Bezsilność - rozdział
---- Ode mnie: Co o tym myślicie? Jest sens pisać dalej? Co poprawić? ----
Nienawidzić. Skrzywdzić. Zniszczyć. Donośny, damski głos wciąż powtarzał w kółko w głowie szesnastoletniej Mizuki. Białą poduszkę przykrywały jej czarne, długie włosy. Leżąc na szpitalnym łóżku wpatrywała się w sufit wytrzeszczonymi, zaczerwienionymi, szarymi oczyma. Cała drgała, przypięta do łóżka próbowała się wyrwać i zabić wszystkie osoby, które doprowadziły ją do obecnej sytuacji. Stalowymi drzwiami wbiegł lekarz z pielęgniarką.
- Musisz się uspokoić, słyszysz? – Mówiła drżącym głosem młoda kobieta, trzymając ręce na ramionach schizofreniczki.
Mizuka zaczęła krzyczeć. Jednym ruchem ręki wbito w jej rękę strzykawkę z lekiem na uspokojenie. Dopiero po paru minutach zapadła cisza w pomieszczeniu. Nagle dziewczyna otworzyła oczy i zaczęła głośno dyszeć. Lekarz po szybkim zbadaniu, odpiął szesnastolatkę i zaprowadził do sali dziennej. Na środku dużego i przestrzennego pokoju stało kilkanaście krzeseł w kółku. Przy pojedynczych, zasłoniętych oknach stały beżowe kanapy. Całe pomieszczenie było pomalowane na bladoniebieski kolor. W rogu stało pianino tuż obok niego długi stół, pusty. Wszyscy pacjenci mogli używać kredek czy jakichkolwiek innych narzędzi jedynie pod nadzorem pielęgniarki. Młoda dziewczyna w szarej koszuli szpitalnej do kolan, powoli szła przez środek zapełnionego przez innych pacjentów pokoju. Wzięła jedno z krzeseł, postawiła przy oknie, usiadła i opierając się łokciami o parapet wpatrywała się w szarobure niebo tuż za kratą. Niespodziewanie obok niej stanęła jedna z sanitariuszek, Aiko.
-Słońce dziś pięknie świeci, nieprawdaż? – spokojnym głosem zapytała.
- Odejdź – bliska płaczu odpowiedziała Mizuka, widząc jedynie wymysł jej choroby. – Cicho bądź, zostaw mnie – powiedziała, powstrzymując nienawiść, chęć zniszczenia.
- Będziesz mieć współlokatora. Jest nowy. Chodź
Brązowowłosa, młoda kobieta złapała pacjentkę za ramię i razem z nią, przez długi, słabo oświetlony korytarz weszły do małego pokoju. Po lewej i prawej stronie drzwi stały dwa jednoosobowe łóżka, na których leżała biała pościel. Na jednym z nich siedział siedemnastoletni chłopak o brązowych włosach i oczach. Miał na sobie to samo co czarnowłosa. Wiedział kim ona jest, co mu zagraża. Wiedział, że gdy wypowie jedno zło słowo, Mizuka zamieni się z normalnej nastolatki na seryjnego mordercę. Miał na imię Ryo. Był to pierwszy raz gdy ujrzała nowo poznanego człowieka, a głos w jej głowie, zwany Nikiro, się nie odezwał. Wymieniła się spojrzeniami z siedemnastolatkiem. W momencie chęci podejścia do chłopaka, dłonie Aiko zacisnęły się na ramionach szarookiej dziewczyny.
- Proszę ją puścić – spokojnym głosem powiedział.
Młoda kobieta powolnym ruchem opuściła ręce. Mizuka powoli podeszła do Ryo wyciągając rękę. Po wymianie uścisków przez dwóch nastolatków, uśmiechnęli się.
- Miłość – dysząc powiedziało Nikiro
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania