Cerber - Rozdział 2 - Laila (9)
Laila
Paweł postawił przede mną drinka. Wiedziałam, że taka mieszanka alkoholi źle się skończy. Chyba w zasadzie już rzeczywistość powoli zaczęła mi się zacierać. Chłopak objął mnie ramieniem i położył rękę wysoko na moim udzie. Będąc trzeźwa nie pozwoliłabym mu na to, natomiast teraz nie miałam z tym najmniejszego problemu. To zły znak.
Był kompletnie nie w moim typie: straszne chuchro, żel i błagalne ślepia. Taki delikatny chłopczyk. Z braku laku dobre i to, pomyślałam pozwalając się wcześniej objąć w tańcu.
Alkohol. Wszystko było jego winą. To on aż tak obniżył moje standardy. A może po prostu chciałam niezobowiązująco potańczyć, wypić i pogadać? Tak bez obecności taty i tych całych głupich ochroniarzy. Nie liczyło się kto mnie poderwie, chciałam się pobawić, nie myśląc o konsekwencjach.
Gdy Paweł pochylił się nade mną, by szepnąć jaka jestem piękna i co chciałby ze mną zrobić w toalecie, poczułam się dziwnie. Pić, tańczyć tak, ale nic więcej. Rozejrzałam się po klubie w poszukiwaniu znajomej sylwetki mojego ochroniarza. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że on został w domu, bo ja wpadłam na debilny plan, by mu uciec.
Chciałam chłopaka odepchnąć i wyperswadować mu ten pomysł z głowy, ale poczułam niemoc, jakby ktoś odłączył mi baterię. Obraz już na dobre przypominał gęstą mgłę. Paweł złapał mnie mocno za rękę i gdzieś prowadził.
Chwila! Ja nie chcę! Nie mogłam się wyrwać. Nie miałam na to siły i coraz mniej do mnie docierało. Znaleźliśmy się w jakimś jasnym pomieszczeniu z zielonymi kafelkami. Zmrużyłam oczy od rażącego światła. Paweł zamknął za nami drzwi i docisnął mnie do zimnej ściany.
– W końcu zobaczymy, na co cię stać – szepnął, rozrywając mi górne guziki sukienki.
– Zostaw. – Nie poznałam swojego głosu. Cichy, ledwo słyszalny bełkot.
– Nie chcesz? A przed chwilą ocierałaś się o mnie tyłkiem. Zdecyduj się, piękna.
– Puść.
Złapał moje ręce i przyszpilił mi je nad głową. Ustami zaczął wodzić po mojej szyi, kierując się w dół.
W oczach stanęły mi łzy. Chciałam krzyknąć, wołać o pomoc, ale nie mogłam. Wszystko się zamazywało, a świat zaczął wirować.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania