Bezsilność - rozdział III
Gdy się obudziła, obok niej siedział wpatrzony w nią brązowooki. Wzięła go za nadgarstek i zaczęła całować jego blizny. Gdy jej usta dotknęły ostatniego zszycia na jego ramieniu złapał ją delikatnie za brodę i pocałował niepewnie w wargi.
- Jeszcze nigdy się tak nie czułam… - wyszeptała – tak, tak bardzo kochana. Kochasz mnie, prawda? – zapytała spoglądając w jego oczy.
- Prawda
- A co z moją chorobą? Zostawisz mnie, gdy nie dasz sobie z nią rady. Każdy kto wyciągał do mnie rękę, nigdy mnie nie dosięgnął
- Nikt nie dał sobie z nią rady, bo jeszcze nikt nie kochał Cię tak bardzo jak ja – powiedział, po czym wplątał dłoń w jej czarne włosy i musnął wargami jej szyję.
Po kilku namiętnych pocałunkach położył się do swojego łóżka.
- Kiedy nie ma Cię obok, myślę że nie istniejesz – powiedziała Mizuka wpatrując się w sufit
- Istnieje dla Ciebie, jestem i zawsze będę przy Tobie
Rano, po śniadaniu nastolatkowie poszli do sali dziennej i usiedli na kanapie na końcu pomieszczenia. Nastolatka spoglądała na nogę chłopaka, gdzie też widniały blizny. Po kilku minutach podeszła do nich Aiko, poprosiła Ryo by z nią poszedł do Sali terapeutycznej, gdzie czekał na niego psychiatra. Szesnastolatka wstała i zaczęła krążyć po pokoju.
„Czy wyjdę stąd będąc żywa?” – w kółko zadawała sobie to pytanie patrząc na krople deszczu za szybą. Po kilkunastu minutach siedemnastolatek wrócił do sali do jego ukochanej. Już po pierwszej wymianie spojrzeniami, zauważyła że coś jest nie tak. Gdy się do niej zbliżał, wyczuwała niepokój, którego nie sposób było znieść. Podszedł do niej, objął ją i spoglądał na nią zagubionym wzrokiem.
- Coś się stało? – wydusiła, zaniepokojona
- Powiedz to, proszę. Tym głosem, teraz – mówił jakby zaraz miał nastać koniec świata.
- Kocham Cię – wyszeptała.
- Oni… powiedzieli, znaczy mój psychiatra – zaniepokojony dukał, powoli wypuszczając schizofreniczkę z jego uścisku. – że już jestem zdrowy – powiedział spuszczając wzrok i zrobił krok do tyłu. – jutro wychodzę
- Co? Znaczy cieszę się, ale… ja tu… - mówiła ze łzami w oczach, powoli dochodząc do straszliwego wniosku. – nie możesz. Co ze mną?
- Będę Cię odwiedzał, przysięgam. Poradzisz sobie – głośno mówiąc powoli szedł do wyjścia
- Ryo? Co Ty robisz? Gdzie Ty idziesz?! Zostań! Nie zostawiaj mnie! Ryo! – krzyczała wyciągając rękę w stronę oddalającego się chłopaka, nie mogąc zrobić kroku do przodu.
Był jak Sen, który potknął się nad krawędzią i runął w czarną otchłań. A ja,mimo że wyciągnęłam moje ramię tak daleko, nie mogłam Go dosięgnąć.
Nienawidzić. Skrzywdzić. Zniszczyć. Donośny, damski głos wciąż powtarzał w kółko w głowie szesnastoletniej Mizuki. Białą poduszkę przykrywały jej czarne, długie włosy. Leżąc na szpitalnym łóżku wpatrywała się w sufit wytrzeszczonymi, zaczerwienionymi, szarymi oczyma. Cała drgała, przypięta do łóżka próbowała się wyrwać i zabić wszystkie osoby, które doprowadziły ją do obecnej sytuacji. Stalowymi drzwiami wbiegł lekarz z pielęgniarką.
- Musisz się uspokoić, słyszysz? – Mówiła drżącym głosem młoda kobieta, trzymając ręce na ramionach schizofreniczki.
Mizuka powoli się uspokajała, nieświadoma co się stało.
- Ryo? Gdzie on jest? – zaczęła wypytywać roztrzęsiona szarooka, szukając wzrokiem po pokoju jej ukojenia.
- Uspokój się, on nie istnieje – wzdychając powiedziała Nikiro
Z kącika oka po skroni, młodej dziewczyny spłynęła łza. Spoglądając w sufit wypowiedziała słowa sprawiające wrażenie przypomnianych sprzed lat:
- Jestem chora
-KONIEC-
Komentarze (3)
Podoba mi się sposób w jaki budujesz atmosferę. Jedyne czego mi brakowało, to opisu otoczenia. Może spróbuj wzbogacić opowieść o kilka zdań opisujacych otoczenie bohaterów. Wykorzystaj specyficzne miejsce w których bohaterowie zostali osadzeni. Zobaczysz, że kilka zdań na przykład o miękkich ścianach, drzwiach bez klamek itp doda tylko atrakcyjności temu opowiadaniu. 5 na zachętę. Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania