała mu sutki, lekko kąsała szyję, uważając jednak, żeby nie poznaczyć skóry malinkami. Wiedział już, że takie pocałunki mogą łatwo pozostawić charakterystyczne ślady. Nakryła dłonią worek z jądrami oraz samego penisa i delikatnie masowała. On tylko leżał, poddając się tym pieszczotom. Gdy wzwód powrócił, ponownie zaczęli nie kochać. Tym razem to ona dostała silnego orgazmu. Wtedy jeszcze nie potrafił tego ocenić, ale zapamiętał, że nie panując nad odruchami zaczęła krzyczeć i miotać się, przyciśnięta jego ciałem. Nie dał się jednak zrzucić i spółkowali dotąd, aż wytrysnął po raz trzeci. W międzyczasie ona nie ustawała w swojej szamotaninie, co kilka chwil wstrząsana kolejnymi falami uniesienia. Leżeli potem obok siebie, zaspokojeni. Po kilkunastu minutach zaczęła całować jego dłonie, powtarzając, że jest teraz stuprocentowym mężczyzną. Zanim wyszedł powiedziała mu jeszcze coś, co pamięta do dziś.

- Nie przejmuj się nigdy jeśli wytryśniesz za szybko i nie próbuj powstrzymać się przed tym na siłę. Pierwszy wytrysk jest dla ciebie, a drugi i kolejne dla kobiety. Poza tym nie żałuj czasu na pieszczoty. Im bardziej kobieta rozbudzona, tym łatwiej osiągnie orgazm!

Spotykali się jeszcze przez jakiś czas. Zapamiętał z tego okresu dwa zdarzenia. Rozmowę, podczas której powiedziała mu, że ich związek ze względu na dzielącą ich różnice wieku nie może trwać długo i jeżeli kiedykolwiek usłyszy od niego, że on ją kocha, że chce być z nią na stałe, to natychmiast zakończą znajomość. A także dzień, gdy niespodziewanie dostała wcześniejszego okresu, a byli umówieni na seks. Widząc jego zawiedzioną minę, kazała mu zdjąć spodnie i usiąść wygodnie na krześle, a sama uklękła i zaspokoiła go ustami.

Było im że sobą bardzo dobrze. Mimo to ich związek rozpadł się w dniu, w którym rozpoczął naukę w innym mieście. Przed wyjazdem poszedł się pożegnać. Z niejakim zdziwieniem zauważył w jej oczach łzy, które szybko otarła. Próbowała się uśmiechać jak zawsze, ale marnie jej to wychodziło. On też czuł żal, że wszystko dobiega końca. Chcąc zagłuszyć te odczucia poszli do łóżka i kochali się dotąd, aż oboje legli krańcowo wyczerpani. Widywał ją później czasami, gdy przyjeżdżał do rodziny, ale poprzestawali na krótkiej rozmowie. Potem ona się wyprowadziła i kontakt urwał się na dobre. Pomimo tego, że miał po niej miał wiele kobiet, pamięta ją do dziś. Wystarczy, że zamknie oczy, a ona jawi się przed nim jak wtedy, uśmiechnięta i pachnąca bzem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • Margerita 11.12.2018
    Szkoda mi tej Zosi piąteczka
  • AnonimS 11.12.2018
    Hmm czemu akurat jej ? To ona sprowokowała młodego chlopca i go uwiodła. Teraz by mogła za to karnie odpowiedzieć. To.jego pierwsza kobieta więc rozstanie bylo moim zdaniem, gorsze dla niego. Dziękuję za komentarz.
  • Nefer 11.12.2018
    To wstęp do dłuższej i jak można sądzić niekoniecznie uczesanej opowiesci o ludzkich fantazjach i pragnieniach, realizowanych w smialy i niekonwencjonalny sposob. Nalezy zyczyc powodzenia tak bohaterowi jak i Autorowi.
  • AnonimS 11.12.2018
    Dziękuję za komentarz i życzenia powodzenia. Pozdrawiam
  • Violet 11.12.2018
    Będzie się dzialo, oj będzie. Fajnie, że wstawiłeś. 5
    Pozdrawiam cieplutko.
  • AnonimS 11.12.2018
    Bardzo dziękuję za komentarz. Pozdrawiam
  • Pasja 11.12.2018
    Witam
    Jest wprowadzenie, początek i zachłyśnięcie się bohaterkami powieści. Jest układ pomiędzy kobietą i młokosem, ale jest też szacunek i zrozumienie. Czy kobieta miała jakikolwiek cel? Nie, a jednak zakochała się w nim, choć bardzo się broniła przed tym uczuciem.
    On na całe życie zachował ją w myśli. Myślę, że ten pierwszy raz powinien być zawsze zaplanowanym przedsięwzięciem.
    Ciekawie zapowiada się ta powieść i sam tytuł jest intrygujący, aby powrócić tutaj.
    Pozdrawiam i miłego wieczoru życzę
  • AnonimS 12.12.2018
    Bardzo dziękuję za zyczliwy obszerny komentarz. On tez dla niej stracił głowę bo to była jego pierwsza kobieta. I na dodatek traktowala go jak mezczyznę. Alw los bywa przewrotny.
  • Ritha 12.12.2018
    Witam :)
    Bardzo fajne wyjaśnienie we wstępie. Od razu chce się czytać, bo widać, ze autor się przykłada. Obadajmy więc :)

    dodał zwracając się do urzędnika -pamiętaj – zabrakło spacji po kreseczce

    Hm, bardzo długie te cytaty, ciekawe, owszem, ale dość długie. To w sumie nie zarzut, ot refleksja. Zajmują ponad połowę prologu, ale w sumie dobrze wprowadzają w zamysł, w klimat. Ok, cofam refleksje :D

    - Podobam Ci się? - spytała. – ci* (z dużej jedynie w listach)
    - Nie gniewaj się, ale mam wrażenie że tak. – dałabym przecinek przed „że”
    - To aż tak bardzo widać?- odparł zażenowany. – zabrakło spacji przed kreseczką

    „Nadszedł wreszcie ten dzień. Nie poszedł do szkoły, chciał mieć czas na przygotowanie. Zjawił się u niej wykąpany, skropiony wodą kolońską ojca, w odprasowanej koszuli i spodniach” — ja pierniczę, jak na maturę :D

    - Zdejmij je, będą tylko przeszkadzać – brakuje kropki na końcu
    - Popieścić ją palcami, nie bój się dotknąć – tu chyba „Popieść” skoro to do niego zwrot
    Spróbuj...o taak...dobrze – tutaj po wielokropkach tez spacje powinny być

    - Popieścić ją palcami, nie bój się dotknąć. Ten guziczek to łechtaczka, kobiety lubią, gdy się ją pieści. Spróbuj...o taak...dobrze. Teraz wsuń palce do środka. Poczuj, czy jest wilgotna. Jest? - Tak, czuję że jest mokra
    to: „- Tak, czuję że jest mokra” powinno być linijkę niżej plus kropka na końcu zdania

    Na przykład liż jej sutki. No na co czekasz? Powiedziała, liż moje sutki! O taaak... – skoro ona dalej mówi (o sobie) to Powiedziałam*

    - Wsuń powoli, tak....dobrze. Poruszaj się razem ze mną. – wielokropek zawsze trzy kreseczki plus spacja

    Co do fabuły, wow, bardzo, eee, szczegółowo :D W sensie, no takie zapewne miało być to opko, spoko. Wiesz jak jest – teraz jest moda na te bdsm’y w literaturze i to kojarzy się średnio, w sensie erotyczne romanse na modłe Greya itp., ale staram się nie patrzeć na Twoje opko pod tym kątem. Dla mnie jest to za szczegółowo, bo to takie „dziewicze” zbytnio, nieporadne, poza tym dominująca kobieta, starsza jeszcze, on taki wystrojony jak na egzamin, nie wiedzący co ze sobą zrobić, ech, no dobszzz. Dajmy mu szansę.

    Nie przejmuj się! – powiedziała – skoro powiedziała, to kreseczka przed kwestią mówioną

    Nakryła dłonią worek z jądrami oraz samego penisa i delikatnie masowała – nie no, dla mnie to jest tak szczegółowo i bez emocji, że się czuję jak na biologii, gdy kumpela otworzyła probówkę z tasiemcem

    Nie dał się jednak zrzucić i spółkowali dotąd – spółkowali… słowo równie obrzydliwe co kopulacja

    Ładna końcówka. Ok. Reasumując – widać, że się starasz, błędów nie ma aż tak dużo, ładny wstęp, dopracowany prolog. Na Twoją korzyść działa też to, że scen erotycznych nie pisze się łatwo. Było to dla mnie zbyt opisowe, trochę tak jakbym oglądała program przyrodniczy o kopulacji bezkręgowców czy coś takiego.
    Za całość 4+, ale dam 5 na zachętę :)
    Pozdrawiam :)
  • AnonimS 16.12.2018
    A jak się tu robi korektę?
  • AnonimS 05.01.2019
    Wreszcie udało mi się poprawić tekst wg Twoich wskazówek. To nie lekceważenie, jeno brak wiedzy. Nie wiedziałem jak to zrobić ale wreszcie Freya mi łopatologicznie wyjaśniła jak to zrobić. Dziękuję za ten komentarz i proszę o kolejne. Pozdrawiam
  • AnonimS 12.12.2018
    Bardzo dziękuję za wnikliwy komentarz. Odnośnie prologu.. Ani ja ani korektor nie poprawialismy przedruków z netu i stąd brak spacji po kreseczce. Pozostałe spacje, kropki, przecinki to moje dzieło i moje braki.
    W klimacie bdsm o dominujących mówi się z dużej litery o uleglych z małej. Ot, taki zwyczaj.
    Co do uwag ,poprawię w najbliźszym czasie, bo dziś jestem ciut padnięty.
    Hmm co do emocji.. Po tylu latach ciężko obie przypomnieć te emocje, poza tym to ma w zamyśle być jakby dziennik czy pamiętnik. Poza tym jak się na codzień ich nie okazuje, to trudno je opisywać :). Cieszę się, że dałaś mi materiał do przemyśleń tym komentarzem. Pozdrawiam i zapraszam do czytania i komentowania kolejnych części.
  • Canulas 12.12.2018
    Przeczytałem. W kilku miejscach na pewno bym zmienił zapis. Gdzieś tam czegoś brakuje, ale ze mógłbym się powtórzyć po Ritchie - odpuszczę.
    Opowiadanie jest dobrze zbalansowane.
    Miejscami dosadny zapis, jednak coś tu wynika z czegoś. Całość zdaje się być zasada i dość przemyślana.
    Treść średnio moja, ale w ramach środowego poszerzania horyzontów - obadałem.
    Całkiem ciekawie napisane.
  • AnonimS 12.12.2018
    Dziękuję za komentarz. Uwagi Rity inne na spokojnie prxejrzę. To moje pierwsze opowiadanie i tak naprawdę dużo pracy przede mną. Pozdrawiam
  • krajew34 12.12.2018
    Przeczytałem, oceniłem gwiazdką i tyle. Niestety nie mój klimat, dlatego krótki komentarz, ale wykonałeś kawał dobrej roboty.
  • AnonimS 12.12.2018
    Dziękuję. Wiem, ze nie Twój klimat czytałem.niektóre Twoje opowiadania. Pozdrawiam
  • kalaallisut 04.01.2019
    Pierwsza część hmm skojarzenie z pewnym filmem, nie pamiętam tytułu... ale w sumie z uśmiechem przeczytałam tekst. Później zerkne do drugiej części.
  • AnonimS 05.01.2019
    Dziękuję za komentarz. Cieszę się że przeczytasz kolejną część. Jestem ciekaw Twojej opinii.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania