Bitwa literacka - Czerwone łuny na niebie

- …W dżunglach Katangi i w bagnach Konga,

W stepach Jemenu, piaskach Sudanu,

Gdzie śmierć swe żniwo zbiera codziennie,

Walczą psy wojny - najemni żołnierze…

 

- Przestaniesz kurwa wreszcie - niski bas Grubego dochodził spod starego koca, którym opatulił się przed nadejściem nocy. – Masz trzymać wartę a nie odpierdalać koncert!

W jednej chwili zorientowałem się, że piosenka jaką powtarzałem sobie w głowie wybrzmiała wokół. No to kurwa pięknie, jutro wszyscy będą się ze mnie śmiali. Jakby do tej pory mieli mało powodów do drwin. Trzydziesta czwarta ekspedycja z drużyną Grubego, a ja zaliczam same wpadki. Co się kurwa dzieje.

- Sorry szefie, to się nie powtórzy - powiedziałem, bo nic innego nie przychodziło mi do głowy.

Gruby nie odpowiedział. Musiał mieć mnie już ostro dość. W głębi duszy cieszyłem się, że skończyło się tylko na jednym zdaniu opierdolu. Po wszystkim co się wydarzyło przez ostatnie dwa dni zasługiwałem na dużo więcej.

- Misza co się dziej? - Alex przysunęła się do mnie tak cicho, że nawet jej nie zauważyłem – Jesteś tak rozkojarzony, że za chwilę zaczniesz do nas strzelać marząc o polowaniu na kaczki.

Miała rację, coś było ze mną bardzo nie tak. Miesiące treningu, dziesiątki dni w terenie, więcej szkoleń niż przechodzą członkowie legendarnych Rangresów. Byłem przygotowany do działania w każdych warunkach od mrozów Arktyki po żar Sachary. Moje dłonie mechaniczne wykonywały zaprogramowane czynności, po omacku. A tu wpadka za wpadką, jak jakiś żółtodziób. Coś się zemną działo. Alex była jednak zbyt blisko z Grubym i nie mogłem jej się do tego przyznać.

- Wszystko ok Mała – odpowiedziałem siląc się na mój standardowy uśmiech – wszystko ok, po prostu jestem zmęczony.

To akurat była prawda, byłem bardziej zmęczony niż powinienem. Czwarty dzień w dżungli a ja ledwo dawałem radę. Zaczynałem być obciążeniem dla oddziału. Piątym kołem u wozu. Czynnikiem, który przeszkadza w wykonaniu misji. Pierwsze czego nas uczono, to konieczność wyeliminowania takich czynników.

- Przecież widzę - Alex nie dawała za wygraną. – nie wziąłeś połowy sprzętu, który mieliśmy zabrać. W pierwszej wiosce rozprułeś tej kobiecie gardło tylko dlatego, że nie odpowiedziała na twoje pytanie. Luz rozumiem, musiałeś odreagować zasadzkę, ale to nie to. Misza widzę jak trzęsą ci się dłonie. Co się dzieje. Możemy mieć przez ciebie problemy…

 

Wiedziałem!

 

Mlecznobiałe ostrze przecięło mrok nocy nim kobieta zdążyła zareagować. Ona albo ja, nie było wyboru. Zdziwienie na jej twarzy gdy czubek noża rozdzierał cienką skórę od dołu szczęki wbijając się miękko w głąb czaszki. Nie spodziewała się tego. Nie miała szans…

 

Ja pierdolę! Co ja kurwa robię, przecież ona chciała tylko porozmawiać. Przecież nic nie zrobiła. O matko Alex, dziewczyno, przepraszam.

 

Zaraz się obudzą, zorientują się. Kurwa mać!

 

Szlachcic leżał najbliżej. Jak zawsze spał w pełnym rynsztunku, nie zakrywając się niczym, zawsze było mu ciepło, bez wzglądu na to gdzie jechaliśmy. Był największy z nas i stanowił największe zagrożenie. Jego musiałem się pozbyć na początku. Spał, więc nie powinno być trudno.

- Fuck! – zakląłem gdy ostrze zatrzymało się, nie zagłębiając w ciele odpowiednio silnie.

Jęknął poderwany ostrym bólem. Potrzebował jednego uderzenia serca by zorientować się w sytuacji. Nie tracił czasu na zastanawianie się czemu go zaatakowałem. Odpowiedział z całą siłą.

- Szlacha poczekaj – jęknąłem gdy pierwsze uderzenie posłała mnie na pobliskie drzewo. Czułem każdą kość, gruchotaną potężnym ciosem. – Poczekaj, daj mi wyjaśnić.

- Wyjaśnić?! Niby kurwa co?

Wyrwał do połowy wbity w jego pierś nóż. Spod kompozytowych płyt trysnęła krew. Dużo za mało by powstrzymać masę mięśni napędzanych przez wypełnione adrenaliną serce. Nie miałem szans przemówić mu do rozsądku. On albo ja.

 

Tym razem wszystko zagrało jak należy. Pamięć mięśniowa sprawiła, że odbezpieczyłem colta robiąc jednocześnie unik przed kopnięciem, które miało połamać mi żebra. Szlachcic zaklął. Colt zaśpiewał. Dziesięć milimetrów w ołowiu przeciw trzem warstwą kompozytu na jego piersi. Bezpośredni dystans. Nie miał szans tego wytrzymać.

Nie miał, lecz wytrzymał. Choć siła uderzenia posłała go na ziemię, nadal oddychał wijąc się w konwulsjach. Teraz chodziło już tylko o litość. Maczeta leżała zaraz przy kupce drewna, jeden cios i męki mojego kompana dobiegły by końca…

 

Zauważyłem ich podnosząc do góry ostrze. Gruby i Krochmal. Jak mogłem o nich zapomnieć. Wystrzał z colta w środku dżungli musiał zaalarmować nawet umarłych. Moi dwaj ostatni towarzysze stali o pięć kroków ode mnie z bronią gotową do strzału. Celowali jednak w stronę napastników jakich spodziewali się wypatrzyć w mroku. Głupcy.

 

Dwie zawleczki wyskoczyły z granatów niemal automatyczni. Nim zorientowali się w sytuacji stalowe jabłka upadły dokładnie pomiędzy nimi. Odskoczyłem. Wybuchy zlały się w jeden. Jeden ostatni dźwięk przerywający ciszę nocy.

 

Co to kurwa było. Poczułem jak zbiera mi się na mdłości. Organizm walczył z zatruciem, umysł z tym wszystkim co stało się przez ostatni kilka minut. Czułem jak słabnę. Kolana uderzyły o ziemię, a zaraz po tym pierwsza torsja szarpnęła mną tak silnie, że niemal wyplułem wnętrzności. Zaraz po tym druga i kolejna. Czułem jak wylatuje ze mnie żółć i powoli wraca trzeźwość umysłu. Wolałem żółć...

 

…Czerwone łuny na niebie, czarna dokoła noc

I naprzód wciąż, naprzód, najemni żołnierze.

I viva la gwer i viva la mort

I viva la gwer i viva la mort…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Akwus 31.07.2015
    Trochę się pobawiłem formą w tym opowiadanku ;p Chyba za długa przerwa w pisaniu powoduje odwodnienie umysłu :) Obiecuję w kolejnych tekstach wrócić do normalności :D
  • Drassen Prime 31.07.2015
    Przeczytam rano i skomentuję, teraz nie mam siły ;_;
  • Daniel 31.07.2015
    "Co się kurwa dzieje."
    Tu powinien być chyba pytajnik, ale może nie. Nie wiem już sam. :P

    Ogólnie czytało się bardzo dobrze, za pierwszym razem trudno wyłapać błędy, bo wciągnęło mnie jak cholera. Ładny tekst niby jedna scena, ale dobrze przedstawiona, z rozpoczęciem, rozwinięciem i zakończeniem. W tak małej objętości dobrze przedstawiłeś świat i głównego bohatera. Sam tekst piosenki sprawia, że cała fabuła jest zamknięta w szczelnej klamrze, to na plus.

    Teraz ocena.
    Błędy 6 - mimo tego, że za pierwszym razem niczego nie wyłapałem to za drugim już tak. Głównie kilka brakujących przecinków i powtórzenia. Na początku jest sporo "się" to niby nic takiego, ale trochę biję po oczach. W ostatnim akapicie główny bohater czuje coś w każdym zdaniu :P A i Sahara to przez "h". :P Drobny babol ortograficzny.

    Pomysł 8 - podobało mi się po prostu i nie wiem co napisać.

    Całokształt 7 - Było fajnie, ale błędy nie pozwoliły na danie więcej.

    Podsumowując: 21/30
  • Anonim 31.07.2015
    "- Misza co się dziej? - Alex przysunęła się do mnie tak cicho, że nawet jej nie zauważyłem" ~ Zapomniał Pan o "ę" na końcu słowa "dzieję" i kropce na końcu zdania.

    "Byłem przygotowany do działania w każdych warunkach od mrozów Arktyki po żar Sachary." ~ Sachary - Sahary

    "Moje dłonie mechaniczne wykonywały zaprogramowane czynności, po omacku." ~ Mechaniczne - mechanicznie

    "Coś się zemną działo." ~ Zemną - ze mną

    "- Wszystko ok Mała – odpowiedziałem siląc się na mój standardowy uśmiech – wszystko ok, po prostu jestem zmęczony." ~ To już chyba nie jest błąd, ale we wszystkich książkach, które czytałam jest napisane "okej", albo "okey". Samo "ok" w opowiadaniu wygląda brzydko, według mnie.

    "- Przecież widzę - Alex nie dawała za wygraną. – nie wziąłeś połowy sprzętu, który mieliśmy zabrać." ~ Zdanie powinno być zaczęte wielką literą, ale czytając tekst, stwierdzam, że to drobne niedopatrzenie.

    "Zaraz się obudzą, zorientują się." ~ To już raczej osobiste odczucie, ale wydaje mi się, że drugie "się" jest niepotrzebne. Nie lubię, kiedy zdania się na nie kończą, bo wygląda to nieestetycznie, ale jak Pan woli.

    "Teraz chodziło już tylko o litość. Maczeta leżała zaraz przy kupce drewna, jeden cios i męki mojego kompana dobiegły by końca…" ~ Dobiegły by - dobiegłyby

    "Dwie zawleczki wyskoczyły z granatów niemal automatyczni." ~ Automatyczni - automatycznie

    Jako że za błędy nie oceniam, skupię się na treści. Mam wrażenie, że opowiadanie było pisane na szybko, wkradło kilka błędów, a miejscami zdaje się, brakuje przecinków, ale nie jestem pewna, więc nie będę wymieniała tych miejsc. Czasami długość zdań mi nie odpowiada, ale to raczej kwestia gustu. Niektóre zdania mogłyby kończyć się znakiem zapytania. Mimo to dobrze mi się czytało, wciągnęło, zaciekawiło, nawet jeśli nie przepadam za taką tematyką. Pomysł ciekawy, podobało mi się i to bardzo.
    Przepraszam, jeśli gdzieś palnęłam głupotę T.T
  • Akwus 31.07.2015
    Opowiadanie wybitnie na szybko, więc przepraszam za błędy, bo faktycznie tylko raz czytałem i to w środku nocy :( Musiałem jednak zacząć pisać. Po tak długiej przerwie ciężko jest zacząć, zwlekanie kolejnego dnia nie dałoby już nic więcej :) Teraz będę miał potrzebę rehabilitacji, więc jest szansa, że szybko podniosę poziom!
  • Anonim 31.07.2015
    Jeśli to Pana pocieszy, to gdybym nadal wystawiała oceny, miałby Pan ode mnie pięć ;) Cieszę sie, że narracja była pierwszoosobowa, bo dzięki temu łatwiej mi się utożsamić z bohaterem i jako jedyny wywołał Pan u mnie jakies emocje ^^
  • Drassen Prime 31.07.2015
    Trochę nie podoba mi się wulgarność w tym opku. Serio, co drugie zdanie widzę kurwę XD
    "(...) ostro dość" Takie określenie mi nie pasuje... Jest niedokładne, no, chyba że nasz bohater jest mało elokwentnym człowiekiem :/
    I... Zaskoczyłeś mnie tym zabiciem Alex... Serio, czytałem dalej z otwartą gębą. Gratki, rzadko się tak zdarza ;) Do teraz nie mam zielonego pojęcia, dlaczego zabił swoich kompanów, to było bez sensu i oczekuję wyjaśnień!
    Tak czy siak, zajebiste opisy, jednozdaniowa dynamika akcji, daję 5, dawno nikt nie wywołał we mnie emocji na tym portalu ;)
  • NataliaO 31.07.2015
    Lubiłam Twoje teksty. Fajnie piszesz, nadal potrafisz wciągnąć czytelnika w ciekawy świat, bardzo dobre opisy. Bohaterzy z krwi i kości, dialogi są naturalne. Treść zaskakuje, ma to coś co sprawia, że czytelnik chce więcej.
    Podobało mi się opowi; 5:)
  • Anonim 31.07.2015
    Błędy: 6 - było ich sporo, jak zauważył Daniel. Przede wszystkim już na samym początku słowo "kurwa", jako wtrącenie powinno być chyba ubrane w myślniki. (parę wersów niżej ta sama sytuacja)

    Pomysł: 7 - mi się nawet podobało, mimo technicznego minimalizmu. Nie pasuję mi jednak takie zarzynanie bez wyjaśnień, nie wiem czemu zabił tą dziewczynę, i średnio mi się podobała taka nagła śmierć. Ale pomysł mi wszystko kreatywny, no i ta klamra kompozycyjna...

    Całokształt: 6 - ani mnie specjalnie nie porwało, ani nie odrzuciło. Takie na "o", ale jak ten limit słów prezentuje się całkiem nieźle.

    19/30
  • Angela 31.07.2015
    Narracja pierwszoosobowa spowodowała że można było wczuć się w opowiadanie.
    Błędy wytknęli już inni, ja dodam od siebie że czytało się lekko, i przyjemnie.
    Zostawiam 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania